Wzrosną opłaty za parkowanie w Warszawie. 1200 zł za drugi samochód
Od nowego roku stołeczni kierowcy będą musieli głębiej sięgać do kieszeni. Wszystko przez nowe stawki za postój w strefach płatnego parkowania, a także wydłużone godziny obowiązywania opłat i rozszerzenie strefy. Wzrośnie również opłata w ramach abonamentu parkingowego - z 30 zł do 1200 zł rocznie za drugi samochód w rodzinie.
Pod koniec września prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zapowiedział szereg podwyżek dla mieszkańców. Argumentował, że "idą trudne czasy", a przyczyną kryzysu jest m.in. epidemia koronawirusa.
Braki w miejskiej kasie
Tylko w tym roku miasto ma stracić 202 mln zł z tytułu sprzedaży biletów komunikacji miejskiej, a także 80 mln zł z opłat za parkowanie w płatnych strefach.
Miasto szuka dodatkowych pieniędzy, stąd planowane podwyżki. Już w czwartek stołeczni radni, na wniosek prezydenta Trzaskowskiego, zajmą się uchwałą dotyczącą SPPN (strefy płatnego parkowania niestrzeżonego).
Wyższe stawki za parkowanie
Jak czytamy w projekcie, wydłużone mają zostać godziny, w jakich kierowcy wnoszą opłaty za parkowanie. Aktualnie postój jest płatny od poniedziałku do piątku w godz. 8-18. Od przyszłego roku parkowanie będzie płatne aż do godz. 20.
Urzędnicy tłumaczą, że jest to podyktowane "zmieniającym się trybem życia", "strukturą podróży odbywanych na terenie m.st. Warszawy" oraz tym, że czas pracy coraz liczniejszej grupy obywateli obejmuje również godziny po 18.
"Znaczna część osób nie wraca po pracy bezpośrednio do domu, lecz załatwia sprawy w centrum, korzysta z usług i sklepów itd. (...) Sytuacja pokazuje, że popyt na miejsca postojowe po godz. 18 utrzymuje się na wysokim poziomie i ma bezpośredni wpływ na trudności mieszkańców SPPN posiadających abonament, z zaparkowaniem pojazdu pod domem" - czytamy w uzasadnieniu projektu uchwały radnych.
ZOBACZ: Wybory prezydenckie. Ile pieniędzy wydali kandydaci?
Wzrosną opłaty za sam postój. Dziś pierwsza godzina kosztuje 3 zł, druga 3,60 zł, trzecia 4,20 zł, a czwarta i kolejna po 3 zł.
Nowe stawki zakładają, że opłata za pierwszą godzinę wzrośnie o blisko złotówkę (do 3,90 zł). Koszt drugiej godziny wyniesie 4,60 zł, trzeciej 5,50 zł, a czwartej i kolejnej po 3,90 zł.
To nie koniec zmian. Z 30 zł do 1200 zł rocznie ma wzrosnąć opłata abonamentowa za postój drugiego i każdego kolejnego samochodu w rodzinie. Opłata abonamentowa będzie mogła być wnoszona w dwóch ratach po 600 złotych.
W planach jest także rozszerzenie stref płatnego parkowania. - Mówiliśmy wielokrotnie, że rozszerzamy strefę płatnego parkowania, optymalizujemy ją, będzie podwyższenie opłat - mówił we wrześniu prezydent Warszawy.
Zmiany mają wejść w życie 4 stycznia 2021 roku.
PiS przeciwko podwyżkom
Przeciwko podwyżce opłat za parkowanie są radni z klubu PiS, którzy w Radzie Miasta Warszawy są w opozycji. - Wprowadzanie podwyżek za parkowanie teraz, gdy wielu warszawiaków w trosce o swoje zdrowie przesiadło się do prywatnych aut z komunikacji miejskiej jest wyjątkowo niesmaczne - ocenił w rozmowie z polsatnews.pl Jan Strzeżek, radny dzielnicy Bielany i członek Porozumienia Jarosława Gowina.
Jak mówi, "szukanie oszczędności w budżecie Warszawy powinno się zacząć od miejskich spółek, gdzie prezesi nominowani przez prezydenta zarabiają nawet do 400 tysięcy złotych rocznie".
Więcej za wywóz śmieci
Planowany jest także nowy sposób naliczania opłaty za wywóz śmieci. Stolica ma ją uzależnić od zużycia wody. - Niestety nie ma tu systemu idealnego, dlatego że idealnym systemem byłoby oparcie tego o wolumen produkowanych śmieci przez mieszkańców, ale niestety tego zakazuje ustawa, stąd zaczynaliśmy od metra kwadratowego, poprzez ryczałt, teraz będziemy przechodzić na wodę - tłumaczył niedawno prezydent Trzaskowski.
ZOBACZ: Wzrost o 300 proc. Warszawa podnosi opłaty za śmieci
Przypomnijmy: pod koniec 2019 roku warszawscy radni zdecydowali o nowym systemie opłat za odbiór śmieci. Opłata dla gospodarstwa domowego w wielolokalowym budynku jest stała i wynosi 65 złotych. Z kolei w budynku jednorodzinnym - 94 zł. Średnia opłata na mieszkańca Warszawy zwiększyła się z 9,5 zł do 38 zł. - Za skalę podwyżek odpowiada wyłącznie rząd PiS - przekonywał w grudniu Rafał Trzaskowski.
