Zawieszeni posłowie PiS. Tłumaczą, dlaczego nie poparli "piątki dla zwierząt"
- Nie mogłam sprzeciwić się moim wyborcom - powiedziała Teresa Hałas. Poseł Marek Wesoły wskazał na szybkie tempo prac, które uniemożliwiło dialog i konsultacje ws. budzących emocje zmian. Bartłomiej Wróblewski zwrócił z kolei uwagę na "znaczące ograniczenia konstytucyjnych wolności". Wszyscy oni należą do grupy posłów zawieszonych w prawach członka PiS za głosowanie przeciw "piątce dla zwierząt".
W piątek poinformowano, że decyzją szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego piętnaścioro posłów PiS zawieszonych zostało w prawach członka partii. To konsekwencja zagłosowania przez tych posłów wbrew dyscyplinie klubowej, która nakazywała poparcie nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt zakazującej hodowli zwierząt na futra i wprowadzającej ograniczenia uboju rytualnego.
Brak możliwości dialogu
Teresa Hałas, które jest przewodniczącą NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność", powiedziała, że jej decyzja o głosowaniu przeciwko nowelizacji była przemyślana i odpowiadała oczekiwaniom jej wyborców. - Nie mogłam sprzeciwić się swoim wyborcom - powiedziała posłanka.
ZOBACZ: 15 posłów PiS zawieszonych. Po głosowaniu ws. "piątki dla zwierząt"
Podkreśliła, że jako reprezentantka rolników nie mogła wystąpić przeciwko nim, nawet jeśli w klubie PiS wprowadzono dyscyplinę głosowania za uchwaleniem nowelizacji.
Hałas wskazała również na zbyt szybkie tempo prac nad ustawy w Sejmie. Zaznaczyła, że nie było możliwości dialogu - przedstawiciele jej związku zawodowego otrzymali bowiem projekt ustawy na dzień przed tym, gdy zajął się nim Sejm, co było terminem zbyt krótkim na dokładną analizę tak obszernej zmiany.
Nie planuje się odwoływać
Według posłanki, niektóre zapisy nowelizacji bezpośrednio godzą w interesy rolników i hodowców, którzy i tak znajdują się w niełatwej sytuacji, spowodowanej m.in. zagrożeniem afrykańskim pomorem świń (ASF) oraz niepewną sytuacją na rynku. Jej zdaniem, wprowadzenie w życie rozwiązań znajdujących się w noweli przełoży się na ich straty.
Hałas podkreśliła zarazem, że jest zwolenniczką dobrostanu zwierząt i zawsze dbała o zwierzęta w swoim otoczeniu.
Posłanka stwierdziła, że nie planuje odwoływania się od decyzji prezesa PiS o zawieszeniu jej w prawach członka partii. Zaznaczyła przy tym, że w przeszłości również zdarzały się sytuacje, w których głosowała przeciwko woli partii, a zgodnie z interesem rolników.
"Wiele nieprecyzyjnych zapisów"
Poseł Marek Wesoły oświadczył, że to jego światopogląd nakazał mu sprzeciwić się nowelizacji. Podobnie jak posłanka Hałas wskazał też na szybkie tempo prac nad nowelą, które nie pozwoliło na odpowiedni dialog z licznymi przeciwnikami nowych przepisów. Według niego, w nowelizacji znalazło się wiele nieprecyzyjnych zapisów, budzi ona wiele emocji, i jako taka zasługuje na dokładne omówienie.
Poseł Wesoły dodał, że aktualnie trudno mu to komentować decyzję o zawieszeniu. - Nie otrzymałem jeszcze oficjalnego zawiadomienia. Dopóki nie otrzymam na piśmie powodu zawieszenia, nie będę tego komentować - mówił w rozmowie z Polsat News.
ZOBACZ: Marek Suski: od dziś rząd jest mniejszościowy. Ryszard Terlecki: koalicja nie istnieje
- Jestem przekonany, że jestem w linii partii i chcę współpracować z PiS - tłumaczył poseł. Wesoły stwierdził, że do tej pory wykonywał "dobrą pracę" dla ugrupowania i ma nadzieję na rehabilitację.
- Nie czuję się, bym na tyle mocno wystąpił, żebym został ukarany za to głosowanie. Przed głosowaniem zgłosiłem, że ustawa jest niezgodna z moimi poglądami - stwierdził Wesoły.
"Mam nadzieję, że Senat zagłosuje przeciwko"
Poseł Bartłomiej Wróblewski podkreślił, że popiera poprawienie losu zwierząt, ale kilka przepisów ustawy - jego zdaniem - idzie za daleko. "Możliwość ingerencji organizacji społecznych w działalność gospodarczą i prywatność - bez zgody sądu, ograniczenie tzw. uboju rytualnego. Wprowadzają one znaczące ograniczenia konstytucyjnych wolności: prowadzenia działalności gospodarczej, prawa do prywatności i wolności religijnej oraz zasady zaufania obywatela do państwa i stanowionego prawa" - napisał na Facebooku.
ZOBACZ: Porozumienie nie poparło "piątki dla zwierząt". Jest oświadczenie
"Kierując się różnymi racjami, choć przede wszystkim sumieniem, zagłosowałem przeciwko zmianie ustawy w zaproponowanym kształcie. Uważam, że w takiej sytuacji należało dopracować te rozwiązania i lepiej wyważyć kolidujące ze sobą wartości m.in. przewidując odpowiednie odszkodowania i okresy przejściowe. Mam nadzieję, że uczyni to Senat. Jeśli nie, przez kolejne lata w licznych sporach sądowych będą to robić Trybunał Konstytucyjny i sądy, a być może także trybunały międzynarodowe. Ostatnia rzecz to brak notyfikacji Komisji Europejskiej, co także naraża nas na wieloletnie procesy sądowe o odszkodowania" - dodał.
Popieram poprawienie losu zwierząt i większość przepisów zmienianej ustawy o ochronie zwierząt, ale kilka z nich idzie...
Opublikowany przez Bartłomieja Wróblewskiego Czwartek, 17 września 2020
"Nigdzie się nie wybieram"
Były minister środowiska Henryk Kowalczyk zapytany, dlaczego zagłosował przeciw noweli, wskazał, że ograniczenie uboju rytualnego, które nowela wprowadza, będzie skutkować "bardzo trudną sytuacją" dla polskiego rolnictwa.
- W Polsce jest prawie 300 tys. hodowców bydła, dla nich to ogromna strata. Będąc posłem wybranym ze środowiska rolniczego nie mogłem zagłosować inaczej - oświadczył polityk.
Pytany, jak widzi dalej swoją polityczną przyszłość powiedział, że "nigdzie się nie wybiera" i zapowiedział, że będzie lojalny wobec PiS, lecz - jak zastrzegł - z tym jedynym wyjątkiem.
- Będę nadal wspierał PiS, bo reszta działań jest bardzo potrzebna - dodał Kowalczyk.
"Ministrem się bywa"
Zawieszony został także minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
- Dla mnie polityka to jest - jak mawiał Arystoteles - "mądra troska o wspólne dobro". Ja odpowiadam za sprawy rolnictwa. Dlatego absolutnie naturalne jest to, że występuję w imieniu rolników. I muszę - to nie jest kwestia mojej woli - informować kierownictwo mojej partii o skutkach, jakie mogą przynieść różne rozwiązania prawne. Skutkach, które mogą być dla rolnictwa bardzo trudne, choćby w kontekście eksportu. A jedyną formą rozwoju polskiego rolnictwa może być zwiększenie hodowli zwierząt na mięs - powiedział dziennikarzom szef resortu rolnictwa.
Według niego eksport polskiego mięsa do krajów muzułmańskich może się w najbliższych latach rozwijać.
ZOBACZ: Sasin: dziwię się Ardanowskiemu. W "piątce" nie ma zdrady polskiej wsi
- Jeżeli my się od tego odcinamy, to nie bardzo wiem, czym się polscy rolnicy będą mogli zajmować, bo alternatywnych rynków na zagospodarowanie wołowiny, baraniny, jagnięciny i drobiu, na świecie, po prostu nie ma - ocenił.
Podkreślił, że sprawy dotyczące "sumienia i aksjologii, poczucia dobra i zła, nie mogą być przedmiotem żadnego nakazu". - Tego typu sprawy nigdy nie powinny w klubie, jakimkolwiek klubie, być elementem nakazowym. W związku z tym w zgodzie z własnym sumieniem podjąłem jednoznaczną decyzję w głosowaniu nad ustawą, a konsekwencje polityczne - przecież jestem całkowicie ich świadomy - zaznaczył.
- Ministrem się bywa. Wydaje mi się, że te dwa lata mojego kierowania resortem, w wyjątkowo trudnych czasach, rolnicy oceniają pozytywnie, a dla mnie oni są najważniejszymi recenzentami mojego działania - oświadczył.
Czytaj więcej