Sosnowiec: pożar na wysypisku odpadów. Płoną pojemniki z nieznaną substancją
- Straż pożarna przygotowuje się do próby zduszenia pożaru składowiska odpadów przy ul. Radocha w Sosnowcu - poinformował w środę wieczorem na briefingu śląski komendant PSP Jacek Kleszczewski. Po godz. 23 mł. bryg. Karol Kierzkowski przekazał, że na miejscu pracuje ponad 200 strażaków i 60 samochodów gaśniczych.
W rozmowie z Polsat News mł. bryg. Karol Kierzkowski oficer prasowy Mazowieckiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej przekazał po godz. 23, że w akcji uczestniczy już ponad 200 strażaków. Akcja może trwać jeszcze kilka jeśli nie kilkanaście godzin.
"Ogień nie rozprzestrzenia się"
Podczas wieczornego briefingu w Sosnowcu śląski komendant Państwowej Straży Pożarnej relacjonował, że zgłoszenie o pożarze napłynęło o godz. 17.19.; gdy po 10 minutach pierwszych pięć zastępów było na miejscu, pożar był już rozwinięty.
ZOBACZ: Pożary na Zachodnim Wybrzeżu USA. Zginęło co najmniej 26 osób
- W tym momencie mamy objęte pożarem prawie 8 tys. mkw. różnych substancji – są to zgromadzone plastiki, są to substancje w DPL-ach (plastikowych zbiornikach – red.) o pojemności 1 tys. l o nieznanym nam jeszcze składzie chemicznym, ale bardzo palne. Mamy dużą emisję dymu i trudne warunki działań: jest duże promieniowanie cieplne, strażacy cały czas pracują w ochronie dróg oddechowych – wyliczał nadbrygadier Kleszczewski.
Jak zaznaczył, pożar nie został jeszcze opanowany, natomiast udało się obronić budynki w bezpośrednim sąsiedztwie. - Ogień na tę chwilę nie rozprzestrzenia się, natomiast nie mamy pewności, że się nie rozprzestrzeni, dlatego nie stwierdzamy, że jest opanowany. (…) Skupiamy się na ograniczeniu rozwoju tego pożaru i na jego ugaszeniu – wskazał.
"Hydranty nie dają rady"
- W tym momencie przygotowujemy się: budujemy zaopatrzenie wodne w bardzo dużej ilości, aby rozstawić kilka, kilkanaście działek i jednym uderzeniem spróbować zdusić ten pożar środkami gaśniczymi – zapowiedział.
- Potencjalnie to na pewno będzie długotrwała akcja, aby to wszystko ugasić – ocenił szef śląskiej PSP. - To będzie zależało od okoliczności, jak uda nam się ująć wodę i zapewnić odpowiednią ilość wody i ciśnienie. Przy takich działaniach hydranty nie dają rady, na szczęście mamy tutaj rzekę Przemszę – zaznaczył.
- Na ten moment wody nam nie braknie, natomiast będziemy jej bardzo dużo potrzebowali w jednym momencie – zobrazował. Zapowiedział, że jeśli wydajność hydrantów i budowana magistrala wodna z Przemszy pozwolą, strażacy spróbują przeprowadzić takie działanie jeszcze w środę wieczorem.
WIDEO: komendant śląskiego PSP Jacek Kleszczewski na briefingu prasowym
Podkreślił też, że dotąd w pożarze nikt nie został poszkodowany i nie było prowadzonej jakiejkolwiek ewakuacji. Wyjaśnił, że część substancji, które płonęły, była składowana na świeżym powietrzu; natomiast spłonęła też część 160-metrowej hali m.in. z nieokreślonymi pojazdami – pożar tam został zatrzymany.
Dopytywany o palące się substancje Kleszczewski mówił, że strażacy podejrzewają, że są to materiały ropopochodne, ew. rozpuszczalniki. Uściślił też, że odgłosy mogące kojarzyć się z wybuchami wynikają z gwałtownego rozszczelniania się płonących pojemników pod wpływem temperatury.
Pytany o szkodliwość dymu z pożaru Kleszczewski zastrzegł, że w bezpośrednim kontakcie jest on toksyczny, natomiast unosi się do góry – grupa chemiczna strażaków na bieżąco analizuje skład powietrza i dotąd nie było bezpośredniego zagrożenia dla mieszkańców. - Natomiast rozsądnie jest mieć po prostu zamknięte okna – wskazał.
Strażacy starają się też ochronić przepływającą w bezpośrednim pobliżu pożaru rzekę Przemszę. - Monitorujemy, aby substancje popożarowe, czyli zanieczyszczona ciecz, do niej nie wpływała – będziemy to ograniczać poprzez stosowanie zastawek i wszystkich dostępnych nam instrumentów – zapowiedział.
Apel prezydenta
Wcześniej Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Katowicach przekazywało informację komendy wojewódzkiej PSP, że pożar nie niesie bezpośredniego zagrożenia dla okolicznych mieszkańców.
ZOBACZ: Pożar na budowie hali magazynowej. Jedna osoba nie żyje [WIDEO]
"Dym, który Państwo widzicie nad Sosnowcem to efekt pożaru w rejonie ulicy Radocha. Wszystkie służby są na miejscu. Bardzo proszę o pozostanie w domach i zamknięcie okien oraz o maksymalne ułatwianie przejazdu wszystkim służbom" - przekazał na Facebooku prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński.
W środę wieczorem rzeczniczka wojewody śląskiego Alina Kucharzewska podała, że pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska i strażacy jednostki chemicznej przygotowywali się do rozpoczęcia pobierania serii próbek wody z Przemszy.
Przed godz. 20 służby kryzysowe wojewody śląskiego zaczęły rozsyłać komunikat, że w związku z pożarem zaleca się zamknięcie okien i unikanie przebywania na zewnątrz na obszarze miast: Sosnowiec i Dąbrowa Górnicza oraz na obszarze powiatów będzińskiego, myszkowskiego i zawierciańskiego.
Zalecenie to ma obowiązywać co najmniej do czasu ustalenia dokładnego rodzaju palących się substancji.
W środę wieczorem przedstawiciele samorządu Sosnowca akcentowali, że w ostatnich miesiącach miasto zawiadamiało prokuraturę i służby środowiskowe o nielegalnym składowisku odpadów znajdującym się na prywatnej działce w rejonie ul. Radocha.
Czytaj więcej