Szczepionka na koronawirusa. Naukowcy z Poznania opracowali prototyp
Naukowcy na całym świecie od kilku miesięcy pracują nad wynalezieniem szczepionki na koronawirusa. Jednymi z pierwszych, którym udało się to udało, są Polacy. Prototyp opracowany w Poznaniu czeka na testy. Na przeszkodzie w drodze do polskiej szczepionki na Covid-19 mogą stanąć jednak pieniądze, a w zasadzie ich brak.
Cały świat czeka na szczepionkę przeciwko Covid-19. Okazuje się, że jeden z prototypów opracowali naukowcy Centrum Biologii Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
ZOBACZ: AFP: co najmniej 916 tys.zgonów na świecie z powodu koronawirusa
- Szczepionkę już mamy. Mamy prototyp szczepionki "mysiej" oraz szczepionki ludzkiej. Szczepionkę "mysią" za dwa tygodnie podamy myszkom, które już czekają, ale jeszcze musza dojrzeć. Natomiast ludzką zaczynamy już adaptować i tworzyć linie produkcyjną. W zasadzie taką linię już mamy. Musimy tylko dostosować ją do produkcji szczepionki - powiedział w Polsat News prof. Andrzej Mackiewicz.
Analizy robione w Szkocji
Jak dodał, "jest to szczepionka dużo bardziej skomplikowana, niż wszystkie inne, które są testowane". - Musimy najpierw przygotować tzw. banki komórek, bo nasza szczepionka to jest szczepionka komórkowa. Banki musza być dobrze scharakteryzowane pod względem mikrobiologicznym i wirusologicznym. Muszą też spełniać wymogi stawiane tego typu produktom - poinformował lekarz.
- Niestety nie można tego zrobić w naszym kraju, bo w Polsce nie ma narzędzi do takich analiz, więc będziemy to musieli zrobić w Szkocji. Mam nadzieję, że może do końca roku się uda - dodał.
ZOBACZ: W. Brytania: testy szczepionki AstraZeneca na Covid-19 mogą być wznowione
Jak się okazuje na przeszkodzie polskim naukowcom może stanąć brak pieniędzy. Prof. Mackiewicz zwrócił uwagę na brak wsparcia ze strony rządu.
- Dostałem dwa dni temu pismo z Ministerstwa Nauki, że zespół doradczy pana ministra, nie przyznał nam dofinansowania. Nie mamy żadnego wsparcia publicznego - powiedział. - Mamy listę potencjalnych instytucji, gdzie można aplikować po wsparcie, ale takie aplikacje ciągną się miesiącami, a my potrzebujemy pieniędzy już teraz - dodał.
"Mnóstwo chętnych"
Z racji braku funduszy szczepionka nie przeszła jeszcze testów. - Tej konkretnej szczepionki jeszcze pacjentom nie podaliśmy - przekazał profesor.
Zwrócił jednak uwagę, że jego zespół od wielu lat stosuje podobne szczepionki w leczeniu raka. - Podaliśmy już 40 tys. dawek i nie zaobserwowaliśmy ani jednego przypadku z działaniami ubocznymi. Mamy wiec nadzieję, że tu będzie podobnie, ale musimy to przetestować - powiedział.
Jak się okazuje, znalezienie chętnych na przetestowanie szczepionki, nie będzie problemem. - Dostaje mnóstwo wiadomości, ludzie są gotowi przyjeżdżać i czekają na tę szczepionkę z niecierpliwością - stwierdził.
ZOBACZ: Czy Polska kupi szczepionką na koronawirusa? Rzecznik MZ wyjaśnia
- Pierwsza grupa pacjentów dostanie wzrastające dawki tej szczepionki. Musimy dobrać taką dawkę, która będzie najbardziej skuteczna, ale nie toksyczna - wyjaśnił prof. Mackiewicz..
- Następna próba będzie dotyczyła tego, ile tych dawek musimy podać, żeby wywołać trwałą odporność i jak długo będzie ona trwała - dodał.
WIDEO: Rozmowa z prof. Andrzejem Mackiewiczem
- Część pacjentów dostanie jeden zastrzyk, część dwa, a inni trzy. Później, po jakimś czasie, będziemy się temu przyglądać. Dopiero jak te informacje zdobędziemy, rozpoczniemy badania na dużą skalę. W następnej fazie, jak we wszystkich innych tego typu badaniach, część pacjentów dostanie placebo, czyli taką samą szczepionkę, ale bez tych elementów wirusa, która ona zawiera, a część dostanie pełną szczepionkę - opisywał.
Potrzeba 10 mln złotych
Naukowców nie stać na to, żeby podać szczepionkę dużej grupie ludzi.
- Myślimy jak to zrobić inaczej. Próbujemy stworzyć jakiegoś sztucznego wirusa, który byłby takim markerem, czy pacjenci faktycznie są zabezpieczeni, bo nie wiem czy będzie nas stać, żeby podać szczepionkę 30 albo 40 tysiącom ludzi - przekazał lekarz.
Jeśli testy wypadną pozytywnie, następnym krokiem będzie uzyskanie zezwolenia od Głównego Inspektora Farmaceutycznego, na wytwarzanie tej konkretnej szczepionki.
ZOBACZ: Przyjął rosyjską szczepionkę na koronawirusa. Polsat News rozmawiał z jednym z ochotników
- Procedura wygląda tak, że jak już będziemy mieli te banki komórek, o których mówiłem, musimy wyprodukować trzy serie tego leku, porównać je ze sobą i wtedy zawiadomić Głównego Inspektora Farmaceutycznego, ze jesteśmy gotowi do audytu i prosimy o wyrażenie zgody na podanie go ludziom - powiedział.
Profesor ma nadzieję, że procedura przebiegnie sprawniej niż w normalnym przypadku. - Normalnie czas oczekiwania jest dosyć długi, bo tych inspektorów jest dosyć mało w Polsce - zauważył.
Jak dodał prowadzone są również rozmowy z z Europejską Agencją ds. Leków, bo "wszystkie niezbędne badania muszą być przez nią zatwierdzone".
- Wszystko rozbija się jednak o pieniądze. My znamy procedury i wiemy co z nimi zrobić, ale nie wiemy jak zdobyć pieniądze - stwierdził.
- Na razie potrzebujemy około 10 mln złotych, żeby wyprodukować pierwszą serie potrzebną do przeprowadzenia badań u ludzi - poinformował.
Czytaj więcej