Wołomin. Właściciel zaspawał drzwi do mieszkania, na bruku rodzina z dziećmi
Chciał pozbyć się lokatorów w biały dzień i podstępem. W Wołominie nowy właściciel kamienicy zaspawał mieszkańcom drzwi do lokalu. Na bruku znalazła się rodzina z dziećmi. Materiał Michała Kwiatkowskiego z "Wydarzeń".
Tego dnia od rana na podwórku jednej z kamienic w Wołominie robotnicy spawali kratę. Nie wzbudzali podejrzeń.
- Właściciel mnie "wyciągnął" z domu pod pretekstem dania mi kluczy do bramy, zamknął bramę na kłódkę - relacjonował syn najemcy mieszkania, Paweł Serafimowicz. Chłopak nie wziął z mieszkania żadnych rzeczy. - Bez bluzy, bez niczego, wczoraj zimno było - mówił.
ZOBACZ: Były wójt chce pozbyć się 82-letniej lokatorki
W tym czasie robotnicy byli już na pierwszym piętrze. Zdaniem najemcy mieszkania Arkadiusza Górskiego, kratę zamontowali na polecenie nowego właściciela kamienicy, który postanowił się pozbyć lokatorów. - W mieszkaniu pozostała zupa na gazie, włączona. On nie tylko nas wyrzucił, ale też narażał wszystkich mieszkańców - opowiadał Górski.
Na miejscu zjawił się miejski aktywista Jan Śpiewak. - Początkowo nie chciałem uwierzyć, ta relacja brzmiała zbyt absurdalnie i wstrząsająco, żeby była prawdziwa - powiedział "Wydarzeniom" Śpiewak ze Stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa.
WIDEO: Nowy właściciel kamienicy... zaspawał lokatorom drzwi. Materiał "Wydarzeń"
Trzy wizyty policji
Policja przyjeżdżała na miejsce trzy razy. Za pierwszym, jak opowiada najemca Arkadiusz Górski, "machnęli rękoma, bo to jest jego prywatne". Za drugim razem zmienili front o 180 stopni.
- Generalnie właściciel popełnia przestępstwo nie dopuszczając was do zajmowanego lokalu - powiedział Górskiemu oficer operacyjny policji. Zdaniem najemców nie ma sądowej decyzji o eksmisji. - Możecie sobie swobodnie usunąć tę kratę i zająć wasze lokum - dodał policjant.
ZOBACZ: Dwaj lokatorzy terroryzują cały blok. "Strach wyjść na zewnątrz"
Atmosfera i opary absurdu gęstniały. Właściciel chciał wyrzucić lokatorów, a zniecierpliwieni sąsiedzi policjantów. Za trzecim razem funkcjonariuszy wezwano na widok kamery Polsatu. Zgłaszający, nie ujawnił się jednak.
Wyrzuconej na bruk rodzinie władze miasta zapewniły pokój w hotelu tylko na ten weekend. - Od poniedziałku miasto, za co z góry dziękuję, ma nam poszukać lokalu zastępczego - przekazał Górski. To nie oznacza jednak złożenia broni w walce o dotychczasowe lokum.
- Po weekendzie wezwiemy ślusarza albo przyjdziemy z własnym sprzętem i po prostu to mieszkanie otworzymy - zapowiedział Śpiewak.
Czytaj więcej