Śmiertelny wypadek. Bliźniacy nie chcą przyznać, który z nich prowadził auto
18-letnia Andżelika z małej wsi koło Nowego Sącza zginęła w wypadku samochodowym w czerwcu 2018 roku. W aucie oprócz niej byli jeszcze bracia bliźniacy. Obaj byli pijani. Któryś z nich prowadził auto, ale do dziś nie wiadomo który. Śledztwo prokuratury się przedłuża, a matka Andżeliki mówi, że nie spocznie póki winny śmierci je córki nie poniesie odpowiedzialności. Materiał "Interwencji".
- Wyrzuciło ich na zakręcie, zaczęli koziołkować. Obaj bracia byli z przodu, natomiast moja córka była z tyłu pomiędzy siedzeniami z głową w dole. Była zakleszczona, musiała straż rozcinać karoserię, żeby ją wydobyć – wspominała w rozmowie z "Interwencją" Katarzyna Purgal, matka ofiary wypadku.
- Świadek nie był wstanie określić, który brat kierował ze względu na podobieństwo obu panów. Nawet badania śladów DNA obu braci na razie nic nie dały, bo ich kod genetyczny jest niemal taki sam. Jego rozróżnienie w tej sprawie może być bardzo trudne – przekazał w marcu reporterom "Państwa w Państwie" Tadeusz Cebo z Prokuratury Rejonowej w Gorlicach.
Wideo: bliźniacy nie chcą przyznać, który z nich doprowadził do śmiertelnego wypadku
"Łatwiej jest umorzyć"
Zbigniew Jabłoński jest biegłym sądowym, bada wypadki drogowe. W programie "Państwo w Państwie" kilka miesięcy temu mówił, że jego ekspertyza śladów otarć ubrań o elementy samochodu może pomóc ustalić kto kierował pojazdem. Niestety prokuratura odrzucała wniosek o takie badania "ponieważ na obecnym etapie dowód jest nieprzydatny".
- Nie robi się takich badań, łatwiej jest umorzyć - uważa Zbigniew Jabłoński.
ZOBACZ: Problemy z nową Kią. Auto ściąga na prawo
- Prokuratura w ostatnim okresie otrzymała wytyczne z prokuratury regionalnej, która wskazała, że należy przeprowadzić badania biologiczne, chemiczne, traseologiczne, te badania można było wcześniej wykonać, natomiast teraz, po tych wskazaniach, prokuratura na pewno to zrobi – powiedział Leszek Małek, adwokat pani Katarzyny.
Chcieliśmy porozmawiać o tym wypadku z braćmi bliźniakami. Niestety mimo kilku wizyt w ich domu nikt nie otworzył nam drzwi.
Byli pod wpływem alkoholu
- Odmawiają, bo osoby przebywające w pojeździe, a w szczególności kierowca byli pod wpływem alkoholu – przekazała Katarzyna Purgal, matka Andżeliki.
- Andżelika nie kierowała tym pojazdem i nie znajdowała się w stanie nietrzeźwości dlatego tego postępowania nie rozumiem. Doszło do najgorszego i musieliby wypłacić 100 proc. odszkodowania. To 12 tysięcy zł, może to jest dużo, ale z drugiej strony to jest nic w porównaniu ze śmiercią dziecka - ocenił Leszek Małek, adwokat pani Katarzyny.
Firma ubezpieczeniowa nie chciała komentować sprawy. Matka ofiary wypadku czeka na wyniki śledztwa i nie rezygnuje z walki o odszkodowanie.
- Lubiła się uczyć, przebywała dużo w swoim pokoju, gdzie rzeźbiła, dużo malowała – wspominała córkę Katarzyna Purgal.
Po reportażu "Interwencji" firma ubezpieczeniowa podpisała ugodę z matką Andżeliki i wypłaci całość odszkodowania z polisy szkolnej nastolatki – 12 tysięcy złotych.