Pierwszy przypadek tropikalnej dengi w Holandii. Kobietę ukąsił komar

Technologie
Pierwszy przypadek tropikalnej dengi w Holandii. Kobietę ukąsił komar
Pixabay/Lipso_Kozerga
Część infekcji dengą ma poważny przebieg i może zagrażać życiu

Niderlandzki Krajowy Instytut Zdrowia Publicznego i Środowiska potwierdził pierwszy przypadek infekcji wirusem dengi w Holandii. Wiadomo, że kobieta, u której zdiagnozowano tropikalną chorobę, przebywała wcześniej na południu Francji. Objawy zakażenia pojawiły się u niej już po powrocie z wakacji. Nie podano, jaki jest obecnie stan zdrowia kobiety.

Niderlandzki Krajowy Instytut Zdrowia Publicznego i Środowiska (RIVM) nie podaje wieku, ani obecnego stanu zdrowia kobiety. Wiadomo, że w sierpniu przebywała w La Croix-Valmer w pobliżu Saint-Tropez. Tam miała zostać ukąszona przez komara, ale nie przywiązywała do tego wagi. Objawi choroby pojawiły się u niej dopiero po powrocie do kraju.   

 

Stwierdzony przypadek dengi jest pierwszym, jaki odnotowano w Holandii. RIVM uspokaja, że choroba ta jest bardzo rzadko spotykana, a ponadto większość osób zdrowieje w ciągu tygodnia.

 

Przyznaje jednocześnie, że część infekcji ma poważniejszy przebieg i faktycznie może zagrażać życiu.

 

ZOBACZ: Inwazja obcych. Groźne gatunki dotarły do Polski

 

Chorobę przenosi komar tygrysi, który częściowo osiedlił się już w Europie. Owady tego gatunku odkryto również w kilku rejonach Holandii. Holenderski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności i Produktów Konsumenckich (NVWA) informował w sierpniu, że komary tygrysie znaleziono do tej pory w gminach Westland, Lansingerland, Lelystad, Assen i Valkenburgu. Dotychczas jednak żaden z nich nie przenosił dengi.

 

Zagrażająca życiu gorączka krwotoczna

 

Denga jest infekcyjną chorobą tropikalną wywoływaną przez wirus dengi. Objawy obejmują gorączkę, ból głowy, mięśni i stawów oraz charakterystyczną wysypkę, przypominającą tę spotykaną przy zachorowaniu na odrę. W odosobnionych przypadkach choroba prowadzi do zagrażającej życiu gorączki krwotocznej z krwotokami, trombocytopenią i hipowolemią.

 

Wirus występuje w czterech typach. Infekcja jednym z nich pozostawia zazwyczaj odporność na niego na całe życie, ale krótkoterminową odporność na inne typy wirusa. Kolejne infekcje różnymi typami dengi podnoszą ryzyko ciężkich powikłań. 

 

ZOBACZ: Biliony skutecznych zabójców. Najgroźniejszy nadciąga do Polski

 

Zaledwie kilka dni wcześniej RIVM potwierdził pierwszy w historii Holandii przypadek infekcji wirusem gorączki Zachodniego Nilu. Zakażony był ptak znaleziony w regionie Utrechtu. Wówczas RIVM również uspokajał, że jedynie w "wyjątkowych przypadkach infekcja może prowadzić do poważnych dolegliwości neurologicznych".

 

Tymczasem pod koniec sierpnia w południowej Hiszpanii potwierdzono tę chorobę przenoszoną również przez komary u 45 osób. Dwie z nich zmarły. Choroba ta w najpoważniejszych przypadkach wywołuje zapalenie mózgu lub opon mózgowych.

 

Odpowiedzialny za służbę zdrowia w rządzie wspólnoty autonomicznej Andaluzji Jesus Aguirre wyjaśniał, że "niepokojąco szybkie rozprzestrzenianie się choroby" jest efektem zwiększenia się liczby komarów w Andaluzji o około 30 proc.   

 

Pojawia się w coraz większej części Europy

 

Wirus gorączki Zachodniego Nilu pochodzi z Afryki. Jednak w ostatnich dziesięcioleciach rozprzestrzenił się na inne części świata. W późnych latach pięćdziesiątych wirus pojawił się w Albanii, a wraz z nim po raz pierwszy w Europie. W ostatnich latach obecność wirusa potwierdzono we Włoszech, w Hiszpanii, Niemczech i w części Europy Wschodniej. 

 

ZOBACZ: Komary tygrysie coraz bliżej Polski. Wiadomo, jak trafiły z Azji do Europy

 

Jego pojawienie się zbiegło się w czasie z potwierdzonymi przypadkami inwazji komarów azjatyckich, zwanych również tygrysimi. Komary te są bardzo agresywne, to gatunek aktywnego w ciągu dnia krwiopijcy. Atakuje ludzi, zwierzęta gospodarskie i dzikie, przenosząc groźne choroby, nie tylko gorączkę Zachodniego Nilu.   

 

W ubiegłym roku wirusa gorączki Zachodniego Nilu wykryto u 70-letniego mieszkańca Lipska. Pacjent chorował wcześniej na zapalenie opon mózgowych. To pierwszy taki przypadek w Niemczech.

 

Rok wcześniej w Czechach zmarła 72-letnia kobieta, a testy potwierdziły, że była zarażona wirusem powodującym gorączkę Zachodniego Nilu. W tym samym roku trzy osoby zmarły w ciągu ostatnich 48 godzin w wyniku powikłań po zakażeniu w Grecji - informowało greckie centrum ds. kontroli i prewencji chorób Keelpno.

grz/zdr/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie