Antoś wyszedł ze szpitala po decydującej operacji. "Zaczynamy nowe życie"
Dwuletni Antoś, któremu od początku towarzyszymy w walce o zdrowie, opuścił szpital po decydującej operacji. Chłopczyk niedawno przeszedł w Kalifornii skomplikowaną korektę serca. Było to możliwe także dzięki widzom Polsatu. Zobacz materiał Moniki Zalewskiej.
Na takie informacje z kliniki w Stanford czekaliśmy dwa tygodnie.
- Antoś czuje się bardzo dobrze, coraz lepiej, w jego organizmie płynie teraz sto procent natlenowanej krwi - mówi Aleksandra Pawlak, mama Antosia. - Zaczynamy nowe życie i jestem bardzo szczęśliwa – dodała.
ZOBACZ: Antoś po operacji. "Udało się! Mamy korektę serca"
Z rodzicami chłopca "Wydarzenia" rozmawiały 15 dni po tym, jak przeszedł piątą operację w swoim krótkim życiu. Drugą w Stanach Zjednoczonych.
- Popłakałam się. Profesor również miał zaszklone oczy. Widać było, że bardzo go to poruszyło - wspomina Aleksandra Pawlak.
"Bardzo go bolało"
Profesor Frank Hanley dokonał niemożliwego. Podczas 15-godzinnej operacji zrekonstruował lewą tętnicę płucną i przeprowadził pełną korektę wady serca. Już po operacji Antoś miał kilka kryzysowych dni.
- Antosia bardzo bolało, ale nawet nie płakał. Do nikogo się nie uśmiechał. Miałam wrażenie, że troszkę nas obwiniał, ale w momencie, kiedy poczuł się lepiej, nic go nie bolało, miałam wrażenie, że jest nam podwójnie wdzięczny - mówi mama chłopca.
ZOBACZ: Antoś słabnie. Potrzebna kolejna operacja i 1,5 mln zł
Przed operacją zabawa była dla niego wysiłkiem. Teraz biega z uśmiechem na twarzy.
- Faktycznie to serduszko pracuje lepiej. Antoś przeszedł korytarz wzdłuż i wszerz, i jakoś nie było słychać u niego takiego zmęczenia jak przed operacją - podkreślił Adam Trębiński, tata Antosia.
Każdy dzień pobytu Antosia w USA śledzi prezes Fundacji Polsat.
- Jak widzi się zdjęcia, gdzie on już chodzi, biega, gdzie ma ten swój cudowny uśmiech na twarzy i ta radość, spokój na twarzach rodziców, co jest nie bez znaczenia, bo oni przeszli przez piekło - mówi Krystyna Aldridge-Holc, prezes Fundacji Polsat.
WIDEO: zobacz materiał Moniki Zalewskiej
- Zawsze miałem taki wewnętrzny smutek, że inne dzieci w wieku Antosia mogą biegać, mogą jeździć na rowerku, zawsze było mi przykro, że Antoś nie może. Natomiast teraz wiem, że będę mógł iść z nim na basen i na rower - dodaje tata chłopca.
Wyniki są na tyle dobre, że Antoś mógł opuścić szpital.
- Ta korekta serduszka daje Antosiowi 100 proc. możliwości funkcjonowania jak każde normalne dziecko - tłumaczy Aleksandra Pawlak.
A tata chłopca dodaje: "mam nadzieję, że uda nam się Antosia pokierować w ten sposób, żeby on był z tych blizn dumny, jak ciężką walkę w życiu przeżył".
Pomogli widzowie i Telewizja Polsat
Ta walka nie byłaby możliwa, gdyby nie darczyńcy Fundacji Polsat.
- Chciałabym bardzo podziękować oczywiście wszystkim telewidzom, ale również Telewizji Polsat, naszemu prezesowi Zygmuntowi Solorzowi, który w bardzo ważnym momencie tego projektu dołożył swoją cegiełkę - mówi Krystyna Aldridge-Holc, prezes Fundacji Polsat.
- Mam dreszcze jak o tym mówię, ale prawda jest taka, że bez państwa pomocy Antosia by nie było dzisiaj, a mamy Antosia. Po prostu dziękujemy z całego serca i to będziemy Antosiowi przypominać każdego dnia - podkreśla Aleksandra Pawlak.
ZOBACZ: Najmniejszy ruch sprawiał, że był siny. Teraz Antoś stawia pierwsze kroki
Przed chłopcem jeszcze dzisiaj kontrolna wizyta u prof. Hanleya, po której będzie można planować powrót do Polski.