Premier przedstawia "wielkie ulgi dla przedsiębiorców". Zapowiada odbicie gospodarcze w 2021 r.
Z estońskiego CIT-u będą mogły korzystać firmy, których obroty nie przekroczyły 100 mln zł - przekazał w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki. Jak mówił, dane wskazują, że spadek PKB w tym roku może być płytszy niż 3,5 proc., 2021 r. będzie rokiem odbicia gospodarczego.
- Rząd, mimo nadzwyczajnej sytuacji związanej z pandemią podniesie próg dla możliwości rozliczenia się za pomocą estońskiego CIT do obrotów 100 mln zł - oświadczył we wtorek na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu premier Mateusz Morawiecki.
ZOBACZ: Premier: nie zgadzamy się, by grozić nam palcem
Jak powiedział, od 1 stycznia 2021 r. rząd zamierza rozszerzyć możliwość rozliczania się według zasad estońskiego CIT z 50 mln zł do 100 mln zł obrotów. Zdaniem Morawieckiego, przyczyni się to do powstania "dziesiątek tysięcy miejsc pracy w zaawansowanych technologicznie sektorach".
Obietnica "niższej zapłaty za ZUS"
Premier wskazał też, że rząd zrealizował obietnicę "niższej zapłaty za ZUS" dla małej działalności gospodarczej, zwiększy możliwości firm płacących PIT możliwości ryczałtowego rozliczania podatków - z obrotów 250 tys. euro do 2 mln euro.
Wskazał też na zwiększenie możliwości rozliczenia się na 9 proc. CIT z powodu podniesienia z 1,2 do 2 mln euro progu obrotów.
ZOBACZ: Przyszłość ministra rolnictwa. Ardanowski komentuje po łacinie
Na całym świecie sytuacja jest zupełnie nowa, państwa poprzez zwiększanie długu ratują produkcję, miejsca pracy, rynki - mówił Morawiecki. - Nasz cel jest niezmienny. Miejsca pracy, jak najlepiej płatne miejsca pracy dla Polaków i wsparcie dla polskich przedsiębiorców, dla małych i średnich - oświadczył.
"Jedna z najpłytszych recesji"
- W tym roku państwa ścigają się na to, kto będzie miał płytszą recesję. (...) Z całą pewnością będziemy wśród tych państw Unii Europejskiej, które będą miały jedną z najpłytszych recesji. O ile Komisja Europejska planuje ją na poziomie mniej więcej 4,6 proc., dzisiaj mogę powiedzieć, że z danych, które do nas spływają dotyczących produkcji przemysłowej, wskaźników PMI, ale także konsumpcji, sprzedaży detalicznej i wszystkich innych parametrów makro i mikroekonomicznych które analizujemy wynika, że spadek PKB w tym roku będzie może nawet płytszy niż 3,5 proc. - powiedział premier.
ZOBACZ: Druzgocący raport NIK. "Mówiliśmy o tym od wielu lat"
W nowelizacji tegorocznej ustawy budżetowej rząd założył, że w tym roku spadek polskiego PKB wyniesie 4,6 proc.
Morawiecki poinformował, że rząd przyjął w poniedziałek projekt budżetu na rok przyszły, w którym zaplanowano dochody w wysokości 404,4 mld zł i 486,7 mld zł wydatków, co oznacza, że deficyt może sięgnąć 82,3 mld zł.
Kiedy koniec recesji?
- O tej porze za rok będziemy już po recesji - mówił w poniedziałek minister finansów Tadeusz Kościński. Przyznał, że polski deficyt jest "znaczący", ale był konieczny, by ratować miejsca pracy.
Jak mówił w poniedziałek podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu Kościński, "odziedziczyliśmy dług powyżej 50 proc. PKB".
- Dzięki naszej ciężkiej pracy w ostatnich czterech latach udało nam się go znacząco obniżyć do 43 proc. PKB. To dało nam poduszkę finansową, żeby móc ratować gospodarkę w momencie rozpoczęcia kryzysu wywołanego przez COVID19 - stwierdził.
Szef MF zaznaczył, że ostatnie oceny zagranicznych agencji ratingowych potwierdzają, "że dobrze zarządzaliśmy gospodarką". Przypomniał m.in. piątkowy rating agencji Fitch, która potwierdziła długoterminowy rating Polski w walucie obcej na poziomie "A-" z perspektywą stabilną.
- Najważniejsze, że jest to bardzo ważny sygnał dla potencjalnych inwestorów czy to fizycznych, czy portfelowych, że Polska ma bardzo stabilną gospodarkę - powiedział.
Według Kościńskiego "o tej porze za rok będziemy już po recesji". - Już zakopaliśmy wszystkie skutki, a większość krajów UE będzie jeszcze pewnie 2-3 proc. do tyłu - wskazał.
Szef MF przyznał, że "deficyt jest znaczący". - Ale myślę, że to było konieczne, by ratować miejsca pracy niż później za rok, dwa, trzy, odbudowywać gospodarkę - zaznaczył. - Wtedy byśmy byli naprawdę w tyle - ocenił.
"Piątka dla przedsiębiorców"
Podwyższenie progu do korzystania z CIT do 2 mln euro i ryczałtowego PIT do tej samej kwoty - to jedno z rozwiązań, które podczas poniedziałkowego posiedzenia ma przyjąć rząd. Zmiany będą stanowić dopełnienie zapowiedzianej w ubiegłym roku "Piątki dla przedsiębiorców". Jak wskazano, od przyszłego roku, z ryczałtu pierwszy raz w historii będzie mogło skorzystać aż 180 tysięcy firm.
Podczas poniedziałkowego posiedzenia rządu ministrowie zajmą się projektem noweli ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych wprowadzającym rozwiązanie wzorowane na estońskim CIT. Podwyższenie progu do korzystania z CIT do 2 mln euro i ryczałtowego PIT także do tej samej kwoty to dopełnienie zapowiedzianej we wrześniu 2019 r. "Piątki dla przedsiębiorców".
ZOBACZ: "NYT": Trump nie płacił podatków od dochodu. Prezydent: to "fake news"
Zgodnie z regulacjami prawnymi, które mają wejść w życie od przyszłego roku, przedsiębiorstwa, które zechcą skorzystać z tego rozwiązania, będą płaciły podatek CIT w momencie, gdy podjęta zostanie przez wspólników spółki uchwała o podziale zysków. Ma to zachęcać do pozostawiania zysku w spółkach w celach reinwestycyjnych. Podatnik będzie mógł skorzystać z opodatkowania ryczałtem bądź utworzyć specjalny fundusz na cele inwestycyjne utworzony z zysku.
Formuła dla małych i średnich spółek
Nowa formuła poboru podatku CIT adresowana jest do małych i średnich spółek (z ograniczoną odpowiedzialnością i akcyjnych), których roczne przychody nie przekraczają 50 mln zł i których udziałowcami są wyłącznie osoby fizyczne. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział jednak w zeszłym tygodniu, że rozważane jest podniesienie progu przychodowego, do którego będzie można stosować estoński CIT - powyżej 50 mln zł.
Rząd zajmie się także projektem noweli ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych i ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne.
ZOBACZ: Szczepionki przeciw grypie dla pracowników nie będą opodatkowane
Projekt zakłada m.in. podwyższenie limitu przychodów z bieżącego roku podatkowego z 1,2 mln euro do 2 mln euro uprawniających do korzystania z obniżonej 9 proc stawki podatku CIT oraz nadanie spółkom komandytowym statusu podatnika podatku dochodowego.
Unikanie podwójnego opodatkowania
Zgodnie z projektem krajowe regulacje dotyczące źródeł dochodów mają zostać dostosowane do standardów umów o unikaniu podwójnego opodatkowania. Ponadto, projekt zakłada wprowadzenie obowiązku sporządzania i podania do publicznej wiadomości polityki podatkowej za rok podatkowy przez podatników podatku CIT oraz wprowadzenie rozwiązania uprawniającego podatników do skorzystania ze zwolnienia z podatku od przychodów z budynków także w przypadku, gdyby po dniu 31 grudnia 2020 r. (koniec terminu obecnie obowiązującego zwolnienia), nadal obowiązywał stan epidemii.
ZOBACZ: Ulga na robotyzację. "Ma pomóc firmom, a nie zabierać ludziom miejsca pracy"
Zmiany mają objąć także podatek dochodowy od osób fizycznych. Ryczałt od przychodów ewidencjonowanych to uproszczony sposób rozliczenia. Podatnik nie będzie obliczał dochodu a zamiast tego opodatkowuje przychód według określonych w ustawie stawek ryczałtu.
Stawek jest osiem, ale najważniejsze to 8,5 proc. dla usług, dla których nie zostały przewidziane inne stawki; 5,5 proc. od działalności wytwórczej i robót budowlanych oraz 3 proc - od działalności handlowej. Dzięki temu unika się żmudnych obliczeń kosztów podatkowych, i ryzyka popełnienia błędu. Wadą ryczałtu są jego ograniczenie do niewielkich firm i wiele wyłączeń, przez co ogromna liczba przedsiębiorstw nie może z niego korzystać. Dlatego zgodnie z planowanymi zmianami poszerzona zostanie liczba podatników, którzy będą mogli skorzystać z ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych i karty podatkowej.
Opłacalny ryczałt
Ma zmienić się także limit ryczałtu. Uproszczone rozliczenie wybrać mogą firmy, których przychody w poprzednim roku podatkowym nie przekroczyły 250 tysięcy euro. Teraz ten limit zostanie podniesiony ośmiokrotnie, do dwóch mln euro.
Załącznik do ustawy zawiera 58 pozycji, pod którymi wymienione są różnorodne usługi, które nie mogą teraz korzystać z ryczałtu. Należą do nich np. usługi prawników, księgowych i architektów. Załącznik ten ma zostać usunięty. Pozostanie tylko kilka wyłączeń, wynikających ze względów bezpieczeństwa, np. prowadzenie aptek, kantorów czy handel częściami samochodowymi.
Na obniżeniu stawek mają skorzystać osoby wykonujące wolne zawody, np. lekarze, tłumacze i nauczyciele. Ich stawka spadnie z 20 proc. do 17 proc. Z kolei ze zmniejszenia z 17 do 15 proc. skorzystają np. fotografowie. To dopiero początek zmian w stawkach. W przyszłym roku mają odbywać się prace nad ich dalszym zmniejszaniem, tak by ryczałt jeszcze bardziej się opłacał.
Ustawodawcy przewidują, że dzięki zmianom, z ryczałtu pierwszy raz w historii będzie mogło skorzystać aż 180 tysięcy firm. Oznaczać to będzie dla nich nie tylko uproszczenie ale i oszczędność. Dzięki temu w ich kieszeniach pozostanie prawie 900 mln zł.
Estoński CIT
Pierwszy projekt nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustaw przewiduje wprowadzenie w Polsce tzw. estońskiego CIT-u. Celem rozwiązań w nim zawartych, jak tłumaczyło Ministerstwo Finansów, jest realizacja zapowiedzi rządu dotyczącej wprowadzenia systemu opodatkowania wspierającego mniejsze przedsiębiorstwa, wzorowanego na rozwiązaniu zastosowanym od 2000 r. w Estonii.
W estońskim CIT przewidziano dwa warianty opodatkowania.
ZOBACZ: Minister finansów: "Nowych podatków nie będzie. Wykluczam lockdown"
Pierwszy to ryczałt od dochodów spółek kapitałowych obejmujący nowe, alternatywne dla podatnika zasady opodatkowania podatkiem CIT. Opiera się co do zasady na ustaleniu momentu powstania obowiązku podatkowego w dniu podjęcia przez wspólników spółki uchwały o podziale zysku.
Drugi wariant przewiduje powołanie specjalnego funduszu na cele inwestycyjne, który podatnik będzie mógł utworzyć z zysku. Fundusz ów ma umożliwić szybsze rozliczenie ceny nabycia lub wytworzenia środków trwałych w kosztach podatkowych, w porównaniu do obecnie obowiązujących zasad ustawy o CIT. "Rozwiązanie to, podobnie jak ryczałt, ma zachęcić wspólników do pozostawiania zysków w spółkach w celach reinwestycyjnych" - podano.
Szybsze rozliczenie inwestycji
Według resortu finansów, oba rozwiązania mają charakter silnie proinwestycyjny, zakładają bowiem, że zarówno przesunięcie w czasie obowiązku podatkowego, jak i szybsze rozliczenie inwestycji w kosztach podatkowych, będzie dla przedsiębiorców stanowić zachętę inwestycyjną.
Zgodnie z projektem wybór opodatkowania na nowych zasadach ma być fakultatywny, a pozostałe instrumenty podatkowe (np. w zakresie wspierania innowacyjności czy niższej 9-procentowej stawki CIT) pozostaną dostępne dla podmiotów nieobjętych ryczałtem.
ZOBACZ: Milionerzy apelują o... podniesienie im podatków. Chcą pomóc wyjść z kryzysu
Nowe regulacje adresowane mają być do podmiotów o możliwie prostej strukturze udziałowej, tj. spółek z ograniczoną odpowiedzialnością oraz spółek akcyjnych, których udziałowcami lub akcjonariuszami są wyłącznie osoby fizyczne i które nie posiadają udziałów (akcji) w kapitale innej spółki. Założono, że estońskiego CIT-u będą korzystać małe i średnie spółki, których przychody nie przekraczają 50 mln zł.
Resort nie wyklucza dalszych zmian
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział jednak w zeszłym tygodniu, że rozważane jest podniesienie progu przychodowego, do którego będzie można stosować estoński CIT - powyżej 50 mln zł. Resort finansów poinformował odnosząc się do uwag zgłoszonych do projektu, że analizuje kryterium przychodowe i nie wyklucza zmian. "Analiza zeznań podatkowych za 2018 r. wskazuje, że poniżej progu 50 milionów złotych znajduje się aż 97,96 proc. wszystkich podatników CIT. Uwaga będzie jednakże przedmiotem pogłębionej analizy w Ministerstwie Finansów. Nie wyklucza się zmian legislacyjnych w tym zakresie" - czytamy.
ZOBACZ: Bitwa na podatki. "Obniżamy VAT" vs. "zwiększę kwotę wolną"
W poniedziałek rząd zajmie się także projektem nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych, ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne oraz niektórych innych ustaw. To obszerna regulacja, której celem jest - jak tłumaczy MF - uszczelnienie systemu podatków dochodowych. Chodzi o powiązanie wysokości podatku płaconego przez duże przedsiębiorstwa, w szczególności przedsiębiorstwa międzynarodowe, z faktycznym miejscem uzyskiwania przez nie dochodu.
Przewidziano m.in. objęcie CIT-em spółek komandytowych. Z analiz Krajowej Administracji Skarbowej wynika, że są one wykorzystywane do optymalizacji podatkowej i transferu zysków do rajów podatkowych, czy krajów, które stosują szkodliwą konkurencję podatkową. Podobną zmianę w 2014 r. wprowadzono w przypadku spółek komandytowo-akcyjnych. W efekcie znacznie wzrosło zainteresowanie przedsiębiorców spółkami komandytowymi, które mają podobne walory podatkowe.
Ewenementem w skali Europy
Dane MF wskazują, że od 2010 r. do 2013 r. liczba spółek komandytowo-akcyjnych wzrosła z 1050 do 5709, po czym spadła do 3700 w 2019 r., przy czym aktywnie działa na rynku jedynie połowa z nich. Natomiast w 2010 r. spółek komandytowych było 6439, w 2013 r. 12 658, a w 2019 r. - 40 587. W ostatnich latach spółka komandytowa stała się drugim najpopularniejszym typem spółki prawa handlowego, po spółce z ograniczoną odpowiedzialnością, których aktywnie działa w Polsce 212 tysięcy. Oznacza to, że spółek kapitałowych jest tylko około 6 razy więcej niż komandytowych, co - w ocenie resortu finansów - jest ewenementem w skali Europy.
Ponadto CIT-em mają zostać objęte spółki jawne, których wspólnikami nie są wyłącznie osoby fizyczne i w przypadku których podatnicy podatku dochodowego partycypujący w zyskach takich spółek jawnych nie są ujawniani.
ZOBACZ: Sesja pytań z prezydentem na Facebooku. Podwyżki podatków i sędziowie pokoju
Przeciwko opodatkowaniu CIT-em spółek komandytowych protestują organizacje zrzeszające przedsiębiorców. Ich zdaniem nieprawdą jest, że spółki takie są często wykorzystywane do agresywnej optymalizacji międzynarodowej. Także resort rozwoju zwrócił uwagę, że zmiana taka dotknie głównie firmy rodzinne, które odeszły od indywidualnych działalności gospodarczych i często działają w formie spółek komandytowych. Zdaniem MR, szczególnie w dobie kryzysu spowodowanego pandemią, warto rozważyć co najmniej dłuższe odłożenie w czasie wejścia w życie tych rozwiązań, także w przypadku spółek jawnych.
Ograniczenie tzw. ulgi abolicyjnej
Inne rozwiązanie zawarte w projekcie, które ma służyć uszczelnieniu systemu podatkowego, to ograniczenie tzw. ulgi abolicyjnej. MF podkreśla, że zmianie nie przyświeca cel fiskalny, chodzi o realizację zobowiązań międzynarodowych i utrudnienie działania podatkowym oszustom. Ulga abolicyjna to preferencja adresowana do osób, które mieszkają w Polsce, ale przez część roku uzyskują dochody za granicą. MF zaznacza, że w wyniku jej działania, dochody uzyskiwane w wielu krajach są całkowicie zwolnione z opodatkowania w Polsce, a ich wysokość może mieć u podatników jedynie pewien wpływ na stawkę podatku płaconego od ich polskich dochodów.
Według MF często prowadzi to do sytuacji, w której podatek nie jest płacony ani w miejscu osiągnięcia dochodu ani w Polsce. Polska zobowiązała się do wprowadzenia odpowiednich przepisów zapobiegających takim sytuacjom, co rekomenduje OECD. Dlatego resort finansów proponuje wprowadzenie swego rodzaju kwoty wolnej w wysokości 8 tys. zł. Tak długo, jak dochody osiągnięte za granicą jej nie przekroczą, będą one rozliczane na dotychczasowych zasadach.
Sprawozdanie z realizacji strategii podatkowej
Poza tym projekt nakłada na firmy, których przychody przekroczyły kwotę odpowiadającą równowartości 50 mln euro, oraz podatkowe grupy kapitałowe (PGK), obowiązek sporządzenia i podania do publicznej wiadomości sprawozdania z realizacji strategii podatkowej.
W projekcie zaproponowano ponadto podwyższenie limitu przychodów z 1,2 mln euro do 2 mln euro uprawniających do korzystania z obniżonej 9 proc. stawki CIT.
Zmiany dotyczą także ustawy o ryczałcie ewidencjonowanym. Projekt przewiduje m.in. podniesienie limitu przychodów warunkującego wybór tej formy opodatkowania - z 250 tys. euro do 2 mln euro. Zlikwidowana ma być większość przypadków, w których określona działalność nie może być opodatkowania ryczałtem. Założono też obniżenie niektórych stawek ryczałtu, z 20 proc. do 17 proc. oraz z 17 proc. do 15 proc., oraz ujednolicenie wysokości ryczałtu dla najmu oraz usług związanych z zakwaterowaniem.
Zgodnie z intencją MF zmiany, którymi w poniedziałek zajmie się rząd, mają wejść w życie w styczniu 2021 r.