Negocjacje Wielkiej Brytanii z UE. "Poważne naruszenie zaufania"
Jeśli projekt ustawy o rynku wewnętrznym, jaki przedstawił rząd w Londynie, zostałby przyjęty, byłoby to bardzo poważne naruszenie umowy o wystąpieniu Wielkiej Brytanii z UE oraz prawa międzynarodowego - ostrzegła w czwartek Komisja Europejska. Londyn twierdzi, że parlament jest suwerenny w kwestii stanowienia prawa krajowego.
W oświadczeniu, jakie wystosowano po zwołanym w Londynie nadzwyczajnym posiedzeniu wspólnej unijno-brytyjskiej komisji ds. wdrożenia umowy o wyjściu Wielkiej Brytanii z UE, KE zaznaczyła ponadto, że projekt ustawy poważnie narusza zaufanie pomiędzy UE i Wielką Brytanią.
Aby zająć się tym kryzysem, na Wyspy pojechał wiceszef KE Marosz Szefczovicz. Jak relacjonuje KE, podczas spotkania w brytyjskiej stolicy podkreślił, że nie ma wątpliwości, iż pełne wdrożenie umowy o wyjściu, w tym protokołu w sprawie Irlandii i Irlandii Północnej, to obowiązek prawny. Zwrócił uwagę, że na te zapisy zgodził się premier Boris Johnson i jego rząd, a parlament Wielkiej Brytanii ratyfikował je mniej niż rok temu.
"Naruszenie zaufania"
"Umowa o wyjściu weszła w życie 1 lutego 2020 r. i ma skutki prawne na mocy prawa międzynarodowego. Od tego momentu ani UE, ani Wielka Brytania nie mogą jej jednostronnie zmieniać, doprecyzowywać, nanosić poprawek, interpretować, ignorować ani odstąpić od niej. Protokół w sprawie Irlandii/Irlandii Północnej jest zasadniczą częścią umowy. Jego celem jest ochrona pokoju i stabilności na wyspie Irlandii" - przypomniała KE.
UE nie przyjmuje argumentu, że celem projektu ustawy jest ochrona porozumienia wielkopiątkowego, jak twierdzi Londyn. W rzeczywistości - zdaniem KE - jest odwrotnie.
ZOBACZ: Boris Johnson stawia ultimatum UE. Podał konkretną datę
Szefczovicz wezwał brytyjski rząd do wycofania kontrowersyjnych zapisów w jak najkrótszym czasie, najpóźniej do końca miesiąca. Stwierdził, że przedstawiając ten projekt, Wielka Brytania poważnie nadszarpnęła zaufanie między nią a UE. "Przywrócenie tego zaufania należy teraz do rządu Wielkiej Brytanii" - zaznaczono w oświadczeniu KE.
Szefczovicz przypomniał rządowi Wielkiej Brytanii, że umowa o wystąpieniu zawiera szereg mechanizmów, które mogą być stosowane w razie naruszeń zapisów. Ostrzegł, że UE nie będzie się wahać, by z nich skorzystać.
Kontrowersyjne zapisy
W czwartek brytyjski rząd poinformował, że prace nad projektem ustawy o brytyjskim rynku wewnętrznym rozpoczną się w Izbie Gmin w poniedziałek, a zakończyć się powinny w kolejnym tygodniu.
ZOBACZ: Von der Leyen o zapowiedziach Johnsona: chce złamać umowę dot. brexitu
Kontrowersje dotyczą zapisu, który pozwala unieważnić uzgodnienia dotyczące Irlandii Północnej w obowiązującej już umowie o wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. W projekcie ustawy napisano, że "niektóre przepisy" weszłyby w życie "bez względu na niespójność lub niezgodność" z prawem międzynarodowym lub innym prawem krajowym, co wyraźnie wskazuje na możliwość uchylenia uzgodnień zawartych z UE i co byłoby złamaniem zasad prawa międzynarodowego.
"Parlament jest suwerenny"
W dokumencie tym przedstawiono stanowisko rządu w sprawie ustawy o brytyjskim rynku wewnętrznym, która - jak przyznał rząd - narusza zawartą w ubiegłym roku umowę o wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Opublikowanie w środę projektu ustawy spowodowało poważny kryzys między Londynem a Brukselą i zagroziła rozmowom na temat ich relacji po zakończeniu okresu przejściowego po brexicie.
ZOBACZ: Bruksela ostrzega Londyn. Johnson grozi zerwaniem negocjacji
Jak zaznaczono, zasadą prawa międzynarodowego jest to, że państwo jest zobowiązane do wypełniania swoich zobowiązań traktatowych w dobrej wierze. Zapewniono, że to jest i pozostanie kluczową zasadą przyświecającą podejściu Wielkiej Brytanii do stosunków międzynarodowych.
"Jednakże w trudnych i wysoce wyjątkowych okolicznościach, w jakich się znajdujemy, ważne jest, aby pamiętać o podstawowej zasadzie suwerenności parlamentarnej. Parlament jest suwerenny w kwestii prawa krajowego i może uchwalać przepisy, które naruszają zobowiązania traktatowe Zjednoczonego Królestwa. Parlament nie działałby w sposób niekonstytucyjny, uchwalając takie przepisy" - napisano w opinii prawnej.
ZOBACZ: Brytyjskim przedsiębiorcom kryzys i brexit niestraszne. Są w coraz lepszych nastrojach
"Zobowiązania traktatowe stają się wiążące jedynie w takim zakresie, w jakim są one zapisane w ustawodawstwie krajowym. To, czy uchwalić lub uchylić prawodawstwo, a także treść tego prawodawstwa, zależy od Parlamentu i wyłącznie Parlamentu" - podkreślono.
Utrzymanie "otwartego i nieskrępowanego handlu"
Jak wyjaśniono, ustawa o wystąpieniu z UE, w tym protokół w sprawie Irlandii Północnej, wyraźnie podlega zasadzie suwerenności parlamentarnej, a zdolność parlamentu do przyjmowania przepisów, które miałyby pierwszeństwo przed umową o wystąpieniu, została wyraźnie potwierdzona w jej treści.
Równolegle Michael Gove, który w ramach brytyjskiego rządu koordynuje kwestie przygotowań do zakończenia okresu przejściowego po brexicie oraz negocjacji z UE na temat przyszłych relacji, przypomniał w czwartek, że celem ustawy jest przede wszystkim stworzenie podstaw prawnych dla brytyjskiego rynku wewnętrznego.
ZOBACZ: Negocjacje ws. brexitu. Jak przebiegają?
Jak powiedział, odpowiadając za pytania komisji parlamentarnej, "ważną rzeczą, którą należy podkreślić w sprawie ustawy o brytyjskim rynku wewnętrznym jest to, że jest to przede wszystkim środek ekonomiczny". "A projekt ustawy o brytyjskim rynku wewnętrznym ma zapewnić, że opuszczając Unię Europejską - w sytuacji, gdzie przez ostatnie 40 lat wiele przepisów regulujących obrót towarami w Wielkiej Brytanii było przepisami dotyczącymi jednolitego rynku UE - będziemy dysponować solidnymi ramami prawnymi, które to umożliwią" - oświadczył Gove.
ZOBACZ: Brytyjskie paszporty będą produkowane w Polsce. Efekt brexitu
Brytyjski rząd wyjaśnia, że celem ustawy jest utrzymanie "otwartego i nieskrępowanego handlu" między czterema częściami składowymi Zjednoczonego Królestwa po upływie wraz z końcem 2020 roku okresu przejściowego po brexicie. Obecnie wszelkie kwestie handlowe i regulacyjne znajdują się w kompetencjach UE, zatem - jak wyjaśnia rząd - konieczne jest ich dostosowanie do sytuacji, w której prawo unijne przestanie obowiązywać. Czyli żeby nie doszło do sytuacji, w której w poszczególnych częściach kraju obowiązują różne regulacje handlowe.
- Wiceprzewodniczący Szefczovicz zwrócił się również do Wielkiej Brytanii o wycofanie ustawy dotyczącej rynku wewnętrznego. Wyjaśniłem mu, że nie możemy i nie zrobimy tego, a zamiast tego podkreśliłem, jak ważne jest osiągnięcie porozumienia w tych istotnych kwestiach w ramach wspólnej komisji - oświadczył minister Michael Gove.
Czytaj więcej