Wiceminister Marcin Przydacz: polski plan dla Białorusi to kwestia kilku następnych dni
- Chcemy zaprezentować niedługo partnerom unijnym program rozwoju dla Białorusi. Prace są zainicjowane - mówił w "Graffiti" wiceszef MSZ Marcin Przydacz odnosząc się do wizyty Swiatłany Cichanouskiej w Polsce. - Wydaje mi się, że Witold Waszczykowski nie ma pełnej informacji, wiedzy na temat tych stosunków - ocenił pytany o krytykę ambasadora Niemiec ze strony byłego ministra spraw zagranicznych.
- Premier mówił o tym, że państwa zachodnie powinny wskazać perspektywę gospodarczą dla "nowej Białorusi". Żeby pokazać naszą przewagę konkurencyjną, że Zachód ma dużo więcej do zaoferowania zwykłym Białorusinom niż ktokolwiek inny - mówił Przydacz w Polsat News. Zaznaczył jednak, że im dalej na zachód, tym zainteresowanie sprawami Białorusi jest mniejsze.
ZOBACZ: Usiądę do rozmów z Łukaszenką, jeśli będzie to konieczne - Cichanouska w Polsat News
- Chcielibyśmy, jako Polska i te prace są zainicjowane, zaprezentować program rozwoju dla Białorusi pod dyskusję naszych partnerów europejskich - dodał. - Polska propozycja planu dla Białorusi to kwestia kilku następnych dni. Premier zdecyduje, w jakiej formule ją upublicznić - wyjaśnił.
Wideo: wiceszef MSZ mówił o sprawie nowego ambasadora Niemiec w Polsce
"Docenili naszą aktywność"
Odnosząc się do środowego spotkania przedstawicieli Białorusi w Polsce Przydacz wskazał, że dziękowali oni za wsparcie, jakie "udzielają zwykli Polacy, a także rząd". - Doceniali aktywność Polski na polach międzynarodowych we współpracy z państwami bałtyckimi - powiedział w "Graffiti".
ZOBACZ: Cichanouska: Łulaszenka nie reprezentuje już Białorusi
Pytany czy słusznym jest popieranie białoruskiej opozycji "nie wiedząc, kto stoi za Cichanouską" wiceminister spraw zagranicznych wskazał, że Polska "wysyłała sygnały chęci dialogu do władzy w Mińsku, a wszystkie oferty zostały odrzucone".
- Prezydent Łukaszenka nie jest ani gotowy, ani chętny do uprawiania dialogu z kimkolwiek poza Władimirem Putinem. Sympatie społeczne w Polsce zdecydowanie są po stronie opozycyjnej, ale taka jest nasza historia, tradycja. My też jeszcze 40-50 lat temu w ten sam sposób walczyliśmy o swoją wolność - podkreślił Przydacz.
- Najważniejsze, że dziś polska opozycja i strona rządząca mówią jednym głosem ws. Białorusi. Tutaj jest ponadpartyjny konsensus - dodał.
Co z nowym ambasadorem Niemiec?
Pytany o słowa byłego ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego, który mówił, że "Polska mogła być przedmiotem szantażu" ws. nowego ambasadora Niemiec w Polsce Przydacz powiedział, że "trudno mu komentować te słowa".
ZOBACZ: "Bardzo trudna sytuacja" z nowym ambasadorem Niemiec. Jego ojciec był oficerem Wehrmachtu
- Wydaje mi się, że (Waszczykowski - red.) nie ma pełnej informacji, pełnego przekroju wiedzy na temat tych stosunków. Nie mam informacji, by dochodziło do tego typu niecnych zachowań. Upublicznienie nazwiska kandydata na ambasadora jest złamaniem pewnego dobrego zwyczaju dyplomatycznego. Tego się nie robi - dodał.
- W sytuacji, w której jedna ze stron upublicznia ten proces, rzeczywiście dyskusja staje się trochę bezcelowa - mówił Przydacz.
Pytany czy "Berlin wymusił decyzję na Warszawie" wiceszef MSZ odparł, że "absolutnie nie było żadnego wymuszenia". - Był długi proces, który miał swój cel i my o tym mówiliśmy. Chodziło o uwrażliwienie nowego ambasadora na kwestie historyczne, także ze względu na jego historię rodzinną, że te tematyka historyczna w Polsce jest bardzo ważna i musi brać po uwagę polską wrażliwość. Wydaje się, że ten skutek został osiągnięty - podkreślił.
Poprzednie odcinki programu dostępne są tutaj.
Czytaj więcej