Obowiązek zakrywania ust i nosa w całym kraju. Za brak maseczki grozi mandat

Polska
Obowiązek zakrywania ust i nosa w całym kraju. Za brak maseczki grozi mandat
PAP/Grzegorz Momot
Od soboty w całej Polsce obowiązek zakrywania twarzy w przestrzeni publicznej

Od soboty w całym kraju obowiązuje zakrywanie ust i nosa w przestrzeni publicznej, np. w sklepie, autobusie, ale także na ulicy. Za nieprzestrzeganie tego obowiązku może grozić mandat do 500 zł. Osoba, która np. z przyczyn zdrowotnych nie może nosić maseczki, będzie musiała na wezwanie funkcjonariusza okazać zaświadczenie lekarskie - powiedział rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Ciarka.

Szef resortu zdrowia Adam Niedzielski oraz komendant główny policji Jarosław Szymczyk już we wtorek ogłosili politykę "zero tolerancji". Zapowiedziano m.in., że z obowiązku zakrywania ust i nosa – przy pomocy np. maseczki, części odzieży czy przyłbicy - będą zwolnione osoby posiadające zaświadczenie lekarskie lub dokument potwierdzający niepełnosprawność.

 

ZOBACZ: Prawie co piąty Polak uważa, że nie ma żadnej epidemii koronawirusa

 

- Do tej pory wystarczało samo oświadczenie i wiele osób niezasadnie korzystało z tej możliwości, wprowadzając w błąd co do swojego stanu zdrowotnego - podkreślił rzecznik Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Ciarka. Konieczność okazania zaświadczenia kończy niepotrzebne dyskusje podczas kontroli i znacznie ułatwi egzekwowanie przepisów przez policjantów czy funkcjonariuszy straży miejskiej - stwierdził.

 

Zaświadczenie lekarskie

 

Wskazał, że osoba, która odmówi zakrycia ust i nosa, będzie musiała posiadać ważne zaświadczenie lekarskie lub inny dokument potwierdzający całościowe zaburzenia rozwoju, zaburzenia psychiczne, niepełnosprawność intelektualną w stopniu umiarkowanym, znacznym albo głębokim lub trudności w samodzielnym zakryciu albo odkryciu ust lub nosa.

 

Inspektor zaznaczył przy tym, że policjanci będą mogli weryfikować autentyczność dokumentu u jego wystawcy, jeżeli będą mieli podejrzenie, że może być podrobiony. - Podrobienie, jak i posłużenie się fałszywym zaświadczeniem będzie rodziło dla takiej osoby skutki prawne związane z przestępstwem poświadczenia nieprawdy określonym w art. 270 kk i takiej osobie może grozić kara pozbawienia wolności nawet do lat 5 - ostrzegł.

 

ZOBACZ: Minister rodziny prosi seniorów o pozostanie w domach. "Jesteście nam wyjątkowo bliscy"

 

Ciarka przekazał również, że to od indywidualnej oceny interweniującego policjanta będzie zależeć, czy dana osoba zostanie ukarana mandatem albo pouczona, czy zostanie skierowany wniosek o ukaranie do sądu lub sporządzona informacja do inspektora sanitarnego. - To policjant i służby sanitarne podejmują indywidualnie decyzje, co do ewentualnych konsekwencji, ale w każdym przypadku należy spodziewać się zdecydowanej reakcji ze strony policjantów na każde naruszanie obowiązujących przepisów - stwierdził rzecznik KGP.

 

- Jeżeli zauważymy, że ktoś nie zakrywa nosa i ust w wyznaczonych miejscach albo po godzinie 22 działają lokale czy dyskoteki, które nie powinny działać, to nie tylko policjanci i inspektorzy sanitarni powinni reagować, ale i każda osoba, której zależy, aby wyhamować transmisję wirusa, powinna o tym informować. Liczymy także na solidarność obywateli. My na takie zgłoszenia będziemy reagować na bieżąco - zaznaczył insp. Ciarka.

 

Surowe konsekwencje

 

W ocenie rzecznika KGP, kampania informująca o obostrzeniach, w tym o zakrywaniu ust i nosa jest "ogromna". - Nie wyobrażamy sobie sytuacji, żeby po tylu doniesieniach medialnych i konferencjach Ministerstwa Zdrowia ktoś tłumaczył, że tych przepisów nie zna i nie wie np., że trzeba zasłaniać usta i nos, czy że nie można organizować dyskotek - tłumaczył. Dodał, że dla policji będzie to sytuacja niewytłumaczalna.

 

- Dlatego, jeżeli będziemy mieli do czynienia z osobami, które notorycznie naruszają te przepisy, to będziemy wówczas w przypadku odmowy przyjęcia mandatu kierowali wnioski o ukaranie do sądu oraz informowali o takim zachowaniu powiatowego inspektora sanitarnego - podkreślił.

 

ZOBACZ: Noszenie maseczek sprzyja nieświeżemu oddechowi. Dentysta o szczegółach

 

Wyjaśnił także, że to policjant, który będzie przeprowadzał interwencję, podejmuje indywidualnie decyzję, co do ewentualnych konsekwencji prawnych. - On zna najlepiej sytuację i wie, czy dana osoba na przykład na chwilę nie miała założonej maseczki, czy szybko się zreflektowała, na wezwanie policjanta zachowała zgodnie z prawem i nałożyła maseczkę, zakrywając nos i usta. Wtedy najczęściej wystarczy pouczenie jako wytknięcie niewłaściwego zachowania - powiedział.

 

- Natomiast jeżeli ma do czynienia z osobą, która jest agresywna i ignoruje przepisy, mówiąc np.: "że i tak nie założy maseczki", czy będzie organizowała imprezy taneczne itp. W takich przypadkach policjanci będą wdrażać dozwolone prawem surowe konsekwencje - poinformował dodając, że zgodnie z kodeksem wykroczeń funkcjonariusz może nałożyć na taką osobę mandat w wysokości do 500 złotych.

dk/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie