Aleksiej Nawalny wraca do zdrowia. Opozycjonista zaczął chodzić po schodach
"Mój powrót do zdrowia to wolna, ale długa droga. Telefon w moich rękach jest bezużyteczny, a nalewanie sobie wody zamienia się w atrakcję" - to fragment najnowszego wpisu na instagramowym koncie Aleksieja Navalnego. Na załączonej fotografii widać jak otruty rosyjski opozycjonista schodzi po schodach o własnych siłach.
Nawalny wyjaśnił, że w pierwszych dniach po wybudzeniu, lekarz przychodził do niego ze specjalną tablicą, prosząc go, by wymyślił "jakie słowo chce napisać".
ZOBACZ: Butelka z trucizną. Współpracownik Nawalnego wyjaśnił szczegóły
"Doprowadzało mnie to do rozpaczy. Rozumiałem, czego chciał, ale nie rozumiałem skąd wziąć słowa. W jaki sposób pojawiają się w głowie" - czytamy.
Nawalny dodał, że w końcu jest "facetem, który wchodzi po schodach". Przyznał, że jeszcze trzęsą mu się nogi i często myśli o skorzystaniu z windy.
"Jest wiele problemów do rozwiązania, ale niesamowici lekarze ze szpitala w Charité w Berlinie zmienili osobę »teoretycznie żywą", w kogoś, kto ma wielkie szanse na powrót do pełnej sprawności" - podsumował opozycjonista.
Rosja: nie ma dowodów
O tym, że polityk trafił do szpitala w Rosji, informowała 20 sierpnia w mediach społecznościowych jego rzeczniczka Kira Jarmysz. "Dziś rano Nawalny wracał do Moskwy z Tomska. W trakcie lotu poczuł się źle. Samolot wylądował awaryjnie w Omsku. Aleksiej doznał zatrucia toksynami" - poinformowała Jarmysz.
Bliscy i współpracownicy Nawalnego po kilku dniach podjęli decyzję o transporcie mężczyzny do szpitala w Berlinie. Jego stan został ustabilizowany. Opozycjonista został wybudzony ze śpiączki 7 września.
ZOBACZ: Współpracownicy Aleksieja Nawalnego: został otruty w hotelu, nie na lotnisku
W czwartek zespół Nawalnego poinformował, że opozycjonista został otruty prawdopodobnie nie na lotnisku, ale w pokoju hotelu Xander w Tomsku tego samego dnia. Niemieckie laboratorium miało znaleźć ślady środka bojowego Nowiczok w pustej butelce po wodzie mineralnej, którą współpracownicy mężczyzny zabrali z hotelu.
Rosja twierdzi, że nie ma dowodów na otrucie Nawalnego. Władze przeprowadziły postępowanie przygotowawcze, ale stwierdziły, że potrzebują więcej analiz medycznych, zanim będzie można wszcząć formalne śledztwo. Rosja zapewniła, że bez materiałów z Niemiec - m.in. wszystkich wyników badań Nawalnego - nie może wszcząć sprawy karnej.
Czytaj więcej