Sąd odroczył rozpoznanie wnioseku o areszt wobec L. Czarneckiego
W dniu dzisiejszym sąd nie podejmie decyzji w przedmiocie złożonego przez prokuraturę wniosku o aresztowanie Leszka Czarneckiego - poinformował prokurator Przemysław Baranowski z Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Dodał, że rozpoznanie zostało odroczone na wniosek obrony do 16 listopada.
W piątek Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia odbyło się posiedzenie w sprawie rozpoznawania wniosku Prokuratury Regionalnej o aresztowanie Leszka Czarneckiego. Biznesmen jest podejrzany w sprawie tzw. afery GetBack i może ukrywać się za granicą.
Wniosek rozpatrywała sędzia Marta Pilśnik, która poinformowała zarówno osoby pokrzywdzone, jak i media, które się stawiły na sali o tym, że posiedzenie jest niejawne, z uwagi "na dobro śledztwa, które jest w toku oraz charakter sprawy".
- W dniu dzisiejszym sąd nie podejmie decyzji w przedmiocie złożonego przez prokuraturę wniosku - poinformował dziennikarzy po posiedzeniu prokurator Przemysław Baranowski z Prokuratury Regionalnej w Warszawie. - Sąd postanowił odroczyć rozpoznanie naszego wniosku równo o miesiąc - do dnia 16 listopada na wniosek obrony - dodał.
Pokrzywdzone rodziny popierają wniosek
Prezes Stowarzyszenia Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack S.A. Artiom Bujan podczas niej poinformował, że pokrzywdzeni popierają wniosek prokuratury o aresztowanie Leszka Czarneckiego. - Nasze rodziny pokrzywdzonych popierają zastosowanie tymczasowego aresztowania celem należytego zabezpieczenia toku postepowania przygotowawczego, a jednocześnie również w sposób dodatkowy zabezpieczenie ewentualną możliwością zbycia składników majątku - powiedział.
ZOBACZ: Afera GetBack. Leszek Czarnecki usłyszy zarzuty. "Może zostać wydany list gończy"
- Dlatego od początku tego tygodnia osoby pokrzywdzone do Sądu Rejonowego kierowały pisma procesowe, w których wyraziły swoje zdanie, jako strony postępowania procesu karnego oraz przekazały swoją wolę, żeby ten środek zapobiegawczy został zastosowany - dodał.
Po konferencji prasowej kilkunastu poszkodowanych weszło do Sądu Rejonowego, a następnie na salę, w której rozpoczęło się rozpoznawania wniosku Prokuratury Regionalnej o aresztowanie Leszka Czarneckiego. Wniosek ten rozpozna sędzia Marta Pilśnik, która poinformowała zarówno osoby pokrzywdzone jak i media, które się stawiły na sali o tym, że posiedzenie jest niejawne, z uwagi "na dobro śledztwa, które jest w toku oraz charakter sprawy".
Od miesięcy ma się ukrywać za granicą
Jak ustaliła Polska Agencja Prasowa prokuratura wysłała do sądu wniosek o aresztowanie Czarneckiego w sierpniu, ale akta sprawy w tzw. aferze GetBack liczą już kilka tysięcy tomów akt, z których znaczną częścią sąd musiał się zapoznać przed podjęciem decyzji o aresztowaniu Leszka Czarneckiego.
Według informacji prokuratury, Czarnecki ma od miesięcy ukrywać się za granicą, dlatego potrzebna jest zgoda na aresztowanie biznesmena, by można było wystąpić o wydanie listu gończego za podejrzanym, a następnie także Europejskiego Nakazu Aresztowania, który pozwoli ścigać Czarneckiego poza granicami państwa polskiego. Prokuratura Regionalna postawiła biznesmenowi jeden zarzut, ale "wypełnia on znamiona kilku przestępstw". Chodzi o prowadzenie sprzedaży obligacji GetBack S.A. w sieci dystrybucji Idea Bank S.A.
ZOBACZ: Prokuratura chce aresztu dla Leszka Czarneckiego ws. afery GetBack
"Z ustaleń śledztwa wynika, że Leszek Cz. jako Przewodniczący Rady Nadzorczej Idea Bank S.A. oraz osoba faktycznie nim zarządzająca, poprzez wyrażanie zgody umożliwił zorganizowanie i prowadzenie sprzedaży obligacji GetBack S.A. w sieci Idea Bank S.A., za pośrednictwem którego obligacje GetBack S.A. nabyło blisko 2000 osób za kwotę 731 mln zł. Klienci Idea Bank byli systemowo wprowadzani w błąd, co do bezpieczeństwa zainwestowanych środków, właściwości nabywanego instrumentu finansowego i jego ekskluzywności" – przekazała Prokuratura Regionalna. Dystrybucja obligacji za pośrednictwem Idea Banku była prowadzona bez zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego.
Śledztwo zostało wszczęte 24 kwietnia 2018 r. po zawiadomieniach przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. Postępowanie dotyczy wyrządzenia szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenia ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawanie nieprawdziwych informacji. Straty szacuje się nawet na 2,6 mld zł.