Gawkowski: w rządzie ma się pojawić nadzorca do pilnowania Ziobry
W rządzie PiS ma się pojawić Jarosław Kaczyński jako prawdziwy nadzorca, którego zadaniem jest pilnowanie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry; to osłabienie pozycji premiera i ukrócenie zapędów szefa MS - powiedział w czwartek szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.
W czwartek szef klubu PiS Ryszard Terlecki powiedział w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie, że "wszystko wskazuje na to", że prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński wejdzie do rządu jako wicepremier i że będzie mu podlegał resort sprawiedliwości.
Nadzorca do pilnowania Ziobry
Odnosząc się do tej informacji, Gawkowski powiedział, że "wygląda na to, że w rządzie PiS ma się pojawić prawdziwy nadzorca, którego zadaniem jest pilnowanie Zbigniewa Ziobry, który nie będzie już mógł na wszystkich zbierać haków, ani mieć rozstrzygającego głosu w ważnych sprawach".
ZOBACZ: Kaczyński w rządzie? Terlecki: będzie mu podlegać jeden resort
Gawkowski wyraził też oczekiwanie, że Kaczyński jako wicepremier "ukróci też zapędy Ziobry i przypilnuje, by nie mógł już tak hasać po politycznej scenie zgłaszając różne kompromitujące projekty dotyczące na przykład sfery osób LGBT, konwencji stambulskiej czy wykorzystując niezgodnie z przeznaczeniem środki z Funduszu Sprawiedliwości".
"Niewielka zmiana z perspektywy rządu"
Szef klubu Lewicy podkreślił, że Kaczyński "stanie się także oficjalnie jednostką rządzącą w Radzie Ministrów". - To dobra wiadomość dla tych, którzy do tej pory wskazywali, że prezes PiS nie ponosi żadnej odpowiedzialności, ale na pewno niewielka zmiana z perspektywy rządu, bo ster będzie cały czas w tych samych rękach - ocenił.
- Wejście do rządu Kaczyńskiego osłabi pozycję Ziobry, który będzie miał związane ręce, ale nie wzmacnia też pozycji premiera, przeciwnie, na posiedzeniach rządu oczy wszystkich będą zwrócone w innym kierunku - stwierdził Gawkowski.
Nawiązał także do sytuacji w Zjednoczonej Prawicy. - Wchodząc do rządu Kaczyński będzie zabiegał o interesy Morawieckiego chroniąc go przed Ziobrą, ale jednocześnie pokazując w ten sposób, że premier nie jest jeszcze gotowy, by przejąć w przyszłości po nim schedę w PiS - - ocenił Gawkowski.
Czytaj więcej