Warszawa. Protest Extinction Rebellion. Ekolodzy chcą ogłoszenia alarmu klimatycznego
W poniedziałek na ulicach Warszawy odbył się protest ekologicznych aktywistów z Extinction Rebellion (EX). Działacze żądali uchwały ogłaszającej w Polsce alarm klimatyczny. - W najbliższych latach będziemy doświadczać susz, powodzi, huraganów. Dotkną nas wysokie ceny żywności wynikające ze strat w produkcji rolnej - mówił Błażej Miernikiewicz z EX.
Mieszkańcy stolicy w poniedziałek spotkali się z utrudnieniami w ruchu drogowym. Wszystko to z powodu protestu ekologicznych aktywistów chcących uwrażliwić polityków na skutki zmian klimatycznych w Polsce.
Działacze zgromadzili się w centrum stolicy. Blokada ul. Świętokrzyskiej rozpoczęła się ok. godz. 10. Świętokrzyska była nieprzejezdna w obu kierunkach pomiędzy ul. Emilii Plater i Marszałkowską. Na miejscu pracowali policjanci, w tym funkcjonariusze z Zespołu Antykonfliktowego. Osoby, które mimo nakazów nie chciały zejść z pasów ruchu i lekceważyły policyjne komunikaty, były przenoszone na bok.
"Buntujemy się, by żyć"
Uczestnicy mieli ze sobą m.in. transparent z hasłem: "Alarm klimatyczny" i znakiem klepsydry wpisanej w okrąg. Pojawiły się też hasła: "To dla waszych dzieci" czy "Buntujemy się, by żyć". Protestujący śpiewali także fragment utworu Hey "Moja i twoja nadzieja" z przerobionym refrenem: "Nic, naprawdę, nic nie pomoże, jeśli ty nie pomożesz dzisiaj Ziemi".
ZOBACZ: Londyńska policja: 135 aresztowanych podczas akcji Extinction Rebellion
W południe Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że wszyscy blokujący zostali usunięci z ulicy. Ruch na Świętokrzyskiej odbywa się już normalnie. Protestujący byli legitymowani, czynności są prowadzone czynności w kierunku art. 90 Kodeksu wykroczeń, zgodnie z którym "kto tamuje lub utrudnia ruch na drodze publicznej (...) podlega karze grzywny albo karze nagany".
Nikt nie został zatrzymany
Jak poinformował rzecznik KSP nadkom. Sylwester Marczak, w czasie działań nikt nie został zatrzymany. Policjanci nakładali mandaty, a wobec osób, które odmówiły jego przyjęcia, będą kierowane wnioski o ukaranie do sądu. Wśród uczestników byli też cudoziemcy.
Ruch na ulicy Świętokrzyskiej odbywa się normalnie. Osoby blokujące jezdnię zostały usunięte poza nią.
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) September 7, 2020
Warszawską akcje poparła Partia Zieloni. - Jako Zieloni solidaryzujemy się z protestem klimatycznym na ulicach Warszawy - powiedziała posłanka Koalicji Obywatelskiej Urszula Zielińska. - Problem klimatu trzeba nagłośnić, a tradycyjne metody nie skutkują - dodała.
💚 Rebelia dla życia! Jesteśmy z Wami❗️
— Partia Zieloni 🌻 (@Zieloni) September 7, 2020
Trwa pokojowy, z zachowaniem zasad bezpieczeństwa, piękny w swojej idei protest Extinction Rebellion Polska.
🚨Zawyły syreny, ogłaszamy alarm klimatyczny❗️
Na miejscu jest obecna posłanka @Ula_Zielinska.#Rebelia2020 pic.twitter.com/PUduHyBoU2
WIDEO: Protest w obronie klimatu w centrum Warszawy
- Będziemy blokować kilka skrzyżowań w śródmieściu Warszawy, jeszcze nie mogę powiedzieć, jakich - wyjaśnił reporterce Polsat News po godzinie 7:30 Miernikiewicz.
"Mamy tylko 10 lat"
Aktywista podkreślił, że EX "żąda od Sejmu uchwalenia uchwały alarmu klimatycznego dla Polski i zajęcia się na poważnie najważniejszym problemem, przed którym stoi dziś kraj".
ZOBACZ: Ekolodzy z WWF: żądamy naprawienia szkód
- Naukowcy mówią, że mamy tylko 10 lat, by zatrzymać najgorsze skutki katastrofy klimatycznej. One, tak czy inaczej, nastąpią - powiedział.
Jak mówił, w najbliższych latach będziemy doświadczać susz, powodzi i huraganów. - Dotkną nas wysokie ceny żywności wynikające ze strat w produkcji rolnej, huragany, zaczną się migracje z terenów, na których życie będzie niemożliwe np. z dużej części Afryki. Możemy się spodziewać, że ci ludzie będą próbować życie właśnie tutaj - dodał.
Co mogą zrobić politycy?
- Mówimy: przestańcie chować głowę w piasek, wiece, co się dzieje. To, że Polskę dotkną bardzo ciężkie skutki zmian klimatu napisane jest w oficjalnych rządowych dokumentach. Wprowadźcie edukację klimatyczną do szkół, zacznijcie tym zmianom przeciwdziałać. Przede wszystkim w Polsce należy ograniczyć emisję dwutlenku węgla. W krótkim czasie musimy przestać spalać węgiel oraz ograniczyć spalanie ropy oraz gazu - przestrzegał Miernikiewicz.
ZOBACZ: Greta Thunberg przypomina o kryzysie klimatycznym. "Nie przestał istnieć"
Poniedziałkowy protest odbywać się będzie nielegalnie. Jego organizatorzy podkreślają jednak, że działają bez przemocy.
- To nasze podstawowe założenie. Wzorujemy się na wielu organizacjach, które wcześniej osiągnęły sukces: ruchu Martina Luthera Kinga, sufrażystkach czy polskiej "Solidarności". Ci ludzie świadomie łamali prawo, godzili się na więzienie, na ponoszenie konsekwencji w imię wyższego dobra - podkreślał.
"Zmierzamy w stronę największej katastrofy"
Aktywista zaznaczył, że "większość Polaków nie wie, co nas czeka".
- Koncerny energetyczne od wielu lat wydają bardzo dużo pieniędzy, by podważać wiedzę naukowców, szerzyć nieprawdziwe informacje. Od ponad 50 lat uczeni są zgodni: zmierzamy w stronę największej w historii ludzkości katastrofy i nic z tym nie robimy - dodał.
WIDEO: Aktywista EX Polska o poniedziałkowym proteście na ulicach Warszawy
'
Apel do polityków
Na oficjalnej stronie EX opublikowany jest apel do posłów, senatorów, ministrów i prezydenta, w którym przedstawiciele środowisk ekologicznych domagają się ogłoszenia Alarmu Klimatycznego. "Jesteśmy oburzeni i oburzone biernością polityków wobec zbliżającej się katastrofy klimatycznej" - piszą.
"Żądamy od was ogłoszenia alarmu klimatycznego dla Polski. Domagamy się podjęcia natychmiastowych działań mających na celu osiągnięcie neutralności klimatycznej Polski. »Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do narodu. Naród sprawuje swoją władzę przez swych przedstawicieli lub bezpośrednio«. Tak brzmi artykuł czwarty Konstytucji RP. Domagamy się, aby nasz głos został wysłuchany" - czytamy w apelu.
Protest a "Czajka"
- Protestujemy przeciw bierności parlamentu i rządu wobec nadchodącej katastrofy klimatycznej – powiedziała jeden aktywistów ruchu Błażej Miernikiewicz. Wskazał na dramatyczne konsekwencje braku realnych działań w celu ochrony klimatu, w tym na zagrażający Polsce brak wody pitnej.
ZOBACZ: WIOŚ rozpoczął kontrolę wz. z awarią oczyszczalni "Czajka"
Zapytany, czy – w tym kontekście - protest również dotyczy zanieczyszczenia Wisły ściekami komunalnymi, które w wyniku awarii kolektora są zrzucane do rzeki odparł, że nie. Wyjaśnił, że w tym wypadku władze podjęły odpowiednie działania mające na celu jak najszybsze zatrzymanie zrzutu nieczystości. "Awaria Czajki, to poważny problem, ale kryzys klimatyczny jest o wiele poważniejszy" – ocenił Miernikiewicz.
Zorganizowana grupa przestępca?
Brytyjski rząd rozważa uznanie Extinction Rebellion (EX), która radykalnymi działaniami chce zwrócić uwagę na zmiany klimatyczne, za zorganizowaną grupę przestępczą - podała w niedzielę brytyjska agencja informacyjna Press Association.
To efekt blokady przeprowadzonej przez aktywistów EX w nocy z piątku na sobotę przed trzema drukarniami - w hrabstwie Hertfordshire w południowej Anglii i Merseyside w północno-zachodniej Anglii oraz w North Lanarkshire w środkowej Szkocji - co uniemożliwiło dostarczenie na czas milionów egzemplarzy sobotnich gazet do punktów sprzedaży. Członkowie XR zablokowali drogi dojazdowe do drukarni, a część z nich dodatkowo przykuła się do pojazdów.
"Atak na wolność prasy"
Aktywiści zablokowali drukarnie, w których drukowane są m.in. należące do Ruperta Murdocha tytuły "The Times", "Sunday Times", "The Sun" i "The Sun on Sunday", a także "Daily Telegraph" i "Sunday Telegraph", "Daily Mail", "Mail on Sunday" i "Evening Standard". Jak wyjaśnia organizacja, gazety te nie poświęcają wystarczająco dużo uwagi problemowi zmian klimatycznych.
ZOBACZ: Greta Thunberg laureatką kolejnej nagrody. Milion euro przekaże innym
Akcja spotkała się z niemal powszechnym potępieniem polityków, którzy nazwali ją atakiem na wolność prasy i demokrację. "Wolna prasa ma zasadnicze znaczenie dla pociągania rządu i innych wpływowych instytucji do odpowiedzialności w kwestiach o kluczowym znaczeniu dla przyszłości naszego kraju, w tym walki ze zmianami klimatu" - napisał na Twitterze premier Boris Johnson.
A free press is vital in holding the government and other powerful institutions to account on issues critical for the future of our country, including the fight against climate change.
— Boris Johnson (@BorisJohnson) September 5, 2020
It is completely unacceptable to seek to limit the public’s access to news in this way.
77 osób z zarzutami
Akcję skrytykowali też liderzy ugrupowań opozycyjnych - Keir Starmer z Partii Pracy i Ed Dovey z Liberalnych Demokratów, którzy mówili, że atak na wolną prasę podważa przesłanie grupy i nie ma nic wspólnego z obroną klimatu.
ZOBACZ: Anty-Greta Thunberg. 19-latka dostaje pogróżki za teorie o zmianach klimatu
W związku z protestem zatrzymanych zostało ok. 80 osób, z czego 77 postawiono zarzuty. Dodatkowo 20 osobom postawiono zarzuty złamania wprowadzonego z powodu epidemii koronawirusa zakazu organizowania zgromadzeń masowych, za co grozi kara do 10 tys. funtów.
Jak wynika ze źródeł rządowych cytowanych przez Press Association i "Daily Telegraph" premier Johnson i minister spraw wewnętrznych Priti Patel zwrócili się do rządowych ekspertów, aby zastanowić się nad możliwością innego niż obecne traktowania Extinction Rebellion w świetle prawa, co pozwoliłoby na wydawanie zakazu protestów w niektórych miejscach, a jedną z rozważanych opcji ma być nawet uznanie XR za zorganizowaną grupę przestępczą.