Otrucie Nawalnego a sprawa Nord Stream 2. Brak zgody ws. sankcji dla Rosji
Austriacki opiniotwórczy dziennik "Die Presse" ostro skrytykował we wtorek rozważaną w Niemczech rezygnację z dokończenia bałtyckiego gazociągu Nord Stream 2 w odpowiedzi na przypisywaną władzom Rosji próbę otrucia opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Zdaniem gazety porzucenie projektu NS2 miałoby fatalne skutki dla europejskiej gospodarki energetycznej.
"Byłoby strategicznym błędem wiązanie konsekwencji tego czynu z konkretnym projektem prywatno-gospodarczym. Do tego jeszcze z projektem o tak dużym znaczeniu dla bezpieczeństwa energetycznego Europy. Niemcy wchodzą w ten sposób w polityczny spór w stylu, za jaki zawsze krytykowały (prezydenta Rosji) Władimira Putina: nadużywając gospodarki, uprawiając politykę z pozycji siły oraz forsując narodowe interesy. Tym niezręczniej, że spór ten jest diametralnie sprzeczny nawet z ich własnymi - oraz europejskimi - interesami" - wskazuje gazeta.
"Wątpliwa skuteczność" sankcji
"Nawet jeśli wydawałoby się to na pierwszy rzut oka zaskakujące, to gazociąg Nord Stream 2 stanowi istotny wkład kanclerz Angeli Merkel w zwrot energetyczny, do urzeczywistnienia którego wezwano po katastrofie nuklearnej w Fukushimie w 2011 roku. Bowiem przejście na zielone źródła energii uda się tylko wtedy, jeśli w ramach technologii pomostowej będziemy dysponować wystarczającą ilością gazu ziemnego" - podkreśla "Die Presse".
ZOBACZ: Łukaszenka do Polski i Litwy: pokażemy wam, co to są sankcje
Odnosząc się do próby otrucia rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, chadecki minister gospodarki Niemiec Peter Altmaier z powątpiewaniem wyraził się o skuteczności jakichkolwiek sankcji wobec Rosji - poinformowała we wtorek agencja dpa.
- Nie znam żadnego przypadku, w którym kraj taki jak Rosja dał się skłonić sankcjami do zmiany swego postępowania - powiedział Altmaier w poniedziałek wieczorem w talk-show niemieckiej telewizji publicznej ARD. Dodał, że reakcją w takich sytuacjach było raczej zaostrzenie piętnowanej polityki.
"Popatrzeć w lustro czy stworzyć coś pozytywnego?"
- Musimy także wyjaśnić kwestię tego, co chcielibyśmy naszymi sankcjami osiągnąć: czy chodzi tylko o to, by popatrzeć w lustro, czy chodzi o to, by osiągnąć i stworzyć coś pozytywnego dla praw człowieka? - zapytał Altmaier.
Część niemieckich polityków, jak wiceprzewodniczący bawarskiej Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU) Manfred Weber, opowiada się za odłożeniem dokończenia bałtyckiego gazociągu Nord Stream 2 do czasu pełnego wyjaśnienia przez Rosję okoliczności usiłowania otrucia Nawalnego.
ZOBACZ: Morawiecki chce ostrych sankcji wobec Rosji
Według Altmaiera kanclerz Angela Merkel uważa, że w kwestii Nord Stream 2 "nie jest jeszcze czas, by cokolwiek wykluczać, gdyż (takimi deklaracjami) osłabilibyśmy się przecież sami".
Słyszymy oświadczenia, które są teraz wypowiadane. Jednak nasze stanowisko jest dobrze znane. To jest projekt komercyjny" - powiedział Gruszko dziennikarzom w Nikozji na Cyprze.
"USA zwalczają Nord Stream 2"
Wiceszef MSZ zapewnił, że projekt "tworzy płaszczyznę do rozwoju współpracy gospodarczej". Dodał, że zdaniem Rosji te właśnie interesy powinny ostatecznie przeważyć.
Komentując słowa prezydenta USA Donalda Trumpa o tym, że gazociąg nie powinien powstać, Gruszko ocenił, że Stany Zjednoczone "konsekwentnie i systemowo" zwalczają Nord Stream 2.
ZOBACZ: Trump: gazociąg Nord Stream 2 nie powinien zostać ukończony
Trump oświadczył w poniedziałek, że gazociąg Nord Stream 2 nie powinien zostać ukończony. Skrytykował sytuację, w której Berlin zawiera umowę dotyczącą gazociągu z Moskwą, a Stany Zjednoczone "chronią Niemcy przed Rosją".
Na codziennej konferencji prasowej przedstawiciel Kremla przekonywał, że Nord Stream 2 jest projektem komercyjnym. Ocenił, że nierozsądne jest mówienie obecnie "o jakichś działaniach ze znakiem minus w odniesieniu projektu międzynarodowego, w którym uczestniczą również firmy niemieckie".
Dodał, że "przede wszystkim do takich rozmów nie ma obecnie żadnych podstaw".
Rośnie presja na Merkel
W Niemczech rośnie presja na kanclerz Angelę Merkel w sprawie zaniechania projektu Nord Stream 2. Powodem takich apeli jest potwierdzenie przez rząd Niemiec, że Aleksiej Nawalny, jeden z liderów opozycji antykremlowskiej, padł ofiarą "próby zabójstwa przez otrucie".
Nord Stream 2 jest gotowy w 94 proc., ale od grudnia ubiegłego roku nie prowadzi się przy nim żadnych prac. Z łącznie 2460 km tworzących go rur trzeba ułożyć jeszcze 150 km, w tym 120 km na akwenach duńskich i 30 km na niemieckich.
ZOBACZ: Ekolodzy złożyli pozew o anulowanie zgody na użytkowanie Nord Stream 2
Szef polskiego rządu nawiązał do wypowiedzi niemieckich polityków, w tym minister obrony Niemiec Annegret Kramp-Karrenbauer.
- Uważam, że decydenci zmienią swoje decyzje. Już właściwie przyznali, że (Nord Stream 2) to projekt polityczny, ponieważ bez politycznego zaangażowania projekt ten już zostałby porzucony - powiedział premier.
Morawiecki ostrzega Niemcy
- Odnosząc się do ostatnich wydarzeń na Białorusi, gdzie (prezydent Rosji Władimir - red.) Putin wyraźnie grozi interwencją, i to, co zrobił Nawalnemu, to powinien być ostatni dzwonek alarmowy dla Niemiec w kwestii stanowiska Niemiec i UE odnośnie do Nord Stream 2" - powiedział Mateusz Morawiecki w wyemitowanym we wtorek wywiadzie dla telewizji Bloomberg.
ZOBACZ: Aleksiej Nawalny na oddziale reanimacji. Rzeczniczka: został otruty
Spytany o konsekwencje dla Niemiec, Polski i UE w razie przerwania prac nad NS2, Morawiecki przyznał, że projekt ten "jest bardzo niebezpieczny dla Ukrainy, ponieważ (Ukraińcy) zostaliby całkowicie odcięci od (...) możliwości tranzytu (gazu)".
- Ukraińcy mają system gazociągów, który został zbudowany, żeby przesyłać gaz do Europy Zachodniej (...) - podkreślił szef polskiego rządu.
Czytaj więcej