Spotkanie Putin-Łukaszenka. 1,5 mld USD pożyczki z Kremla
Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział w poniedziałek na rozmowach w Soczi z przywódcą Białorusi Alaksandrem Łukaszenką, że Białorusini powinni sami rozwiązać sytuację w swym kraju. Liderzy uzgodnili, że Rosja udzieli Białorusi kredytu w wys. 1,5 mld USD.
Putin podkreślił, że uważa Białoruś za sojuszniczkę Rosji i że Moskwa podtrzymuje wszystkie ustalenia z Białorusią w ramach Państwa Związkowego i Organizacji Traktatu o Bezpieczeństwie Zbiorowym.
- Białorusi sami, bez podpowiedzi z zewnątrz, powinni rozwiązać sytuację w kraju - podkreślił. Propozycję Łukaszenki, by do konstytucji Białorusi wprowadzić poprawki, Putin określił jako logiczną i aktualną.
Łukaszenka podziękował Putinowi i Rosjanom. Wydarzenia na Białorusi pokazały, że "musimy współpracować ze »starszym bratem« we wszystkich kwestiach" - powiedział.
ZOBACZ: Putin spotka się z Łukaszenką w pierwszej połowie września
Współpraca wojskowa bez zmian
Putin następnie zapewnił, że współpraca wojskowa z Białorusią będzie przebiegać bez zmian. - Jeśli chodzi o element wojskowy, to istnieje nasz plan i będzie on zrealizowany. Zostanie wprowadzony w życie. W ciągu roku na terytorium Białorusi i Rosji mamy praktycznie co miesiąc wspólne przedsięwzięcia. Wszystko będziemy robić tak, jak zaplanowaliśmy - powiedział Putin.
Zaznaczył następnie, że po zrealizowaniu programu wspólnych ćwiczeń na Białorusi siły rosyjskie wrócą do miejsc stałej dyslokacji.
Z kolei prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka przekazał Putinowi, że "opozycja na Białorusi na razie nie przekroczyła dopuszczalnych granic". - Najważniejsze jest, aby ich nie przekroczyć - podkreślił.
- W soboty i niedziele oswobodzamy część Mińska, aby ludzie - jeśli chcą - mogli się przejść po tej części - powiedział Łukaszenka odnosząc się do organizowanych w Mińsku w weekend protestów opozycji. Zapewnił, że w ciągu tygodnia kraj żyje zwykłym życiem.
Dodał następnie: "Najważniejsze jest, stale to mówię, aby nie przekraczać granic". Ocenił, że "na razie tych czerwonych linii nie naruszał".
Czytaj więcej