Wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. tzw. aborcji eugenicznej
Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodne z konstytucją przepisy dotyczące tzw. aborcji eugenicznej, przeprowadzanej w przypadku podejrzenia choroby dziecka lub jego upośledzenia. Wniosek o uznanie ich za niezgodne z prawem złożyła do TK grupa posłów PiS. Wyrok zapadł większością głosów sędziów TK.
"Art. 4a ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (...) jest niezgodny z art. 38 w związku z art. 30 w związku z art. 31 ust. 3 konstytucji" - głosi sentencja wyroku odczytana przez prezes TK Julię Przyłębską.
ZOBACZ: Legalna aborcja dla nieletnich w Hiszpanii. "Prace już ruszyły"
Art. 38 mówi o tym, że Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia. "Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych" - głosi natomiast art. 30 konstytucji.
Art. 31 ust. 3 stanowi z kolei, że ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.
Uzasadnienie wyroku
Jak wskazał TK, "obowiązek zapewnienia każdemu człowiekowi prawnej ochrony życia leży na wszystkich władzach publicznych, w szczególności na ustawodawcy i ma on przy tym zarówno prawo, jak i obowiązek dostosować stan prawny do wyroku wydanego przez TK".
"Trybunał podtrzymuje przekonanie, że nie można mówić o ochronie godności człowieka, jeśli nie zostały stworzone wystarczające podstawy do ochrony życia" - podkreślił sędzia Piskorski w uzasadnieniu orzeczenia.
"Trybunał podtrzymuje stanowisko, zgodnie z którym życie ludzkie jest wartością w każdej fazie rozwoju i jako wartość, której źródłem są przepisy konstytucyjne, powinno ono być chronione przez ustawodawcę nie tylko w formie przepisów gwarantujących przetrwanie człowieka jako jednostki czysto biologicznej, ale też jako bytu całościowego, dla którego egzystencji niezbędne są też odpowiednie warunki społeczne, bytowe, kulturowe w całości składające się na istnienie jednostki" - mówił.
ZOBACZ: Wyrok ws. aborcji. Rzecznik prezydenta: wyrażamy satysfakcję. TK stanął po stronie życia
"W ocenie TK dziecko w prenatalnym okresie życia, jako istota ludzka, której przysługuje przyrodzona i niezbywalna godność, jest podmiotem mającym prawo do życia, zaś system prawny musi gwarantować należytą ochronę temu centralnemu dobru, bez którego owa podmiotowość zostałaby przekreślona" - podkreślił Piskorski.
Wideo: Wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. tzw. aborcji eugenicznej
Sędzia wywodził ponadto, że "sam fakt upośledzenia płodu lub jego nieuleczalnej choroby nie może samodzielnie przesądzać o dopuszczalności zabiegu przerywania ciąży w perspektywie konstytucyjnej". "Ani bowiem dbałość o jakość przekazywanego kodu genetycznego, ani wzgląd na ewentualny dyskomfort życia chorego dziecka nie może usprawiedliwiać decyzji o podjęciu działań zmierzających do spowodowania jego śmierci" - podkreślił TK.
Zdania odrębne zgłosili sędziowie Piotr Pszczółkowski oraz Leon Kieres.
Na wyrok zareagowała m.in. komisarz ds. praw człowieka Rady Europy.
Usunięcie podstawy niemal wszystkich legalnych aborcji w #Polska to praktycznie ich zakaz i naruszenie #PrawaCzlowieka.Dzisiejszy wyrok TK oznacza aborcje w podziemiu / za granicą dla tych, których na to stać i jeszcze większe cierpienie pozostałych.Smutny dzień dla #PrawaKobiet
— Commissioner for Human Rights (@CommissionerHR) October 22, 2020
Przed ogłoszeniem wyroku Trybunał Konstytucyjny wysłuchał przedstawicieli wnioskodawców, Sejmu oraz Prokuratora Generalnego oraz zadawał pytania stronom - z tej możliwości skorzystali m.in. sędzia Piotr Pszczółkowski oraz Leon Kieres. Przed godz. 15 rozprawa się zakończyła. TK rozpoznał sprawę w pełnym składzie. Przewodniczącym składu orzekającego była prezes TK Julia Przyłębska, a sprawozdawcą - sędzia Justyn Piskorski.
Wniosek grupy posłów dotyczący dopuszczalności aborcji embriopatologicznej po raz pierwszy trafił do Trybunału Konstytucyjnego już trzy lata temu. Ze względu na zakończenie kadencji parlamentu uległ on jednak dyskontynuacji. Po raz kolejny wniosek trafił do TK w 2019 r. - złożyła go grupa 119 posłów PiS, PSL-Kukiz'15 oraz Konfederacji.
Godek "noszona na rękach"
Pod Trybunałem Konstytucyjnym zebrali się zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy zaostrzenia przepisów aborcyjnych. Wśród tych drugich są m.in. przedstawiciele Lewicy i Strajku Kobiet.
Cały czas jesteśmy przed budynkiem #TrybunałKonstytucyjny.
— Razem (@partiarazem) October 22, 2020
PiS i fanatycy chcą zmusić kobiety do rodzenia zdeformowanych płodów i chcą zmusić matki i ojców do patrzenia na to, jak te dzieci umierają w męczarniach.#WyrokNaKobiety #KobietaDecyduje #PowiedzKomuś pic.twitter.com/9sRLNby2wk
Gdy po godz. 15.30 TK ogłosił wyrok ws. aborcji embriopatologicznej działacze pro-life nie kryli swojej radości. Zaczęli bić brawa i krzyczeć: "Dziękujemy" oraz "Polska staje po stronie życia". Część z nich podeszła wtedy do obecnej tam inicjatorki projektu "Zatrzymaj Aborcję" Kai Godek, wzięła ją na ręce i zaczęła podrzucać.
- Mamy potwierdzenie tego, że selekcja i zabijanie dzieci podejrzanych o wady genetyczne lub chorobę jest niezgodne z polską konstytucją - mówiła później dziennikarzom Godek. Jak stwierdziła, "uznano prawo do życia, bo to prawo do życia jest i wynika z prawa naturalnego". Dodała, że teraz "to prawo uznano w stosunku do dzieci, które do tej pory były uważane za gorsze".
Godek podziękowała wszystkim, którzy podpisywali się i zbierali podpisy w tej sprawie. - Dzisiaj Polska jest przykładem dla Europy, jest przykładem dla świata. Nie tkwimy w konieczności dziejowej, która by nakazywała marsz w lewo i stopniowe zwiększanie dostępności mordowania ludzi. Nie tkwimy w takim determinizmie. Jest możliwa ochrona życia, jest możliwe regularne działanie pro-life, które przynosi efekty - powiedziała Godek.
Swojego rozczarowania orzeczeniem TK nie kryły osoby sprzeciwiające się zaostrzeniu prawa aborcyjnego. - PiS wykorzystał moment najostrzejszej pandemii, żeby uniemożliwić protesty uliczne, ponieważ wszyscy wiemy, jaką skalę miały "czarne protesty". Oznacza to w praktyce, że została nam narzucona narracja skrajnej prawicy, która jest antynaukowa i jest krzywdząca dla kobiet. Będziemy walczyć, aby to zmienić - powiedziała jedna z aktywistek obecnych pod budynkiem TK.
Wyrok TK ws. aborcji - jakie przepisy zaskarżono
We wniosku zaskarżono przepis, który stanowi, że aborcja jest dopuszczalna, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, a także przepis doprecyzowujący tę regulację. Mowa w nim o tym, że w takich przypadkach przerwanie ciąży jest dopuszczalne do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej.
Wniosek rozpoznawany był na czwartkowej rozprawie przed Trybunałem Konstytucyjnym, która rozpoczęła się o godz. 11. TK wysłuchał przedstawicieli wnioskodawców - posłów PiS Bartłomieja Wróblewskiego oraz Piotra Uścińskiego, posłanki Barbary Bartuś reprezentującej Sejm oraz prokuratorów Roberta Hernanda oraz Andrzeja Stankowskiego reprezentujących Prokuratora Generalnego.
"Przedmiotowe traktowanie"
- Dyskryminacja z powodu sprawności jest nie mniej haniebna niż dyskryminacja z powodu rasy, płci czy religii - mówił przed TK poseł Wróblewski. Podkreślał, że w przypadku zaskarżonej regulacji o usunięciu ciąży może przesądzić samo prawdopodobieństwo wady płodu, a nie jej fakt.
Poseł przyznał, że świadomość urodzenia nieuleczalnie chorego dziecka może wywoływać "negatywne emocje". - Nie można jednak twierdzić, że w przypadku niedopuszczalności przerywania ciąży ze względów eugenicznych prawo stawiałoby kobiecie ciężarnej wymagania, które oznaczałyby jej przedmiotowe traktowanie - ocenił.
Zdaniem wnioskodawców można wręcz twierdzić, że odwołujące się do ochrony kobiety uzasadnienie przerwania ciąży "ze względów eugenicznych" to tak naprawdę "zakamuflowana przesłanka społeczna". Ta zaś - jak wskazali wnioskodawcy - została zanegowana przez TK w 1997 r.
Poseł Bartuś przekonywała zaś, że życiu ludzkiemu jako wartości konstytucyjnej przypisywane jest "pierwszoplanowe znaczenie w obrębie całego systemu wolności i praw jednostki".
ZOBACZ: Aborcja niezgodna z konstytucją? Trwa rozprawa w TK
Podkreślała też, że z zasady przyrodzonej godności człowieka wynika, że ten nie powinien być traktowany przedmiotowo. - Poddanie płodu zabiegowi aborcji skutkującej jego śmiercią może być kwalifikowane właśnie jako przejaw przedmiotowego traktowania - stwierdziła.
W podobnym tonie wypowiadał się prok. Hernand. - TK konsekwentnie stoi na stanowisku, że konstytucja chroni życie każdego człowieka, także i w fazie prenatalnej - mówił, dodając, że już od momentu poczęcia możemy mówić o człowieku z jego przyrodzoną godnością.
Podkreślił jednak, że zdaniem PG wzorzec kontroli (czyli przepis konstytucji przywołany we wniosku, w tym przypadku art. 30 - red.) nie wyraża w pełni istoty zarzutów, jakie wnioskodawcy sformułowali wobec zaskarżonych przepisów.
Pytania sędziów
Następnie przed TK rozpoczęła się faza zadawania pytań stronom przez sędziów. Z tej możliwości skorzystali m.in. sędziowie Piotr Pszczółkowski oraz Leon Kieres.
- Czy pan może ze spokojnym sumieniem powiedzieć TK, że podzielenie dzisiaj państwa wniosku, to jest dobry moment, biorąc pod uwagę epidemiczne zagrożenie? Czy państwo jesteście przygotowani na skutki, które spowoduje ewentualne orzeczenie Trybunału po myśli wniosku? - pytał Wróblewskiego sędzia Pszczółkowski.
Poseł przypomniał w odpowiedzi, że wniosek trafił do TK po raz pierwszy przed trzema laty. - Nie my jesteśmy dysponentami czasu ani miejsca. Natomiast żadne okoliczności nie osłabiają tego, co zgodnie z konstytucją należy się osobom chorym i niepełnosprawnym - powiedział Wróblewski. Dodał, że jest przeciwny twierdzeniu, że działania wnioskodawców "są przeciwko kobietom". - Nie przeciwko. Myślę, że na pewno na ich koszt i ryzyko - odparł Pszczółkowski.
Sędzia Kieres poprosił zaś m.in. o ustosunkowanie się do tezy zwolenników obecnego przepisu, zgodnie z którą wprowadzenie bezwzględnego obowiązku kontynuacji ciąży, gdy dziecko ma wady letalne, stanowi "naruszenie godności kobiety" oraz "jest przejawem jej przedmiotowego traktowania".
ZOBACZ: "Krok w kierunku legalizacji tortur". Posłanki Lewicy apelują do TK ws. aborcji
- Nigdy nie istnieje absolutna pewność, w jakim stanie urodzi się dziecko. (...) Trzeba też pamiętać, że odebranie życia jest działaniem definitywnym, zaś stany emocjonalne, psychofizyczne są stanami przejściowymi - odpowiedział Wróblewski.
Jak zaznaczyła na początku rozprawy sędzia Przyłębska, do sprawy wpłynęło kilka opinii i pism, m.in. stanowiska RPD Mikołaja Pawlaka oraz Instytutu Ordo Iuris, którzy poparli argumentację zawartą we wniosku. Pismo wyrażające dezaprobatę wobec wniosku wpłynęło ze strony posłanki Lewicy Wandy Nowickiej.
Mikołaj Pawlak ocenił, że "aborcja eugeniczna to odbieranie prawa do życia", która "pozwala zabić nienarodzone dziecko na podstawie jedynie podejrzenia wystąpienia ciężkiej choroby". Jego zdaniem powszechnie usuwane są ciąże, w których stwierdza się np. zespół Downa.
#FalaSprzeciwu
W sieci od kilku dni trwa protest osób, które sprzeciwiają się ewentualnemu zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Swój sprzeciw wyrażają w mediach społecznościowych - mówią o "wyroku na kobiety" i "torturach kobiet". Wpisy oznaczają hasłami #WyrokNaKobiety i #FalaSprzeciwu.
Do internetowej akcji włączyli się m.in. politycy Lewicy.
Czytaj więcej