RPO: jeden z zatrzymanych po proteście pobity przez policjantów

Polska
RPO: jeden z zatrzymanych po proteście pobity przez policjantów
PAP/Mateusz Marek
"Wizyta KMPT miała charakter ad hoc, a jej celem było zbadanie sposobu traktowania osób zatrzymanych przez policję po protestach przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego o zaostrzeniu prawa aborcyjnego"

Z rozmów i oględzin, które wśród zatrzymanych po poniedziałkowym proteście w Warszawie przeprowadzili przedstawiciele Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur, wynika, że jedna z osób została pobita przez policjantów - poinformował na swojej stronie RPO Adam Bodnar. Do sprawy odniósł się rzecznik stołecznej policji.

Jak podkreślono, rozmowy prowadzono we wtorek w pomieszczeniach Komendy Rejonowej Policji Warszawa I przy ul. Wilczej 21. "Wizyta KMPT miała charakter ad hoc, a jej celem było zbadanie sposobu traktowania osób zatrzymanych przez policję po protestach przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego o zaostrzeniu prawa aborcyjnego" - czytamy.

 

Miał być bity ponad godzinę w radiowozie

 

RPO poinformował, że delegacja KMPT przeprowadziła poufne rozmowy z trzema zatrzymanymi oraz zapoznała się z wybraną dokumentacją (protokołami zatrzymań protestujących, aktami prowadzonych przeciwko nim postępowań karnych oraz rejestrami dot. osób zatrzymanych).

 

ZOBACZ: Podczas protestu zraniła policjanta racą. 25-latka usłyszała zarzuty

 

"Jeden z zatrzymanych mężczyzn miał na ciele liczne ślady obrażeń (m.in. twarzy, okolic gardła, rąk i nóg). Jego stan higieniczny i psychiczny był bardzo zły. Mężczyzna był roztrzęsiony, w rozmowie z przedstawicielem KMPT płakał. Z jego wypowiedzi wynikało, że został po zatrzymaniu pobity w radiowozie przez policjantów. Funkcjonariusze mieli skuć mu ręce z tyłu kajdankami, rzucić go na podłogę radiowozu i przez ponad godzinę bić. Zatrzymany miał być duszony, kopany po nogach i bity pięściami w skórzanych rękawiczkach" - czytamy.

 

Według relacji mężczyzny przytoczonej przez RPO stosowano wobec niego bolesne chwyty. Policjanci mieli również używać wulgaryzmów, wyzywając go od "ciot" i "pedałów" oraz naśmiewać się z jego orientacji seksualnej. Jeden z funkcjonariuszy miał też proponować mu "pójście na solo". "To, co mnie spotkało, to były właśnie tortury" – mówił mężczyzna w trakcie rozmowy z przedstawicielami KMPT.

 

Skarga na postępowanie funkcjonariuszy

 

Z relacji zatrzymanego wynika, że odmówiono mu kontaktu z pełnomocnikiem, mimo iż miał kontakt do radcy prawnego. Nie poinformowano również wskazanej przez zatrzymanego osoby najbliższej.

 

Na pytanie przedstawiciela KMPT, dlaczego w protokole jego zatrzymania jest wpisana informacja, że nie żąda kontaktu z adwokatem, radcą prawnym oraz z osobą najbliższą, wyjaśnił, że ta informacja nie jest zgodna z treścią składanego przez niego oświadczenia. Protokół zatrzymania nie zawierał podpisu zatrzymanego, a jedynie adnotację policjanta, że zatrzymany odmówił podpisu.

 

ZOBACZ: "Nie idziemy do roboty!". Strajk kobiet, uczelnie deklarują poparcie

 

Jak poinformował RPO, mężczyzna złożył Rzecznikowi Praw Obywatelskich oficjalną skargę na postępowanie funkcjonariuszy. Za pośrednictwem KMPT zostanie ona przekazana odpowiedniemu zespołowi merytorycznemu w Biurze RPO i poddana analizie.

 

RPO zapewnił, że Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur na bieżąco monitoruje sytuację związaną z przebiegiem protestów i działaniami służb egzekwujących prawo, a także nie wyklucza kolejnych wizyt ad hoc w najbliższym czasie.

 

"Nie wiemy nawet, kto jest autorem tej informacji"

 

Do sprawy odniósł się nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. - Jako policjant zdaję sobie sprawę z niezwykle ważnej roli jaką pełni Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur działający przy Rzeczniku Praw Obywatelskich. Dlatego też każdorazowo w przypadku kontroli udzielamy wszelkiego wsparcia, ponieważ nie mamy nic do ukrycia. Jednak to już kolejny przypadek kiedy bardzo jednostronne informacje pozyskane w ramach kontroli zostają upublicznione bez ich weryfikacji - powiedział.

 

Dodał, że na stronie RPO przedstawiona została relacja wyłącznie z jednego źródła, od osoby która usłyszała zarzuty. - Pytanie tylko jakie? W tym dniu zatrzymano m.in. osoby do czynnej napaści na policjanta, naruszenia nietykalności, czy uszkodzenia radiowozu. Osoby, które fizycznie atakują funkcjonariuszy i są do nich wrogo nastawione, niejednokrotnie wykorzystują rozmaite możliwości do ich pomówienia. Udowadnia to praktyka w oparciu o postępowania prokuratorskie i sądowe - dodał policjant.

 

Przekazał, że nie może się odnieść do oskarżeń, bowiem nie wskazano kto personalnie je formułuje wobec policjantów. Dodał, że sytuacja ta jest dla policjantów niezwykle niepokojąca, bowiem upubliczniono informację nie do końca zweryfikowaną, dodatkowo zaś w terminie publikacji nie uwzględniono obecnej sytuacji, odbywających się protestów i ogromnej ilości emocji, które im towarzyszą.

 

ZOBACZ: Szef MSWiA: policja będzie podejmowała zdecydowane działania ws. ataków na kościoły

 

- Już w tytule informacji przedstawicieli KMPT oskarżono policjantów cyt. "Wizytacja KMPT w Komendzie Rejonowej Policji Warszawa I ujawnia tortury policjantów wobec jednego z protestujących" zapominając zupełnie o prawie do obrony, które przysługuje funkcjonariuszom w takim samym stopniu jak każdemu innemu człowiekowi, a z uwagi na rolę jaką pełnią powinno być szczególnie mocno respektowane. Nie wiemy nawet, kto jest autorem tej informacji, ponieważ nie została ona podpisana - dodał nadkom. Sylwester Marczak.

 

Dodał, że świadczy to, delikatnie mówiąc, o braku wyczucia. - Wśród zdecydowanej większości osób pokojowo protestujących znajdują się niestety ludzie, którzy czekają na możliwość rozładowania swoich negatywnych emocji, w postaci agresji wobec policjantów. Powyższy komunikat KMPT może stanowić kolejny powód dzięki, któremu agresja wobec funkcjonariusz będzie eskalować - przekazał.

 

Zaznaczył też, że na obecnym etapie należy podkreślić, że policjanci w ocenie kierownictwa KSP "realizowali swoje zadania na bardzo wysokim poziomie, a pomimo ogromnych napięć nie zabrakło im cierpliwości i empatii wobec innych osób".

 

Protesty, które od czwartku trwają w całym kraju, są pokłosiem orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który uznał aborcję z powodu przesłanki embriopatologicznej za niezgodną z konstytucją.

pgo/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie