Szwedzka strategia na wirusa skuteczna? Spadek zachorowań, domy opieki ponownie otwarte
Szwedzi odnotowują najmniej nowych przypadków zakażeń koronawirusem od marca. We wtorek ogłoszono, że 1 października zniesiony zostanie zakaz odwiedzin w domach opieki. Główny epidemiolog kraju, jeszcze kilka miesięcy temu krytykowany za niedostateczne przeciwdziałanie pandemii COVID-19, przekonuje teraz, że w Szwecji nie będzie drugiej fali zachorowań.
- Uważamy, że zniesienie zakazu odwiedzin jest zasadne z uwagi na znaczną poprawę sytuacji epidemiologicznej, właściwie nie ma już nowych przypadków koronawirusa w domach opieki - poinformował główny epidemiolog kraju Anders Tegnell, który rekomendował rządowi otwarcie ośrodków opiekuńczych.
ZOBACZ: Szwecja. Zamknęli dzieci w domu na 5 miesięcy, drzwi zabili deskami. Bali się koronawriusa
Placówki takie pozostawały zamknięte dla osób z zewnątrz od 1 kwietnia. Omawiając statystyki z ostatnich dni, Tegnell podkreślił, że "sytuacja w Szwecji jest stabilna". - To nie jest duża skala rozprzestrzenienia się koronawirusa - stwierdził.
Stały poziom nowych przypadków
W Szwecji od piątku odnotowano 840 nowych przypadków koronawirusa (nowe statystyki zachorowań będą podawane już tylko od wtorku do piątku). Łączny bilans to 87 tys. 345 zakażonych. W tym okresie w wyniku COVID-19 zmarło pięć osób. Ogólna liczba zgonów w kraju to 5851.
Średnia zakażeń obejmująca ostatnie siedem dni wynosi 228 przypadków dziennie. Od sierpnia wskaźnik ten utrzymuje się na stałym poziomie (między 307 a 158 - red.). Ostatnie tak niskie liczby nowych zakażonych odnotowywano w kraju pod koniec marca, kilka tygodni po ujawnieniu pierwszych przypadków zakażeń.
Od początku pandemii główny epidemiolog Tegnell zalecał wprowadzenie minimalnych ograniczeń, zamiast, jak większość krajów - powszechnego lockdownu. Władze zalecały, aby ludzie dystansowali się i pracowali zdalnie, gdy tylko jest to możliwe. Wprowadzono nieliczne odgórne restrykcje, np. zakaz gromadzenia się w jednym miejscu więcej niż 50 osób. Nie zalecano jednak noszenia maseczek ochronnych, a bary i restauracje były otwarte.
Od początku pandemii zamknięto szkoły i uczelnie jedynie dla osób powyżej 16 roku życia. Młodsze dzieci miały obowiązek uczęszczać do szkół. Teraz jednak wszystkie szkoły i uniwersytety zostały ponownie otwarte.
"Strategia długoterminowa"
Początkowo mimo ograniczeń nastąpił nagły wzrost zachorowań i śmierci spowodowanych COVD-19. W okresie od marca do końca czerwca zmarło ponad 5 tys. osób, a średnia liczba dziennych zakażeń przekraczała tysiąc nowych przypadków.
- Gdybyśmy mieli do czynienia z tą samą chorobą, wiedząc o niej to, co wiemy dzisiaj, sądzę, że znaleźlibyśmy się w połowie drogi między tym, co zrobiła Szwecja a reszta świata - mówił Tegnell na początku czerwca w rozmowie ze Szwedzkim Radiem Publicznym. Przyznał, że zmarło "za dużo osób", jednocześnie dodając, że jest szwedzka strategia jest "długoterminowa".
ZOBACZ: "Zmarło zbyt wiele osób". Główny epidemiolog Szwecji przyznaje się do błędu
Od lipca liczba przypadków śmiertelnych zaczęła sukcesywnie spadać. Od początku sierpnia odnotowano 332 nowe zgony. W ostatnich tygodniach większą liczbę przypadków w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców notują inne kraje skandynawskie - Dania i Norwegia.
Według Tegnella stabilną sytuację epidemiologiczną w Szwecji w przeciwieństwie do innych krajów europejskich można tłumaczyć na dwa sposoby. - Szwecja znajduje się w innym momencie rozwoju epidemii, albo uniknęliśmy efektu otwierania społeczeństwa. Nasza strategia może być stosowana przez dłuższy czas - podkreślił. Epidemiolog jest zdania, że Szwecji w przeciwieństwie do innych krajów nie czeka druga fala zakażeń.
- Zobaczymy, która strategia okaże się ostatecznie skuteczniejsza. Taka, którą można prowadzić przez dłuższy czas, czy taka, która polega na ciągłym "zamykaniu" i "otwieraniu" kraju - powiedział ekspert telewizji France24.
Czytaj więcej