Zamiast maseczki założyła na twarz... majtki. "Absurd goni absurd"
Jedna z klientek marketu budowlanego w Pile nie została wpuszczona do sklepu ze względu na brak maseczki ochronnej. Kobieta postanowiła "przechytrzyć" system i założyła na twarz... majtki. Całą sytuacją pochwaliła się w mediach społecznościowych. Według niej jest to dowód na absurdalność obowiązujących przepisów.
W związku z epidemią koronawirusa od kilku miesięcy w sklepach obowiązują obostrzenia wprowadzone przez rząd. Jednym z nich jest obowiązek noszenia maseczki ochronnej.
ZOBACZ: Bodnar: ostrzegałem, że przepisy ws. maseczek są wadliwe. Rząd nic z tym nie zrobił
Są jednak osoby, które negują zagrożenie, a wytyczne wprowadzone przez rząd w celu ochrony, uważają za irracjonalne i ograniczające ich swobodę.
"Nie liczy się w jaki sposób będzie zakryta twarz"
Zastrzeżenia co do zasadności przestrzegania wytycznych ma m.in. pani Agata, która ostatnio wybrała się na zakupy do jednego z marketów budowlanych w Pile. Ponieważ nie miała zasłoniętej twarzy, nie została wpuszczona na teren sklepu.
Nie dała za wygraną i szybko znalazła inny sposób na zakrycie twarzy. Użyła do tego niebieskich majtek. Sposób okazał się skuteczny.
ZOBACZ: Do autobusu szkolnego bez maseczki? "Kierowca będzie miał prawo odmówić"
Kobieta umieściła relację z zakupów w mediach społecznościowych. Zwróciła przy okazji uwagę na absurdalne według niej, egzekwowanie przepisów.
- (...) Nie liczy się materiał, nie liczy się w jaki sposób będzie zakryta twarz, ma być zakryta. Więc w taki oto sposób na teren sklepu zostałam wpuszczona - mówi na nagraniu kobieta.
"Sami urągacie swojej inteligencji"
"Chciałabym również zaznaczyć, że pracownicy mają maseczki założone głównie na brody tak jak i reszta klientów na sklepie. Nikt im uwagi nie zwraca. Absurd goni absurd, a kierownik sklepu ściga za mną i pilnuje abym miała założoną »maskę« na twarzy. Oczywiście kierownik tej placówki nie potrafił podać mi oczywistego braku podstawy prawnej na temat tej ustawy i zarządzenia nakazującego noszenie kagańca w miejscach gdzie świrus się cudem nie roznosi" - zaznaczyła pani Agata.
ZOBACZ: Dziambor: obostrzeń nie powinno być; Szejna: pan namawia do samobójstwa
"Praca pracą, ale sami urągacie swojej inteligencji" - dodała.
Mimo nieprzychylnych komentarzy internautów, kobieta nie zaprzestała swojej aktywności w mediach społecznościowych, gdzie w kolejnych wpisach podaje w wątpliwość informacje na temat epidemii koronawirusa.
Czytaj więcej