Polacy masowo rezygnują z lokat bankowych
Od początku epidemii z bankowych lokat w Polsce odpłynęły 53 miliardy złotych. Tylko w lipcu było to prawie 13 miliardów. Takie są najnowsze dane NBP. Analitycy HRE Investments są pewni, że niechęć do lokat w najbliższych miesiącach będzie narastała.
Pod koniec lipca na lokatach oszczędnościowych Polacy mieli 237 miliardów złotych. Jeszcze w lutym było to 290 miliardów. Ogromna część tej kwoty przypadała na lokaty złotowe - oszczędności walutowe stanowiły równowartość mniej niż 23 miliardów złotych.
Wycofana co piąta złotówka
Od marca obserwujemy nienotowany nigdy wcześniej w historii odpływ pieniędzy z lokat. W ciągu zaledwie pięciu miesięcy wycofano blisko 53 miliardy złotych. Już prawie 1 złotówka na 5, które Polacy przed epidemią trzymali na lokatach wróciła do właścicieli. Co więcej, tempo wycofywania pieniędzy nie maleje - w lipcu tego roku nawet wzrosło.
ZOBACZ: UOKiK ukarał Deutsche Bank. Pobierał nawet 2 tys. zł za pojedyncze zaświadczenie
Przyczyna zjawiska jest oczywista. Narodowy Bank Polski radykalnie obniżył stopy procentowe i banki komercyjne w ostatnich miesiącach zmuszane są do kolejnych cięć oprocentowania depozytów. W efekcie - jak podkreśla Bartosz Turek, analityk HRE Investments - ktoś komu dziś kończy się lokata może doznać niemałego szoku, gdy jego bank zamiast kilku procent odsetek zaproponuje mu kilka promili w skali roku. Wielu klientów na takie warunki nie chce przystawać i nie decyduje się na zamrażanie kapitału.
Z taką sytuacją powinniśmy mieć do czynienia jeszcze przez co najmniej kilka miesięcy - wraz z tym jak kolejnym posiadaczom oszczędności kończyć się będą lokaty zakładane jeszcze przed epidemią, czyli na warunkach lepszych niż teraz.
Wolimy rachunki bieżące
Rezygnacja z lokat nie wywołuje jednak nadmiernego odpływu pieniędzy z banków. Te co prawda prowadzą coraz mniej lokat, ale w zamian klienci powierzają im coraz więcej pieniędzy w ramach rachunków bieżących - zwykłych i oszczędnościowych. W lutym Polacy mieli na takich właśnie rachunkach 260 miliardów złotych, a w lipcu już ponad 600 miliardów.
ZOBACZ: Lokaty bankowe kompletnie nieopłacalne. Klienci uciekają z pieniędzmi
Tempo napływu pieniędzy na rachunki bieżące wzrosło w czasie pandemii 2-3 razy. Rachunki są podobnie oprocentowane jak lokaty, ale dostęp do pieniędzy jest w ich wypadku łatwiejszy. Do tego wycofanie środków z konta oszczędnościowego nie wiąże się z utratą odsetek. Zdaniem Bartosza Turka z HRE Investments, napływ pieniędzy na rachunki można łączyć także z tym, że część obywateli ogranicza konsumpcję i gromadzi oszczędności na "czarną godzinę".
Inwestowanie alternatywne
W obliczu słabości lokat sporo osób zastanawia się co zrobić z posiadanym kapitałem, aby ten przestał tracić na wartości wraz z postępującą inflacją. Jest to główny powód coraz większego zainteresowania obligacjami skarbowymi, giełdą, złotem, funduszami inwestycyjnymi czy nieruchomościami. To ostatnie rozwiązanie najczęściej przyjmuje postać zakupu mieszkania na wynajem.
ZOBACZ: Sklepy tracą miliardy. Spada sprzedaż ubrań i butów
Jak podkreślają analitycy HRE Investments, na rynku nie brakuje też innych możliwości - na przykład inwestycji grupowych, w ramach których można zostać udziałowcem przedsięwzięcia takiego jak portfel mieszkań na wynajem, renowacja kamienicy czy pojedyncze przedsięwzięcie deweloperskie. Wszystkie te propozycje wiążą się z podwyższonym ryzykiem, ale też stwarzają szansę zarobku wielokrotnie większego niż ten, który wynika z dzisiejszych ofert bankowych.
Czytaj więcej