Gest Joanny Lichockiej. Prezydium Sejmu uchyliło karę dla posłanki
Prezydium Sejmu uchyliło w czwartek karę nagany, którą w sierpniu na Joannę Lichocką (PiS) nałożyła komisja etyki poselskiej. Chodziło o jej zachowanie podczas obrad Sejmu w lutym.
O decyzji Prezydium Sejmu poinformowała wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska (PiS), która w czwartkowym posiedzeniu uczestniczyła zdalnie, bo jest zakażona koronawirusem.
ZOBACZ: Małgorzata Gosiewska zakażona koronawirusem
- W wyniku głosowania na prezydium uznaliśmy, że kara jest zdecydowanie za wysoka, nieproporcjonalna do tego, co się działo – powiedziała Gosiewska. Jak dodała, komisja etyki, rozpatrując wnioski posłów Koalicji Obywatelskiej i Lewicy o ukaranie Lichockiej, nie wzięła pod uwagę całego przebiegu lutowych wydarzeń w Sejmie.
Prezydium nie było jednomyślne
Przyznała, że sama wystąpiła w czwartek w obronie koleżanki klubowej. - Byłam wtedy na sali obrad i pamiętam doskonale, że kiedy pani poseł Lichocka zabierała głos z mównicy, z sali posiedzeń wykrzykiwano bardzo obraźliwe sformułowania pod adresem pani poseł. To było bardzo nieprzyjemne i tych posłów, którzy, nie pierwszy raz zresztą, się w ten sposób zachowywali, żadna kara nie spotkała – zaznaczyła Gosiewska.
ZOBACZ: Lichocka ukarana za pokazanie środkowego palca. Jest komentarz posłanki
Według niej prezydium nie było w sprawie Lichockiej jednomyślne. Za uchyleniem kary głosowali przedstawiciele PiS: marszałek Sejmu Elżbieta Witek oraz wicemarszałkowie: Gosiewska i Ryszard Terlecki. Przeciwko była wicemarszałek Małgorzata Kidawa-Błońska (KO). W posiedzeniu nie wzięli udziału wicemarszałkowie: Włodzimierz Czarzasty z Lewicy i Piotr Zgorzelski z klubu PSL – Koalicja Polska.
We wniosku do Prezydium Sejmu o odwołanie uchwały komisji etyki w sprawie kary nagany Lichocka raz jeszcze zapewniła, że nigdy nie dopuściła się żadnego naruszenia Zasad Etyki Poselskiej. "Stanowisko Komisji należy uznać za całkowicie błędne i oparte na zmanipulowanym przekazie. Nie sposób zgodzić się z twierdzeniami zawartymi w uchwale, że wykonałam gest +powszechnie uznany za wulgarny i obraźliwy+, gdyż takie znaczenie mojemu ruchowi ręką nadaje jedynie manipulacja polegająca na zwolnieniu tempa materiału filmowego z tego zdarzenia lub stopklatki. Zatem twierdzenie, że swoim zachowaniem naruszyłam powagę Wysokiej Izby, dobre imię Sejmu, jak i godność innych osób oparte jest na zmanipulowanej sytuacji" - oceniła posłanka.
"Nie było żadnej złej intencji"
W lutym tego roku, gdy Sejm opowiedział się przeciwko uchwale Senatu o odrzucenie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji oraz ustawy abonamentowej zakładającej rekompensatę w wysokości 1,95 mld zł w 2020 r. dla TVP i Polskiego Radia, media społecznościowe obiegło zdjęcie Lichockiej, na którym widać było, jak posłanka trzyma wyciągnięty w górę środkowy palec.
Posłanka Lichocka o propozycji przekazania 2 mld zł na onkologię. Hańba! pic.twitter.com/hi6M8WmjSU
— Agnieszka Pomaska (@pomaska) February 13, 2020
Lichocka zapewniała wówczas, że nie wykonała wulgarnego gestu, lecz jedynie przesuwała "energicznie dwukrotnie palcem pod okiem, bo była zdenerwowana". Lichocka przeprosiła wszystkich, którzy poczuli się urażeni. "Tam nie było żadnej złej intencji, ale jeżeli część wyborców tak to odebrała, to ja jeszcze raz mogę wyrazić słowa ubolewania" – mówiła Lichocka.
Czytaj więcej