Naukowcy: pierwsza szczepionka nie zatrzyma koronawirusa

Świat
Naukowcy: pierwsza szczepionka nie zatrzyma koronawirusa
PAP/EPA/YONHAP/Zdj. ilustracyjne
Szczepionka skuteczna w połowie przypadków, nie wykluczająca zakażenia- naukowcy tonują nastroje

Pierwsza opracowana szczepionka nie będzie "cudownym środkiem", który sprawi, że ludzie nie będą zakażali się koronawirusem - oceniają brytyjscy eksperci medyczni. Według naukowców, pierwsze dawki mogą w sposób znaczący złagodzić objawy choroby. Naczelny lekarz Anglii oszacował prawdopodobną skuteczność szczepionki w granicach "40-60 proc.".

Nad szczepionką pracują zarówno prywatne firmy, jak i zespoły badawcze na uniwersytetach. Grupa lekarzy z Uniwersytetu Oksfordzkiego stawia sobie za cel opracowanie środka skutecznego co najmniej w 50 proc. Naczelny lekarz Anglii profesor Chris Whitty szacuje, że szczepionka będzie skuteczna w przedziale od 40 do 60 proc. przypadków - podobnie jak w przypadku szczepionki przeciw grypie (w 2019 r. było to mniej niż 50 proc.).

 

ZOBACZ: Grozi nam twindemia. Mogą nałożyć się zachorowania na Covid-19 i grypę

 

Eksperci ostrzegają jednak, że pierwsze specyfiki, które pojawią się na rynku nie spowodują, że pandemia zniknie z dnia na dzień. Źródło w rządzie, na które powołuje się dziennik "The Times" twierdzi, że wysoce prawdopodobne jest, iż pierwsza szczepionka będzie miała na celu "ograniczenie ciężkich objawów" występujących przy COVID-19. - Niewykluczone, że będziemy potrzebowali kilku szczepionek (od różnych zespołów - red.). Nie wykluczamy żadnej możliwości - dodał.

 

Doktor Charlie Weller, specjalistka od szczepień i zdrowia publicznego w organizacji charytatywnej Welcome Trust twierdzi, że "należy tonować nastroje przed pojawieniem się pierwszych szczepionek".

 

- Ze szczepionką związane są duże nadzieje. Myślimy, że jedna dawka da nam odporność na całe życie i dzięki niej wrócimy do normalności. Niestety idealne rozwiązanie nie istnieje - mówiła Weller.

Druga fala na Wyspach

Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson stwierdził niedawno, że druga fala epidemii koronawirusa nieuchronnie nadchodzi do kraju i choć nie chce nowej ogólnokrajowej blokady, jej wprowadzenie może być konieczne.

 

- Wszystkie osoby, które mogą pracować z domu, powinny to robić, a wszystkie puby, bary i restauracje w Anglii mogą obsługiwać klientów tylko przy stolikach i mogą być otwarte tylko do godz. 22 - podkreślił.

 

ZOBACZ: Wielka Brytania: rosnąca liczba zakażeń koronawirusem, wracają ograniczenia w angielskich pubach

 

We wtorek Johnson przestawił w Izbie Gmin plan działań rządu.

 

W ramach ogłoszonych środków zmniejszona zostanie liczba osób mogących uczestniczyć w weselach do 15, nakaz zasłaniania twarzy rozszerzony zostanie na pracowników sklepów, taksówki oraz na lokale gastronomiczne poza czasem jedzenia bądź picia, wstrzymane zostają plany powrotu publiczności na wydarzenia sportowe, a także plany wznowienia targów i konferencji. Podniesione zostają też kary za nieprzestrzeganie nakazu zasłaniania twarzy z początkowych 100 funtów do 200.

 

Wcześniej, w poniedziałek naczelny lekarz Anglii Chris Whitty oraz główny doradca naukowy rządu Patrick Vallance ostrzegli, że jeśli nie zostaną podjęte działania, liczba nowych zakażeń zwiększy się do połowy października z obecnych 4000-4500 do 50 tys. dziennie.

bas/hlk/msl/ polsatnews.pl, "Daily Mail", "The Times"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie