Słowa Korwin-Mikkego o 14-latce. Organizacja chce postawić go przed sądem
"Korwin-Mikke korzysta z tego, że nikt go nie traktuje poważnie. W związku z tym nie trafia do sądu za swoje wybryki. Zamierzamy to zmienić" - informują przedstawiciele Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Chodzi o wpis posła Konfederacji nt. wyroku sądu ws. seksu 26-latka z 14-latką. Janusz Korwin-Mikke uznał, że jeśli atakowana osoba "nie krzyczy, to widać tego chce".
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych ocenił, że swoim wpisem Korwin-Mikke "przekroczył wszelkie granice".
ZOBACZ: Korwin-Mikke o sprawie seksu z 14-latką. "Jak nie krzyczy, to widać tego chce"
"Korwin-Mikke przez wiele osób jest uważany za ekscentryka polskiej sceny politycznej, takiego niegroźnego dziadka opowiadającego świńskie dowcipy. Ale to nie jest ktoś, kto wypowiada się u cioci na imieninach! W ślad za swoim idolem podążają młodzi fani Konfederacji. Powtarzają obrzydliwe opinie dehumanizujące kobiety, pochwalające przemoc seksualną i nawołujące do mordowania przeciwników politycznych. W ten sposób buduje się kulturę gwałtu, mizoginii i agresji" - czytamy we wpisie organizacji na Facebooku.
Przedstawiciele Ośrodka zapewnili, że zamierzają postawić Korwin-Mikkego przed sądem i są przygotowani do "długiej batalii".
"Do procesu dojdzie nie szybciej niż za rok. Potrzebujemy profesjonalnej kancelarii prawnej, zamówionych i opłaconych opinii biegłych sądowych. To wszystko kosztuje. Ale efekt wart jest tego wysiłku!" - zapewnili.
Sąd: pedofilia, ale nie gwałt
Słowa posła Konfederacji nawiązywały do sprawy opisanej przez "Gazetę Wrocławską". Chodzi o wyrok II instancji ws. 26-latka, który uprawiał seks z 14-letnią dziewczyną. "Czternastolatka nie została zgwałcona, bo nie krzyczała, kiedy 26-letni mężczyzna dobierał się do niej - tak tłumaczyć miał wrocławski Sąd Apelacyjny wyrok jaki wydał kilka tygodni temu." - podała gazeta.
ZOBACZ: Artur Dziambor o słowach Janusza Korwin-Mikkego: To nie powinno paść
"Sąd nie miał wątpliwości, że do zdarzenia doszło i że to pedofilia. Ale nie gwałt na nieletnim. Dlatego karę trzech lat więzienia - orzeczoną przez Sąd Okręgowy - zmienił na rok w zawieszeniu, decydując się na nadzwyczajne złagodzenie kary" - informowano.
"To co robią sądy woła o pomstę do Nieba. Sędzia, który uznał za argument, że gwałcona dziewczyna nie krzyczała, jako powód do obniżenia kary natychmiast powinien mieć wszczęte postępowanie dyscyplinarne i stracić możliwość orzekania. Państwo musi stać po stronie ofiar!" - napisał na Twitterze dziennikarz Onetu Andrzej Gajcy.
P.Gajcy zwariował. To kryterium działa od 6000 lat!! Jeśli nie krzyczy, to widać tego chce. Jak bez tego odróżnić ofiarę - od dziewczyny, która owszem, chętnie.... ale potem oskarża o gwałt, bo boi się taty? To jakiś ruch WPM - White Pussy Matters; możliwość dowolnych oskarżeń. https://t.co/qmvCL4wGR5
— Janusz.Korwin.Mikke (@JkmMikke) September 16, 2020
Do tego wpisu Janusz Korwin-Mikke. "P.Gajcy zwariował. To kryterium działa od 6000 lat!! Jeśli nie krzyczy, to widać tego chce. Jak bez tego odróżnić ofiarę - od dziewczyny, która owszem, chętnie.... ale potem oskarża o gwałt, bo boi się taty? To jakiś ruch WPM - White Pussy Matters; możliwość dowolnych oskarżeń" - napisał polityk.
ZOBACZ: "Skandaliczne i groźne", "niepotrzebne". Politycy o wypowiedziach Korwin-Mikkego
Po tych słowach na Korwin-Mikkego spadła fala krytyki zarówno ze strony internautów, jak i polityków, również z obozu Konfederacji. Artur Dziambor zapewnił, że "takie słowa nie powinny paść", a były kandydat na prezydenta Krzysztof Bosak w "Debacie Dnia" ocenił je jako "złe i niepotrzebne".
Czytaj więcej