Dolnośląskie: chcą pokryć asfaltem linie kolejowe. Mają po nich jeździć autonomiczne pojazdy
- Województwo dolnośląskie chce przejąć niektóre linie kolejowe i stworzyć na nich szansę dla poruszania się autonomicznego transportu drogowego. Na części z nich mogłyby też działać velostrady dla rowerów - przekazał wojewódzki radny Patryk Wild. Wyjaśniał, że asfaltem pokryto by te odcinki torów, które są dzisiaj nieużywane, a niekiedy całkiem odcięte od sieci kolejowej.
Przedstawiciele województwa dolnośląskiego podzielili się swoimi planami na specjalnej konferencji prasowej. Jak wyjaśnił Patryk Wild, wybrany do sejmiku z list Bezpartyjnych Samorządowców, władze regionu planują wykorzystać unijne środki, by wyremontować poszczególne odcinki linii kolejowych.
Województwo chce przejąć tory i... zalać je asfaltem
Wild wytłumaczył, że władze Dolnego Śląska chcą przejąć od poszczególnych spółek PKP "setki kilometrów linii kolejowych" położonych na peryferiach, a następnie je wyremontować.
ZOBACZ: Ogorzelec: kierowca jechał po torach, bo szukał skrótu. Przeszkodą okazał się tunel
Województwo zakłada również, że w przyszłości pojadą po nich "nowoczesne" i "innowacyjne" pociągi elektryczne, zasilane bateriami lub wodorem.
Jednak nie wszystkie szlaki może spotkać taki los. - Na często zamkniętych od kilkudziesięciu lat liniach, gdzie nie planujemy odtwarzania funkcji kolejowej z uwagi na brak sensu ekonomicznego, planujemy zastosować dość innowacyjne podejście. Chcemy linie przejąć i stworzyć na nich szansę dla poruszania się autonomicznego transportu drogowego - zapowiedział Patryk Wild, cytowany przez "Rynek Kolejowy".
Wild: chodzi o tereny po zlikwidowanych szlakach
Radny dodał, że przy części z takich szlaków kolejowych mogłyby działać velostrady dla rowerów, po których cykliści mogliby bezpiecznie i szybko pokonywać spore odległości.
Zdaniem Wilda, taką drogę z dojazdem do stacji węzłowej, za pomocą autonomicznego transportu lub roweru, miałaby mieć każda gmina na Dolnym Śląsku.
ZOBACZ: "Państwo w Państwie": kierowca dostał mandat z powodu znaku, który był tylko w projekcie
- Chodzi o tereny po zlikwidowanych liniach kolejowych, z zerwaną ciągłością trasy poprzez budowę dróg ekspresowych lub zniszczenie obiektów infrastrukturalnych - powiedział.
Samorządowiec wyjaśnił, że według prawa, infrastruktura dla autobusów autonomicznych musi być wydzielona. Nie mogą więc kursować po drogach publicznych, używanych m.in. przez "tradycyjne" auta.
Autonomiczny mikrobus z turystami do gdańskiego zoo
Takie rozwiązanie testowano w ubiegłym roku w Gdańsku. Stolica Pomorza stała się wówczas pierwszym miastem w Polsce, które rozpoczęło testy autonomicznego mikrobusa MZ10. Woził on maksymalnie 12 pasażerów do zoo w dzielnicy Oliwa i jeździł po specjalnie wytyczonej drodze.
ZOBACZ: Gdańsk testuje autobus bez kierowcy. Człowieka zastępuje komputer
- Bus lokalizuje się za pomocą tych czujników, systemu GPS i tzw. systemów odometrycznych. Jest w stanie poruszać się z dokładnością do 1 cm - mówił wówczas Michael Urbański z firmy Easymile, producenta testowanego pojazdu.
Czytaj więcej