Polacy zgłaszają się po coraz więcej kredytów mieszkaniowych
Popyt na kredyty mieszkaniowe we wrześniu był o 5,4 proc. większy niż rok wcześniej - donosi Biuro Informacji Kredytowe. To był pierwszy od lutego 2020 roku miesiąc, w którym zanotowano wzrost, a nie spadek wskaźnika. Wszystko wskazuje na to, że zaraz po wakacjach Polacy przełamali lęk pandemiczny i zdecydowali się na większe inwestycje w nieruchomości.
We wrześniu tego roku o kredyt mieszkaniowy wnioskowało łącznie 37,7 tysiąca klientów. Rok temu było to 35,8 tysiąca. W porównaniu z sierpniem liczba wnioskujących zwiększyła się o 15,4 proc, zaś w zestawieniu z najbardziej kryzysowym kwietniem wzrost wyniósł aż 35,5 proc.
Powakacyjne ożywienie mieszkaniowe
Średnia kwota kredytu mieszkaniowego, o który w zeszłym miesiącu ubiegali się klienci wyniosła 291 830 złotych i była o 4,9 proc. większa niż we wrześniu 2019 roku.
Wartość BIK Indeksu - Popytu na Kredyty Mieszkaniowe (BIK Indeks-PKM) informuje o rocznej dynamice wartości wnioskowanych kredytów mieszkaniowych. Wrześniowa wielkość indeksu to +5,4 proc, co oznacza, że we w przeliczeniu na dzień roboczy banki i SKOK-i przesłały do BIK zapytania o kredyty mieszkaniowe na kwotę wyższą o 5,4 proc. w porównaniu z wrześniem poprzedniego roku.
ZOBACZ: Wielomilionowe kary dla trzech banków. Chodzi m.in. o kredyty we frankach
Poprzedni dodatni wynik BIK Indeks-PKM osiągnął w lutym tego roku. Był bardzo wysoki - wyniósł +27,6 proc. - ale jednocześnie zakończył wzrostowy trend popytu na kredyty hipoteczne. W następnych miesiącach rynek został sparaliżowany przez pandemię.
- W tej chwili potwierdza się zapoczątkowana w czerwcu, lipcu i sierpniu odbudowa popytu na rynku kredytów mieszkaniowych. Otwarte pozostaje pytanie, na jak długo. Wprawdzie nie ma przesłanek, by powtórzyła się sytuacja z pierwszych miesięcy pandemii i lockdownu, jednak trwa okres społecznego dystansowania, utrzymuje się niepewność dotycząca fali zachorowań i związanych z nią obostrzeń. Wszystkie te czynniki wydłużają czas recesji i wpływają na wolniejsze ożywienie, co może ponownie przynieść ujemne odczyty indeksu w kolejnych miesiącach - mówi prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIK.
Trudne rozmowy z bankami
Eksperci z BIK zwracają uwagę na wzrost średniej kwoty wnioskowanego kredytu, co w pewnym stopniu może być związane z częściowym poluzowaniem przez niektóre banki wymagań co do udziału własnego. Kredytowane mogą być również większe, a tym samym droższe nieruchomości.
- Należy zaznaczyć, że wartość akcji kredytowej determinowana jest także przez politykę finansową banków. Dlatego też w miarę optymistyczne, wrześniowe odczyty poziomu popytu na pożyczki mieszkaniowe nie oznaczają, że nastąpi również wzrost akcji kredytowej. W poprzednich miesiącach mieliśmy zjawisko "otwierających się nożyc". Popytowi nie zawsze towarzyszyła równie duża podaż - zauważa prof. Rogowski.
Na problem z gatunku "wnioskować o kredyt, to nie znaczy dostać kredyt" zwracają uwagę także analitycy z firm Expander i Rentier.io. Jak podkreślają, o kredytach hipotecznych można dziś powiedzieć, że są tanie, ale raczej trudno dostępne. Względnie nieduży koszt zawdzięczamy rekordowo niskim stopom procentowym NBP.
Jednak w czasie wiosennego kryzysu pandemicznego banki zwiększyły wymagania w zakresie wkładu własnego. Wiele instytucji zaprzestało też udzielenia kredytów osobom, które prowadzą działalność gospodarczą bądź pracują na podstawie umowy cywilnoprawnej.
Są jednak przypadki, że banki, które wiosną najbardziej zaostrzyły kryteria, teraz postanowiły je trochę złagodzić - na przykład obniżyły wymagany wkład własny z 30 do 20 proc. Niestety nie przybyło banków udzielających kredytów tym, którzy mają tylko 10 proc. wkładu.
W dodatku - jak policzyli analitycy Expandera i Rentier.io. - niektóre oferty dla osób posiadających jedynie 10 proc. wkładu własnego stały się droższe. Średnia marża dla tego rodzaju kredytów przekroczyła symboliczną granicę 3 proc., gdyż we wrześniu wzrosła do 3,05 proc. Jest to najwyższy poziom od 10 lat. Mimo to średnie oprocentowanie takich kredytów wciąż jest nieduże (3,29 proc), co wynika z bardzo niskiego poziomu stawki WIBOR.