"Jest źle". Apel o oddawanie osocza ozdrowieńców
- Pacjenci leczeni osoczem mieli trzykrotnie mniejszą śmiertelność i dwukrotnie rzadziej potrzebują respiratorów, tak wynika z analizy danych zebranych w szpitalu MSWiA w Warszawie - powiedziała kierownik Kliniki Gastroenterologii tego szpitala prof. Grażyna Rydzewska. - Jest źle, zabrakło w weekend osocza. Wznawiamy apel o zgłaszanie się do stacji krwiodawstwa - mówiła w Polsat News.
Zespół pod kierownictwem prof. Grażyny Rydzewskiej w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA sprawdza od pół roku skuteczność osocza krwi ozdrowieńców w leczeniu chorych na COVID-19.
ZOBACZ: Kto jest najbardziej narażony na śmierć z powodu COVID-19. Wyniki badań szwedzkich naukowców
- Wyniki już są. Z bazy pacjentów hospitalizowanych w szpitalu MSWiA wynika, że pacjenci leczeni osoczem mieli trzykrotnie mniejszą śmiertelność i dwukrotnie rzadziej potrzebują respiratorów - powiedziała prof. Rydzewska.
"U nas również zabrakło w weekend osocza"
Zwróciła uwagę, że w przypadku cięższego przebiegu choroby jest to lek nie do zastąpienia. - To jest danie pacjentowi czasu, danie pacjentowi przeciwciał, które pozwolą mu skutecznie walczyć z wirusem - wyjaśniała.
Pytana o to, czy nie brakuje osocza, bo takie informacje napływają z różnych miast w Polsce, prof. Rydzewska przyznała, że "sytuacja wygląda źle". - U nas (w szpitalu MSWiA - red.) również zabrakło w weekend osocza - mówiła.
WIDEO: "Zachęcam wszystkich, którzy przeszli już to piekło, zakażenie koronawirusem, do oddawanie osocza"
Prof. Grażyna Rydzewska ponowiła apel: - Zachęcam wszystkich, którzy przeszli już to piekło, zakażenie koronawirusem, do oddawania osocza w najbliższych stacjach krwiodawstwa.
"Wszyscy nie doszacowaliśmy liczby nowych zakażeń"
- Niestety osocza brakuje, a tu jest jeszcze ten aspekt, że osocze musi być zgodne grupowo (chodzi o zgodność grup krwi - red.) - powiedziała prof. Rydzewska. Dodała, że potrzeba czasu, by zgromadzić zapas. - Wydawało nam się, że ten zapas jest. Wszyscy chyba nie doszacowaliśmy liczby nowych zakażeń - mówiła.
ZOBACZ: Setki studentów medycyny zakażonych koronawirusem
Dodatkową trudnością w tworzeniu zapasów jest to, że osocze nie każdy może oddać. - Osocze pobieramy od osób do 65. roku życia, od ozdrowieńców, którzy posiadają przeciwciała - wyjaśniła prof. Rydzewska. Osoba oddająca osocze musi też spełnić wszystkie inne wymagania, jakie stawia się krwiodawcom.
Pytana o to, co może powiedzieć tym, którzy nie wierzą w epidemię, oparła: - Zapraszam do naszego szpitala. Nie można nie wierzyć w fakty.
Czytaj więcej