Wielotysięczne demonstracje na Białorusi. Są kolejni zatrzymani

Świat
Wielotysięczne demonstracje na Białorusi. Są kolejni zatrzymani
PAP/EPA/STR
Wielotysięczne demonstracje na Białorusi. Są kolejni zatrzymani

Co najmniej 152 osób zatrzymano podczas niedzielnego protestu w Mińsku, a na demonstracjach poza stolicą - co najmniej 64. Takie dane przekazało centrum praw człowieka Wiasna, które monitoruje sytuację w sferze praw człowieka w kraju.

W Mińsku do zatrzymań doszło na początku protestu i pod jego koniec, gdy duża kolumna demonstrantów została podzielona na mniejsze przez struktury siłowe przy skrzyżowaniu ulic Niepodległości i Kozłowa.

 

Na nagraniach wideo widać, jak funkcjonariusze przypierają do ściany budynku mniejsze grupy protestujących, a następnie wyciągają z nich po kolei pojedyncze osoby.

 

Punktowe zatrzymania odbyły się też w innych miejscach stolicy, dokąd rozchodzili się uczestnicy demonstracji.

 

Do zatrzymań doszło też podczas masowej akcji w Brześciu. Tam milicja użyła gazu łzawiącego. Jak potwierdziło MSW, jeden z funkcjonariuszy oddał strzał ostrzegawczy w powietrze. Do protestów i zatrzymań doszło również m.in. w Grodnie, Homlu i Mohylewie. W tym ostatnim mieście zatrzymano m.in. dwójkę dziennikarzy telewizji Biełsat. Zostali później wypuszczeni, ale czeka ich sąd za pracę bez akredytacji.

 

Jeszcze jeden dziennikarz został zatrzymany w Mińsku - poinformowało Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy. Reporter trafił do aresztu.

 

ZOBACZ: Łukaszenka: zamykamy granice z Litwą i Polską

 

Przed niedzielnym protestem w Mińsku, który władze uznały za „nielegalną akcję masową”, na ulice miasta wyprowadzono milicję i wojsko, a także ciężarówki, sprzęt do rozpędzania demonstracji i transportery opancerzone.

 

Otoczone były niektóre budynki w centrum. Zablokowano m.in. Prospekt Niepodległości na odcinku prowadzącym do pałacu prezydenckiego, Prospekt Puszkina i inne ulice. Później milicyjne blokady pojawiały się w nowych miejscach.

 

Stacje metra w centrum zostały zamknięte, jak podano, "ze względu na bezpieczeństwo pasażerów".

 

Ok. godziny 14.30 czasu białoruskiego (13.30 w Polsce) w centrum miasta tradycyjnie już zaczęły się problemy z dostępem do internetu z telefonów komórkowych, które trwały przez ok. pięć godzin.

zdr/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie