Tom Cruise wynajął statek za pół miliona funtów. Chce uniknąć opóźnień z powodu Covid-19
Tom Cruise chce uniknąć na planie "Mission: Impossible 7" kolejnych opóźnień z powodu pandemii koronawirusa. Jak podaje "Daily Mail", gwiazdor wynajął dla filmowej ekipy luksusowy statek o wartości pół miliona funtów. Ma on służyć za... hotel i zminimalizować ryzyko zakażenia. Norweskie związki marynarzy uważają sprawę za nielegalną. Zgłosili ją na policję.
Zdjęcia do siódmej części "Mission: Impossible" wznowiono w lipcu w Londynie po pięciomiesięcznej przerwie spowodowanej pandemią Covid-19.
Cruise będący producentem wszystkich części filmu i wcielający się w główną rolę agenta Ethana Hunta ma dość opóźnień związanych z koronawirusem. Aktorowi bardzo zależy na dalszej pracy bez przeszkód.
Statek jako hotel
Według "Daily Mail", Cruise - na czas kręcenia zdjęć w Norwegii - zdecydował się wynająć luksusowy statek Hurtigruten mogący pomieścić nawet 500 osób.
ZOBACZ: 100-letni most w Pilchowicach zostanie wysadzony na potrzeby filmu? Interwencja posłów KO
Gwiazdor chce, by służył on za hotel. Filmowa ekipa miałaby być dzięki temu chroniona od zakażenia wirusem poza planem. To z kolei mogłoby zrodzić kolejne problemy i opóźnienia w produkcji.
Sprawa na policji
Norweskie media donoszą, że produkcji i obsady filmu nie obowiązują zasady kwarantanny. Zwolnić miał ich z tego tamtejszy minister kultury Abid Raja. Dzięki temu pozwoleniu nie muszą poddawać się domowej kwarantannie. Wszyscy odbyli jednak badania 48 godzin po przybyciu do Skandynawii. Nie mogą mieć również kontaktu z nikim poza planem "M:I".
Sprawa wzbudziła kontrowersje. Norweskie związki marynarzy uważają działalność filmowców za nielegalną. Powiadomiono policję, za powód podając naruszenie ustawy o imigracji. Wszystko z powodu obsługi statku przez filipińską załogę. Niewykluczone, że łódź przejdzie kontrolę.
Afera "mostowa"
O filmie "Mission: Impossible 7" robi się głośno kolejny raz. Niedawno mówiono o wysadzeniu na potrzeby produkcji mostu w Pilchowicach na Dolnym Śląsku.
Ponad 100-letni most kolejowy nad Jeziorem Pilchowickim (woj. dolnośląskie) miał być wykorzystany przez hollywoodzkich filmowców. Na potrzeby jednej ze scen planowano go wysadzić.
ZOBACZ: Wysadzą zabytkowy most na potrzeby filmu? Reżyser odpowiada
Przeciwko planom wysadzenia mostu protestowali internauci, politycy i lokalna społeczność. Krytyka działań ekipy z Hollywood dotarła do reżysera filmu. Christopher McQuarrie postanowił zabrać głos w tej sprawie.
"Przeczytałem wiele nieprecyzyjnych informacji, w których występuję z imienia i nazwiska. Normalnie staram się je ignorować, ale chcę dokładnie wytłumaczyć nasze intencje. Nigdy nie było planów wysadzenia 111-letniego zabytku pod ochroną" - napisał reżyser w oświadczeniu opublikowanym na łamach magazynu "Empire".
Premiera w listopadzie przyszłego roku
McQuarrie dodał, że "Mission: Impossible" jest serią znaną z tego, że nie skupia się na efektach specjalnych generowanych cyfrowo. "Chcieliśmy jedynie zniszczyć te elementy mostu, które nie były bezpieczne, a nie całą konstrukcję - wytłumaczył. Jak dodał miałoby się to odbyć "z największą dbałością o otaczające środowisko".
ZOBACZ: Awantura o "Mission Impossible" w Norwegii. Minister w ogniu krytyki
"Mieliśmy również w planach zrekompensowanie wszelkich szkód, jakie mogłaby spowodować konieczna rozbiórka mostu" - zaznaczył McQuarrie.
Nowa część "Mission: Impossible" pojawi się w kinach w listopadzie 2021 roku.