Ciało górnika leżało przed kopalnią całą noc. Z powodu pomyłki nie przyjechał lekarz
Od późnych godziny wieczornych do czwartowego poranka policjanci z Katowic pilnowali przed kopalnią Wesoła-Mysłowice ciała zmarłego 58-latka. Lekarz, który powinien wystawić kartę zgonu, odmówił przyjazdu na miejsce z powodu błędu w karcie informacyjnej wypisanej przez zespół karetki.
- Przed godz. 23 w środę otrzymaliśmy zgłoszenie, że przed kopalnią Wesoła-Mysłowice zasłabł mężczyzna. Mimo reanimacji przez zespół medyczny, 58-latek zmarł - poinformowała polsatnews.pl mł. asp. Agnieszka Żyłka, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.
Doszło do pomyłki
Ratownicy medyczni wypisali kartę informacyjną podjętych czynności, następnie kartę zgonu powinien wystawić jedyny dyżurujący wówczas lekarz. Ten nie pojawił się jednak na miejscu.
Odmówił przyjazdu twierdząc, że to nie jego rejon działań. Stało się tak, gdyż w karcie wypisanej przez zespół karetki jako miejsce zdarzenia wpisano kopalnię Mysłowice-Wesoła, a nie miasto Katowice, na terenie którego leżało ciało górnika.
ZOBACZ: Polkowice: wstrząs w kopalni Rudna. Zginął 43-letni górnik
- Niestety ludzki błąd, ratownicy wykonują naprawdę ciężką pracę, są zmęczeni. Miejscem wpisanym w karcie informacyjnej zasugerowała się lekarka ze szpitala w Murckach, która tej nocy miała uprawnienia do wystawiania karty zgonu i odmówiła przyjazdu - dodała mł. asp. Żyłka.
Kartę zgonu wystawiono następnego dnia
Rzeczniczka zaznacza, że policjanci wielokrotnie kontaktowali się z lekarką, wysłali również radiowóz do szpitala, aby przywieźć ją na miejsce zdarzenia, by mogła wystawić kartę zgonu, ale bezskutecznie.
Policjanci więc od godz. 23 w środę do godz. 8:30 rano w czwartek pilnowali zwłok zmarłego mężczyzny. Po przyjściu do pracy kartę zgonu wystawił lekarz z kopalni. Wówczas w ciągu kilkunastu minut zakład pogrzebowy zabrał ciało zmarłego.
Czytaj więcej