Protesty przeciwników obostrzeń. We Wrocławiu rozwiązano zgromadzenie
Przeciwnicy ograniczeń wprowadzonych przez rząd w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa protestowali w sobotę m.in. w Warszawie, Olsztynie i Włocławku. Uczestnicy manifestacji nie zakrywali ust i nosa, nie zachowywali dystansu społecznego. We Wrocławiu z tego własnie powodu rozwiązano manifestację.
W Warszawie protestujący przyszli na Plac Zamkowy w Warszawie z transparentami, na których wypisane były hasła: "Zakończyć plandemię", "Game over" (ang. gra zakończona), "PiS-owska zaraza". Manifestacja odbyła się pod hasłem "Marszu Wolności", którą zapowiadał plakat z grafiką pokazującą przerwaną maseczkę ochronną. Uczestnicy protestu nie zasłaniali ust i nosa, nie zachowywali zalecanego dystansu społecznego.
"Nie damy się zastraszyć"
W pobliżu manifestujących przeciwników obostrzeń przejeżdżał policyjny samochód. Z głośników emitowano informacje o obowiązującym od soboty w całym kraju nakazie zakrywania ust i nosa.
ZOBACZ: Rekord zakażeń na Mazowszu. Ponad połowa z jednego miasta
- Nie damy się zastraszyć. Jesteśmy wolnymi ludźmi – mówiła jedna z liderek protestu Justyna Socha. - Wyłącz telewizor. Włącz myślenie – apelowała do uczestników wiecu. Twierdziła, że nie ma naukowych dowodów na istnienie pandemii.
WIDEO: W Warszawie protestowali przeciwnicy obostrzeń
Braun: to jest wojna
Poseł Konfederacji Grzegorz Braun przemawiając do uczestników protestu ocenił, że "reżim sanitarny został wprowadzony przez rząd bezprawnie". Dowodził, że nie można zgodnie z prawem uznać wszystkich Polaków za osoby chore lub nosicieli choroby i ograniczać ich wolności.
- To jest wojna – oznajmił Braun. Wyjaśnił, że jeżeli teraz społeczeństwo zgodzi się na ograniczenie wolności, np. poprzez nakaz zakrywania ust i nosa, to w przyszłości rządzący pozbawią ich innych dużo ważniejszych praw.
Wrocław: manifestacja rozwiązana
We Wrocławiu tłum przeciwników obostrzeń nie zachowywał reżimu sanitarnego, nie miał maseczek ani nie utrzymywał dystansu społecznego, dlatego ratusz po kilku wezwaniach rozwiązał zgromadzenie.
Antycovidowskie zgromadzenie na Rynku wrocławskim rozwiązane. Nie dochowali reżimu sanitarnego obowiązującego od dzisiaj...
Opublikowany przez Prezydenta Wrocławię Jacka Sutryka Sobota, 10 października 2020
Dziś w Rynku odbyło się sześć zgłoszonych zgromadzeń tzw. antymaseczkowców. Jeszcze przed ich rozpoczęciem policja...
Opublikowany przez Biuro Prasowe Urzędu Miejskiego Wrocławia Sobota, 10 października 2020
Włocławek: uczestnicy bez maseczek
Przeciwnicy obostrzeń protestowali również we Włocławku. Tam również nie mieli założonych maseczek i nie zachowywali dystansu. Skandowali m.in.: "precz z pandemią".
WIDEO: protest we Włocławku
Kraków: na proteście były kandydat na prezydenta Stanisław Żółtek
Protestujący zgromadzili się także na rynku w Krakowie. Tu również uczestnicy nie mieli zasłoniętych ust, nosów i nie zachowywali dystansu. Do protestujących przemówił były kandydat na prezydenta Stanisław Żółtek.
- Sytuacja obecna jest taka, że nie jest wprowadzany stan klęski żywiołowej i rząd uważa, że może robić co chce, nie ma żadnych ograniczeń. Wszystkie restrykcje, które są takie, jak w stanie klęski żywiołowej albo większe - mówił.
ZOBACZ: "Trump symuluje". Teorie spiskowe wokół choroby prezydenta USA
- Nie dajmy się zastraszyć tym koronawirusem. Nie dajmy sobie z tego powodu odebrać wolności na lata - dodał Żółtek mówiąc, że podobnie wypowiadał się prezydent USA Donald Trump.
WIDEO: Całe wystąpienie Stanisława Żółtka
Olsztyn: 30 wniosków do sądu
W Olsztynie wiec przeciwników restrykcji odbył się na Starym Mieście, część uczestników kwestionowała samą "obecność wirusa". Zgromadzenie było legalne, w ocenie oficera prasowego policji w Olsztynie Rafała Prokopczyka uczestniczyło w nim ok. 150 osób.
ZOBACZ: Nowe przypadki koronawirusa w Polsce. Padł kolejny rekord
Uczestnicy spotkania nie mieli maseczek, nie zachowywali też między sobą dystansu społecznego. Policja legitymowała uczestników spotkania i proponowała im mandaty karne za brak maseczek. - Żadna z osób nie przyjęła mandatu, legitymowani nie ukrywali swoich personaliów - przyznał Prokopczyk. Dodał, że 8 legitymowanych osób zostało pouczonych, a wobec ponad 30 zostaną skierowane wnioski do sądu o ukaranie za brak maseczek.
Legitymowanie każdej trwało bardzo długo, ponieważ uczestnicy spotkania wdawali się w dyskusję z policjantami, próbowali ich przekonywać o "niekonstytucyjności działań", cytowali zapisy konstytucji o wolności obywatelskiej i cytowali analizy prawne. - Personalia każdej z osób były sprawdzane w policyjnych bazach, co także wymagało czasu - podał Prokopczyk.
Zgromadzenie przebiegało spokojnie, nie doszło do aktów przemocy.