Manul stepowy uciekł z zoo. Trwają poszukiwania
Mija piąta doba, odkąd jeden z półrocznych manuli, dzikich azjatyckich kotów, uciekł z poznańskiego zoo. Mimo intensywnych poszukiwań szanse na odnalezienie żywego zbiega maleją – przyznają pracownicy zoo.
Manul stpeowy z poznańskiego zoo zniknął kilka dni temu. Drapieżnik był już widziany m.in. w lesie w rejonie Jeziora Maltańskiego. Władze ogrodu zoologicznego apelują o pomoc, o przesyłanie zgłoszeń ws. podopiecznego. I jednocześnie podkreślają, by nie próbować schwytać "uciekiniera" samodzielnie.
"Im więcej spokoju i mniej gapiów, tym większe szanse na szybkie i skuteczne odnalezienie wędrowca" - przypomina zoo w jednym z ostatnich wpisów.
ZOBACZ: Znalazła w mieszkaniu... chińskiego kraba
Rzeczniczka poznańskiego zoo Małgorzata Chodyła przyznała w środę, że szanse na przeżycie zaginionego kota są coraz mniejsze. - Ciągle liczymy na cud. Strasznie się martwimy, bo to jego piąta doba poza ogrodem - podkreśliła.
"To jest dla niego zabójcze..."
- Manul stepowy mieszka w Azji, także wysoko w górach, gdzie jest zimno i wietrznie. Wilgotność, to nie jest to, za czym przepadają, natomiast surowe warunki, niskie temperatury, wiatr - to nie jest im obce. Bardziej nas martwi, że raczej od pięciu dni nie jadł i to jest dla niego zabójcze. Może udało mu się coś upolować, może znalazł jakąś padlinę – tego nie wiemy - mówiła.
Przyznała, że sobotnia ucieczka półrocznego manula zaskoczyła pracowników ogrodu. - Wyszedł w miejscu, które w naszej opinii było zabezpieczone - powiedziała Małgorzata Chodyła.
Kot wszedł na siatkę rozpiętą na dachu wybiegu i przeszedł w miejsce, gdzie jest furtka dla pracowników zoo. - Tam przecisnął się przez miejsce, gdzie jest rozciągnięty elektryczny pastuch. Pierwszy raz zdarzyło nam się coś takiego - dodała rzeczniczka ogrodu.
ZOBACZ: Inwazja obcych. Groźne gatunki dotarły do Polski
Wybiegi dla manuli zostały oddane do użytku cztery lata temu. - Zwierzęta zawsze robią "odbiór techniczny" i szybciej niż ludzie znajdują słabe punkty, natomiast po czterech latach - to jest niebywałe - tłumaczyła Chodyła. Wskazała, że półroczny zbiegły manul jest już "prawie dorosły". - W siódmym, ósmym miesiącu te koty są rozdzielane, a jak mają niecały rok mogą wyjeżdżać do innych ogrodów zoologicznych - wyjaśniała.
Ludzie wysyłają zdjęcia kotów domowych
Uciekinier jest wielkości zwykłego domowego kota, ale jest bardzo płochliwy. - Nie ma możliwości, żeby do niego podejść i go chwycić, jak takiego kotka. One są drobne, choć wyglądają jakby były napuszone, bo mają przypominać kamień. W naturze potrafią godzinami tkwić bez ruchu. W ten sposób polują - są niewidoczne i nagle atakują - opisywała rzeczniczka zoo.
Przyznała, że poznańskie zoo otrzymało kilka zgłoszeń od osób, które miały widzieć zbiega. - Są też zupełnie niewiarygodne zdjęcia kotów perskich czy domowych chodzących po parkingu lub ogródku sąsiada - powiedziała.
Ogród otrzymał dotychczas trzy wiarygodne informacje, sugerujące, że manul kieruje się w zalesione okolice zoo. - Mieliśmy sygnał, że był widziany w okolicy osiedla Warzelnia wczoraj wieczorem, czyli bliżej zoo, w porównaniu do tego, gdzie był widziany w poniedziałek około godz. 20, czyli nad Jeziorem Maltańskim - dodała.
"Nie poddajemy się i czekamy na sygnał"
- Nie poddajemy się i czekamy na sygnał - mówiła Chodyła. Osoby, które mogły widzieć zaginionego kota proszone są o kontakt z ogrodem pod nr telefonu 663 110 436.
ZOBACZ: Papugi w zoo nauczyły się przeklinać. Zachęcały się nawzajem i obrażały gości
Manul stepowy w naturalnych warunkach wstępuje na terenie Azji. Żyje m.in. na stepach oraz terenach górskich pozbawionych drzew. Jego długość ciała (bez ogona) może mieć 46-65 cm, natomiast jego ogon nawet do 31 cm. Zwierzę osiąga od 2,5 do 4,5 kg masy ciała. Drapieżniki tego gatunku prowadzą głównie nocny i samotniczy tryb życia.
Czytaj więcej