"Realna szansa" na kolejnych żołnierzy USA w Polsce. "Myślimy, że to ma sens"
Minister obrony USA Mike Esper zapowiedział we wtorek, że istnieje "realna szansa", by przenieść stacjonujący w Niemczech 2. pułk kawalerii - lub jego część - do Polski. Jego zdaniem, byłoby to dodatkowe wzmocnienie obecności USA w Polsce ponad to, co zostało ustalone latem.
Słowa Espera padły podczas wystąpienia dla think tanku Atlantic Council, podczas którego mówił on o wzmacnianiu sojuszy USA w dobie "rywalizacji wielkich mocarstw".
- Istnieje obecnie realna szansa, by przyjrzeć się umieszczeniu 2. pułku kawalerii, a przynajmniej jego części, w Polsce, dalej na wschód, co jest tym, czego Polacy chcą. Myślimy, że to ma sens. Myślę, że wiele państw NATO myśli też, że to by miało sens - powiedział szef Pentagonu.
ZOBACZ: Szeregowa, bosmanka, majorka. Żeńskie odpowiedniki w niemieckiej armii
Jak uściślił, przeniesienie stacjonującego obecnie w bazie Vilseck w Bawarii pułku byłoby dodatkowym ruchem ponad ustalone wcześniej wysłanie dodatkowego tysiąca amerykańskich żołnierzy do naszego kraju.
"Nie trzeba być Napoleonem czy MacArthurem, by spojrzeć na mapę"
Zdaniem Espera, podpisane w sierpniu "Porozumienie o Wzmocnionej Współpracy Wojskowej z Polską" jest ważne, bo "poprzednie porozumienie było przestarzałe i niewystarczające i nie odnosiło się do spraw budżetowych".
Jak uznał szef Pentagonu, wbrew wcześniejszym zapowiedziom wycofanie ponad 12 tys. żołnierzy w Niemczech nie oznacza zmniejszenia poziomu sił USA w Europie, lecz przesunięcie ich na wschód.
ZOBACZ: Szef MON: zwiększenie obecności wojsk USA w Polsce jest faktem
- To zdrowy rozsądek. Nie trzeba być Napoleonem czy MacArthurem, by spojrzeć na mapę i zdać sobie sprawę, że im dalej na wschód jesteś, tym bardziej możesz uspokoić sojuszników i partnerów na linii frontu, czy to na północnym wschodzie - państwa bałtyckie, na wschód od Niemiec - w Polsce, czy na południowym wschodzie nad Morzem Czarnym, w Bułgarii i Rumunii - powiedział polityk.
USA chcą zablokować Rosję i Chiny
Esper zapowiedział przy tym, że w ramach rywalizacji z Chinami i Rosją, Ameryka zamierza usprawnić proces sprzedaży uzbrojenia sojusznikom, w tym przyspieszyć proces eksportu technologii.
Waszyngton chce w ten sposób zapobiec zdobywaniu nowych rynków przez Moskwę i Pekin, które "podważają wysiłki USA w kultywowaniu stosunków z sojusznikami i komplikują przyszłe środowisko operacyjne".