Prokurator krajowy Bogdan Święczkowski polecił śledczym, jak postępować w czasie protestów
Osoby, które organizują nielegalne zgromadzenia, stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia wielu osób, z czego doskonale zdają sobie sprawę - oświadczyła Prokuratura Krajowa. Za ten czyn grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Prokuratura dodała, że organizowanie obecnie ulicznych protestów "jest skrajnie nieodpowiedzialne".
"Na związane z tym niebezpieczeństwo znacznego zwiększenia rozmiaru epidemii z jej wszystkimi negatywnymi skutkami zwrócił uwagę prokurator krajowy" - dodano w oświadczeniu.
ZOBACZ: Senacka większość przegrała głosowanie. Odrzucono uchwałę o protestach kobiet
PK poinformowała, że w specjalnym piśmie do prokuratorów szef PK polecił, aby "prokuratorzy prowadzący lub nadzorujący postępowania przygotowawcze dotyczące nielegalnych zgromadzeń w czasie pandemii oceniali je w kontekście niebezpieczeństwa sprowadzenia zagrożenia dla zdrowia i życia wielu osób". Czyn ten opisany jest art. 165 kk i podlega on karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.
Od ubiegłego czwartku w całej Polsce odbywają się wielotysięczne protesty przeciwko zaostrzaniu prawa aborcyjnego po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że przepis zezwalający - na mocy ustawy z 1993 r. - na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją.
"Protesty nie mogą odbywać się kosztem utraty zdrowia i życia innych osób"
W czwartek przed południem Stowarzyszenie Adwokackie "Defensor Iuris" ujawniło, że prokurator krajowy Bogdan Święczkowski skierował do prokuratorów regionalnych polecenie, w którym wskazuje m.in., jakie czynności powinni podejmować w związku z odbywającymi się protestami.
"Każdy ma prawo do publicznego wyrażania swoich poglądów, w tym sprzeciwu wobec wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Nie może się to jednak odbywać kosztem utraty zdrowia i życia innych osób i wbrew obowiązującemu prawu, wprowadzonemu właśnie po to, by te wartości chronić" - zaznaczono w wieczornym oświadczeniu PK.
ZOBACZ: W piątek protest kobiet w Warszawie. "Największy ze wszystkich"
Jak w nim przypomniano, "w Polsce pandemia Covid-19 gwałtownie się rozszerza, liczba nowych zakażeń przekroczyła już 20 tys. dziennie". "Naukowcy i lekarze ostrzegają – u wielu z tych zakażonych osób choroba będzie mieć bardzo ciężki przebieg, a część z nich umrze. Tylko dzisiaj zmarło ponad 300 osób. Konsekwencje te nie ograniczą się tylko do samych uczestników demonstracji. Poprzez przenoszenie wirusa dotkną również ich bliskich, zwłaszcza osoby starsze, a także sąsiadów czy znajomych" - zaznaczono.
"Organizowanie w tych dramatycznych realiach ulicznych protestów jest skrajnie nieodpowiedzialne – doprowadzi do jeszcze większego wzrostu zakażeń i zwielokrotnionych przypadków śmierci. Jest też jaskrawym złamaniem przepisów rozporządzenia Rady Ministrów z 23 października 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii" - oceniła PK.
Podkreśliła w związku z tym, że "osoby, które organizują nielegalne zgromadzenia, stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia wielu osób, z czego doskonale zdają sobie sprawę".
Czytaj więcej