"Czarnek przedstawicielem ideologii DHMI"? Posłanki KO tłumaczą
PiS proponując Przemysława Czarnka na nowego szefa MEN chce wywołać "wojnę ideologiczną" - oceniły posłanki KO: Katarzyna Lubnauer i Krystyna Szumilas. Samego Czarnka określiły jako przedstawiciela "ideologii DHMI", gdzie skrót ten oznacza: "dyletanci, homofobi, mizogini, idioci".
Poseł PiS Przemysław Czarnek został zaprezentowany w środę jako kandydat na nowego ministra edukacji i nauki. Powołanie go, jak i innych nowych członków rządu Mateusza Morawieckiego, spodziewane jest w przyszłym tygodniu.
ZOBACZ: Czarnek ministrem edukacji i nauki. "Ma jedno podstawowe zadanie"
Wiceszefowa klubu KO Katarzyna Lubnauer powiedziała na czwartkowej konferencji prasowej, że usłyszawszy, że Przemysław Czarnek ma być ministrem edukacji doszła do wniosku, że "to chyba jakaś prowokacja".
"Pan Czarnek jest przeciwnikiem kobiet"
Według niej, Czarnek jest "typowym przedstawicielem ideologii DHMI". - Ideologii, która preferuje ludzi, którzy są dyletantami, ponieważ pan Czarnek nie ma żadnego doświadczenia związanego z edukacją. Sama praca jako prawnika, specjalisty od prawa konstytucyjnego na uczelni nie powoduje, że ktoś zna się na edukacji - podkreśliła posłanka KO.
Jej zdaniem, kandydat na nowego szefa MEN jest też homofobem i mizoginem. - Pan Czarnek jest przeciwnikiem kobiet. My chcemy, żeby polskie dziewczynki, uczennice wybierały dla sibie jak najlepszą dla siebie przyszłość, żeby wybierały te zawody, które są najlepiej płatne, zapewnią im dostatnie, szczęśliwe życie i realizację, natomiast pan Czarnek wyobraża sobie rolę kobiety jako maszyny do rodzenia dzieci - stwierdziła Lubnauer.
ZOBACZ: Czarnek o swoich krytykach: biedni ludzie, będę się za nich modlił
Litera "i" w skrócie "DHMI" oznacza z kolei - jak wyjaśniła posłanka - "idiotę". - Pan Czarnek dopuszcza możliwość stosowania kar cielesnych w wychowaniu dzieci" - powiedziała Lubnauer. Pytała też, że czy chcemy, by do polskich szkół wróciły kary cielesne. - Czy państwo, którzy to pamiętają, chcą na pewno, żeby biło się po łapkach, żeby nauczyciel szarpał za ucho? - dopytywała Lubnauer.
"Rodzice stracą wpływ na szkołę"
Według niej Przemysław Czarnek na czele MEN grozi też tym, że rodzice stracą wpływ na to jak szkoła wychowuje ich dzieci, ponieważ nowy minister nie zgodzi się na zajęcia, które nie będą zgodne z jego światopoglądem, np. edukację seksualną. "Wizja szkoły pana Czarnka wydaje się być polem bitwy ideologicznej. Wprowadzenie pana Czarnka do rządu to jest pokazanie, że teraz to szkoła będzie tym miejscem, gdzie będą się rozstrzygać ideologiczne spory, wojna między Solidarną Polską a PiS o to kto jest większym radykałem ideologicznym" - oceniła Lubnauer.
Zapowiedziała, że jeśli tylko w jakiejkolwiek szkole nauczyciel zastosuje karę cielesną wobec ucznia, klub KO złoży wniosek o odwołanie Czarnka z funkcji szefa MEN.
Była minister edukacji Krystyna Szumilas wyraziła z kolei pogląd, że prezesowi PiS "zależy na wojnie", dlatego postanowił "przenieść wojnę na teren szkoły".
Do Czarnka skierowała z kolei pytanie w jaki sposób zamierza pomagać nauczycielom w związku z problemami, które generuje epidemia COVID-19. - W jaki sposób będzie organizował edukację w okresie kiedy wiadomo, że są braki w nauczaniu zdalnym, kiedy trzeba będzie część szkół wysyłać na nauczanie hybrydowe i zdalne? Czy będzie pomagał szkołom w wyposażeniu w sprzęt ochrony osobistej, czy będzie wydawał przepisy, które będą chroniły nasze dzieci, chore dzieci przed zakażeniem? Czy będzie wydawał przepisy, które będą chroniły nauczycieli? - dopytywała Szumilas.
Pytała też czy Czarnek zamierza pozostawić niezależność uczelniom wyższym czy też zechce narzucić im sposób kształcenia.