Kredyty i lokaty w bankach. Na horyzoncie podwyżka stóp procentowych
Pandemia radykalnie zmieniła sytuację klientów banków. Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe niemal do zera. Oficjalnie dominuje pogląd, że pozostaną one bez zmian jeszcze przez dłuższy czas. Coraz więcej jednak prognoz, że następnym ruchem NBP będzie podniesie stóp.
Nawet prezes NBP Adam Glapiński , który w ostatnich miesiącach był zwolennikiem kolejnych obniżek, powiedział właśnie, że "kiedyś stopy wzrosną". Zaznaczył jednak, że najpierw polska gospodarka musi od kryzysu przejść do wzrostu. Do tej pory najbardziej znaną deklaracją szefa banku centralnego była zapowiedź prowadzenia polityki niskich stóp co najmniej do połowy 2022 roku.
Cykliczne pogorszenie się koniunktury w polskiej gospodarce w połączeniu z atakiem pandemii, skłoniło Radę Polityki Pieniężnej do radykalnego obniżenia stóp procentowych. W ciągu zaledwie kilku tygodni główna stopa zmalała z 1,5 do 0,1 proc. Z ostatnim podniesieniem stóp procentowych mieliśmy do czynienia wiosną 2012 rok. Przez następnych 8 lat trzynaście razy z rzędu stopy obniżano - z 4,75 proc. do dzisiejszego poziomu.
ZOBACZ: Gospodarka w dobie pandemii. "Pomocy wymagają tylko niektóre branże"
Wydaje się, że polityka pieniężna NBP nie może być już bardziej rozluźniona, bo niewiele dałoby to korzyści. Pojawiają się jednak pojedyncze opinie podważające tę tezę. Eryk Łon, członek RPP byłby skłonny poprzeć kolejną obniżkę stóp, gdyby nastroje konsumentów znacznie się pogorszyły. Z drugiej strony, zwiększa się grono przedstawicieli Rady, którzy mają zdanie przeciwne i szykują się raczej do podnoszenia stóp procentowych, choć zapewne dopiero na początku przyszłego roku.
Oprocentowanie realnie ujemne
Różnice zdań na ten temat są wyraźnie widoczne nie tylko w publicznych wypowiedziach członków RPP, ale odzwierciedlają je także wyniki głosowań na posiedzeniach Rady. Za majową obniżką podstawowej stopy procentowej do 0,1 proc. głosowało sześć osób, natomiast cztery były przeciwnikami tej decyzji. Taka rozbieżność nie zdarza się w naszych warunkach zbyt często.
W dodatku, w gronie czterech członków RPP głosujących przeciw obniżce stóp, niemal wszyscy podkreślają zasadność zaostrzenia polityki monetarnej w pierwszych miesiącach 2021 roku. Co prawda w Polsce nominalnie stopy nie są ujemne, ale przy wysokiej inflacji ich realny wymiar znalazł się zdecydowanie pod kreską i na dłuższą metę jest nie do utrzymania.
Drogie kredyty
Taka sytuacja ma poważne konsekwencje. Z jednej strony ujemne nominalne i realne stopy procentowe przynoszą ulgę zarówno zadłużonym konsumentom, jak i przedsiębiorcom, sprawiając że ponoszą oni niże koszty kredytu. Stawki WIBOR, od których zależne jest oprocentowanie kredytów, obniżyły się w krótkim czasie z 1,5-1,6 proc. do niewiele ponad 0,2 proc.
Jednocześnie jednak nowo udzielane kredyty nie są wcale takie tanie. Banki chcąc na nich zarobić w warunkach tak niskich stóp procentowych podwyższają pozostałe koszty, a więc marże i prowizje. To zaś sprawia, że luźniejsza polityka pieniężna wcale nie pobudza ani do zwiększenia konsumpcji przez gospodarstwa domowe, ani do inwestycji realizowanych przez firmy.
ZOBACZ: Biejat: serial "rekonstrukcja" trwa, a w kraju narastają problemy
Topniejące oszczędności
Druga strona medalu to erozja oszczędności. Niemal zerowe stopy procentowe powodują, że banki drastycznie obniżyły oprocentowanie lokat - najbardziej popularnej i bezpiecznej formy oszczędzania. W połączeniu z wysoką inflacją prowadzi to do kurczenia się realnej wartości kapitału. Jego posiadacze od pewnego czasu rezygnują więc z lokat, trzymając pieniądze na nieoprocentowanych rachunkach bieżących bądź poszukując dla nich bardziej korzystnych alternatyw, zazwyczaj wiążących się z większym ryzykiem.
Skrajnie niskie stopy procentowe nie tylko nie sprzyjają i tak już bardzo małej w Polsce skłonności do oszczędzania, ale także niekorzystnie wpływają na kondycję banków, co w sumie ogranicza możliwości wzrostu gospodarczego. Podwyżka stóp procentowych wydaje się więc być w nieodległej perspektywie uzasadniona, tym bardziej, że prognozy poprawy koniunktury w naszej gospodarce są bardzo optymistyczne. Wielu ekonomistów spodziewa się, że PKB w Polsce w 2021 roku wzrośnie nawet o ponad 5 proc.
Tekst powstał we współpracy z portalem Comparic.pl
Czytaj więcej