Śledztwo ws. b. ministra transportu. Wnioski o areszt b. prezesa PKN Orlen i b. wiceprezesa PGE
Prokuratura Okręgowa w Warszawie skieruje w środę do sądu wnioski o tymczasowe aresztowanie b. prezesa PKN Orlen, byłego wiceprezesa PGE i mężczyzny, który w jego imieniu miał składać korupcyjne propozycje b. ministrowi transportu Sławomirowi Nowakowi.
Jak przekazała PAP w środę po godz. 10 prok. Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, zakończyły się przesłuchania trzech zatrzymanych we wtorek przez CBA mężczyzn. Były prezes PKN Orlen Dariusz K., były wiceprezes PGE i Energa Wojciech T. oraz pośrednik pomiędzy T. a ministrem Nowakiem nie przyznali się do stawianych im korupcyjnych zarzutów, złożyli wyjaśnienia, o których prokuratura na tym etapie śledztwa nie informuje.
ZOBACZ: Sławomir Nowak ustąpił ze stanowiska p.o. szefa Ukravtodoru
"Prokurator zdecydował o skierowaniu wniosków o tymczasowe aresztowanie wobec wszystkich podejrzanych" – podała prok. Skrzyniarz. Wnioski zostaną skierowane w środę około południa. Rozpozna je Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie.
"Te ustalenia ujrzą światło dzienne"
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro informował 21 września, że prokuraturze udało się nakłonić do złożenia zeznań ważnego świadka w sprawie przeciwko Sławomirowi Nowakowi. Nowe ustalenia miały dotyczyć nie tylko wątku działalności Nowaka, gdy kierował ukraińską Państwową Służbą Dróg Samochodowych – Ukrawtodor (2016-2019), ale przede wszystkim czasu, w którym pełnił on funkcję ministra w rządzie Donalda Tuska (2011-2013).
ZOBACZ: Nowe ustalenia CBA w śledztwie ws. Sławomira Nowaka. Zabezpieczono 4 mln zł w gotówce
- Te ustalenia ujrzą światło dzienne i znajdą swój wyraz w dalszych działaniach procesowych prokuratury poprzez uzupełnienie stawianych zarzutów panu Nowakowi - zapowiedział Ziobro. Prokurator Generalny dodał, że w sprawie, w której podejrzanym jest Nowak, pojawiają się "wątki korupcyjne innych osób związanych z bliskim kierownictwem Platformy Obywatelskiej".
Prawdopodobnie właśnie zeznania wspomnianego przez Ziobrę świadka przyczyniły się do zatrzymań, których we wtorek po godz. 6 rano dokonali funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
W Konstancinie-Jeziornie został zatrzymany Wojciech T., były wiceprezes zarządu ds. finansowych spółki PGE (do 2011 r.), a później także wiceprezes ds. strategii rozwoju spółki Energa. T. podejrzany jest o dwukrotne przekupienie Sławomira Nowaka. Za pierwszym razem, gdy Nowak był jeszcze szefem gabinetu u premiera Donalda Tuska i drugim razem, gdy Nowak pełnił już funkcję ministra transportu.
Przesłuchanie biznesmena
Z ustaleń PAP wynika, że kwoty rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych miały - według prokuratury - pomóc T. "załatwić" posady w zarządach wymienionych spółek. W przekazaniu pieniędzy pośredniczyć miał Leszek K. także zatrzymany 29 września przez funkcjonariuszy CBA. Wojciech T. i Leszek K. usłyszeli zarzuty, i zostali już przesłuchani w charakterze podejrzanych.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie informuje o treści złożonych przez nich wyjaśnień do czasu przesłuchania ostatniego podejrzanego, czyli Dariusza K., prezesa PKN Orlen w latach 2008-2015. Zatrzymany we wtorek K. ma usłyszeć w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie zarzuty związane z wręczaniem łapówek Nowakowi w zamian za stanowisko w Orlenie. Przesłuchanie biznesmena zaplanowano na środę 30 września, w godzinach porannych.
Były prezes Orlenu był już zatrzymywany przez CBA w lutym i we wrześniu 2019 r. w związku z innym śledztwem. Zarzucono mu wówczas, że doprowadził do 3,3 mln zł szkody majątkowej dla zarządzanej przez siebie spółki podczas rozliczania imprezy Verva Street Racing - Dakar na Stadionie Narodowym. Jacek K. i pozostali dyrektorzy mieli zgodzić się na zapłacenie firmie organizującej imprezę zawyżonych faktur i nie rozliczyć sprzedaży biletów. Kilka miesięcy później zarzuty uzupełniono o szkodę na 500 tys. zł, które miały zostać spożytkowane na wyjazd niemający charakteru służbowego. Sąd zastosował wówczas wobec K. tzw. areszt warunkowy i zwolnił go za kaucją w wysokości 1 mln zł. Dariusz Jacek K. był także bohaterem tzw. afery taśmowej. W nagranej rozmowie z Pawłem Grasiem mówił, że "Przyjdą, k..., i zrobią tu, k..., kocioł taki, że wszyscy będą mieli wiesz", prognozując wyborcze zwycięstwo PiS.
Sprawa b. ministra transportu
Jak dowiedziała się PAP, po przesłuchaniu wszystkich zatrzymanych we wtorek mężczyzn, Prokuratura Okręgowa w Warszawie ponownie przesłucha Sławomira Nowaka i uzupełni mu zarzuty o przyjęcie łapówek, o których wręczenie podejrzewani są Dariusz K. i Wojciech T.
Były minister transportu został zatrzymany w lipcu w Trójmieście. Śledczy informowali, że był to efekt wielomiesięcznej pracy Prokuratury Okręgowej w Warszawie i funkcjonariuszy CBA oraz Specjalnej Prokuratury Antykorupcyjnej w Kijowie oraz Narodowego Antykorupcyjnego Biura Ukrainy. Zespół śledczy powstał z uwagi na "transgraniczny charakter działalności zorganizowanej grupy przestępczej".
ZOBACZ: Śledztwo ws. Sławomira Nowaka. Areszt tymczasowy dla kolejnej osoby
Wraz z Nowakiem funkcjonariusze CBA zatrzymali w lipcu byłego dowódcę JW 2305 "GROM" Dariusza Z. oraz gdańskiego biznesmena Jacka P. Wszyscy trzej są podejrzani o korupcję oraz działanie w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, której szefem od października 2016 r. do września 2019 r. miał być Nowak, gdy kierował ukraińską Państwową Służbą Dróg Samochodowych.
Były szef gabinetu w rządzie Donalda Tuska usłyszał sześć zarzutów, w tym żądanie i przyjmowanie korzyści majątkowych, i osobistych w zamian za przyznawanie kontraktów na budowę, i remont dróg na Ukrainie, a także o pranie pieniędzy. W efekcie tych przestępstw miał uzyskać 1 mln 300 tys. zł. Sławomir Nowak nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Decyzją sądu został tymczasowo aresztowany.
Zatrzymanie Aleksandra D.
Miesiąc po zatrzymaniu Nowaka, CBA ujęło Aleksandra D., reprezentującego polską spółkę, ubiegającą się o kontrakt na budowę i remont drogi na Ukrainie. "Jak wynika z obszernego materiału dowodowego, podejrzani uzgodnili, że Sławomir N. będzie w sposób bezprawny wpływał na wybór przez Ukrawtodor oferty złożonej przez spółkę Aleksandra D. Oferta dotyczyła przygotowania dokumentacji projektowej i nadzoru nad pracami przy remoncie drogi na Ukrainie" - powiedziała PAP w sierpniu rzeczniczka warszawskiej prokuratury okręgowej Aleksandra Skrzyniarz.
W zamian Aleksander D. miał udzielić Sławomirowi Nowakowi korzyść majątkową w wysokości 10 proc. wartości kontraktu opiewającego na 1 mln 650 tys. euro. Obiecaną kwotę Aleksander D. miał przekazać w formie zapłaty za fikcyjne usługi doradcze dla spółki zarejestrowanej w tym celu na Cyprze na polecenie Sławomira Nowaka. Spółka Aleksandra D. uzyskała kontrakt, ale nie przystąpiła do jego realizacji i nie doszło do przekazania pieniędzy.
W 2001 roku informowano, że delegatura Urzędu Ochrony Państwa w Bydgoszczy ujawniła kradzież miliona zł z konta PZU, a urząd podejrzewa, że pieniądze wyprowadzili pracownicy PZU Development, wśród których był zatrzymany właśnie Aleksander D. Chodziło m.in. o niekorzystny zakup półhektarowej działki w Bydgoszczy. Media pisały, że PZU wydał na działkę i koszty transakcji 3,7 mln zł, a właściciel ziemi dostał niewiele ponad 1,5 mln zł.
Był poszukiwany listem gończym
Uwagę Urzędu Skarbowego zwróciła także działka w Katowicach, za którą miano zapłacić o milion złotych więcej, niż wynosiła jej wartość. D. był poszukiwany listem gończym. W 2015 został uznany, wraz z innymi osobami, winnym doprowadzenia PZU S.A. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w łącznej kwocie 3 mln 124 tys. zł. D. został skazany na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzyletni okres próby. Sąd odwoławczy złagodził mu karę do 11 miesięcy.
We wrześniu CBA poinformowało, że realizując czynności w ramach śledztwa prowadzonego wspólnie z Prokuraturą Okręgową w Warszawie funkcjonariusze "zabezpieczyli składniki majątkowe należące do Sławomira N.". Chodziło o pieniądze ukryte w dwóch specjalnie przygotowanych skrytkach. Jak podało CBA, była to równowartość 4,163 mln zł, w tym 536 400 euro, 470 000 dolarów i 30 000 zł. Pieniądze najprawdopodobniej pochodziły z zarzucanych Nowakowi przestępstw korupcyjnych.
Śledczy zabezpieczyli także kupione za łapówki dwa mieszkania o wartości ok. 2 mln zł oraz luksusowy samochód marki Land Rover. W związku ze "sprawą Nowaka" CBA przeszukało już kilkadziesiąt miejsc. "Sprawa pozostaje rozwojowa. CBA kontynuuje czynności związane m.in. z ujawnianiem kolejnych wątków ww. śledztwa oraz składników majątkowych osób, objętych postępowaniem" – informowało Biuro na początku września.
Podał nieprawidłowe informacje?
Sławomir Nowak w latach 2011-2013 był ministrem transportu, budownictwa i gospodarki morskiej w rządzie Donalda Tuska. W 2013 roku podał się do dymisji w związku z wątpliwościami dotyczącymi jego oświadczenia majątkowego, do którego – jako minister - nie wpisał wartego ponad 10 tys. złotych zegarka. Został skazany w 2014 r. przez stołeczny sąd na 20 tys. zł grzywny za zatajenie posiadania zegarka w pięciu oświadczeniach majątkowych. Zrzekł się wtedy mandatu posła i odszedł z polityki.
Sąd odwoławczy w maju 2015 r. zmienił ten wyrok, umarzając warunkowo postępowanie karne wobec Nowaka; orzekł, że ma on zapłacić 5 tys. zł na fundusz pomocy pokrzywdzonym. W październiku 2016 r. Nowak został szefem ukraińskiej agencji drogowej Ukrawtodor. We wrześniu 2019 roku zwolnienie go z tej funkcji zapowiedział ukraiński minister infrastruktury Władisław Kriklij. Nowak złożył dymisję z tego stanowiska w tym samym miesiącu.
ZOBACZ: Sławomir Nowak przerwał milczenie. "To jest polityczna ustawka"
Wcześniej ukraińska Narodowa Agencja ds. Zapobiegania Korupcji poinformowała, że podał on nieprawdziwe informacje w deklaracji majątkowej - miał podać nieprawidłową wartość samochodu i kwot na rachunkach bankowych. Sławomir Nowak oświadczył wówczas w odpowiedzi, że jego deklaracja jest prawidłowa. Ukrawtodor wyjaśnił w komunikacie, że wszystkie deklaracje finansowe Sławomira Nowaka potwierdzone są na kontach bankowych.Biuro antykorupcyjne Ukrainy informowało, że Nowak ma podwójne ukraińsko-polskie obywatelstwo i możliwe, że nie będzie konieczności jego ekstradycji w związku z przestępstwami popełnionymi przez niego na Ukrainie.
Czytaj więcej