Łukaszenka: jesteśmy za zmianami, które pozwolą iść naprzód
Władze są za przemianami, które pozwolą społeczeństwu iść naprzód – powiedział w poniedziałek prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka podczas spotkania z prezesem Sądu Najwyższego.
- Przywrócenie, jak chcą niektórzy, konstytucji z 1994 roku - my to nie tylko przeszliśmy i przeżyliśmy, ale wchłonęliśmy. Widzieliśmy, co się wtedy działo. Zwrot do tyłu to nie jest ruch. To jest przemiana, ale nie jest to pójście naprzód. Chcemy, żeby przemiany pozwoliły społeczeństwu iść naprzód. Na takie zmiany będziemy nalegać – powiedział Łukaszenka.
Przywrócenia konstytucji z 1994 roku, która ogranicza władzę prezydenta, domagali się oponenci Łukaszenki, m.in. jego konkurenci w wyborach prezydenckich z 9 sierpnia.
Niedzielne protesty
Podczas niedzielnej akcji protestu w Mińsku do godz. 18 zatrzymano 140 osób – poinformowało MSW Białorusi. Centrum Wiasna ma już nazwiska ponad 100 zatrzymanych w stolicy. Do zatrzymań doszło też w innych miastach, w których odbywały się antyprezydenckie demonstracje.
"Według danych na godz. 18 (godz. 17 w Polsce) w Mińsku zatrzymano 140 osób" – poinformowała w niedzielę wieczorem rzeczniczka MSW agencję Interfax-Zachód.
ZOBACZ: Białoruś: kolejni dziennikarze zagraniczni pozbawieni akredytacji
Wśród zatrzymanych są osoby, które - według MSW – uszkodziły samochód milicyjny. Media niezależne publikują nagranie, na którym widać, jak w centrum miasta z samochodu bez numerów rejestracyjnych wychodzą mężczyźni, którzy próbują zatrzymać jednego z uczestników protestu. Inni demonstranci rzucają mu się na pomoc, dochodzi do przepychanki. Według Naszej Niwy sytuacja mogła być sprowokowana celowo.
Niezależne centrum Wiasna, prowadzące monitoring sytuacji, umieściło na swojej stronie listę zatrzymanych, na której jest już ponad 100 osób. Z informacji obrońców praw człowieka wynika, że część osób wypuszczono w niedzielę, a innych odwieziono do aresztu w Żodzino pod Mińskiem.
W wielu białoruskich miastach
Protesty przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich z 9 sierpnia odbyły się w niedzielę nie tylko w Mińsku, ale również w Brześciu, Grodnie, Homlu i innych miastach. Tam również doszło do zatrzymań uczestników.
W białoruskiej stolicy odbył się w niedzielę kolejny rekordowy pod względem liczby uczestników wiec, podczas którego protestujący domagali się odejścia prezydenta Alaksandra Łukaszenki i przeprowadzenia uczciwych wyborów.
ZOBACZ: Urodziny Łukaszenki. Putin złożył mu "ciepłe życzenia"
Na początku wiecu przy podejściu na Plac Niepodległości w centrum Mińska duże siły milicji próbowały przeszkodzić protestującym i dokonywały zatrzymań.
Później marsz protestu odbywał się w zasadzie bez interwencji. Pod pałacem prezydenckim, do którego doszli demonstranci, zgromadzono duże siły milicji i wojska wyposażone w transportery opancerzone. Według najskromniejszych szacunków w proteście w Mińsku wzięło udział ponad 100 tys. osób. Niektóre media, np. Radio Swaboda, oceniają liczbę protestujących na ponad 220 tys.
"Prezenty" dla Łukaszenki
W niedzielę prezydent Łukaszenka obchodził 66. urodziny. Demonstranci zostawili przed ogrodzeniem pałacu prezydenckiego wiele "prezentów", w tym plakaty wzywające prezydenta do odejścia, wieńce, ciężarówki-zabawki, kapcie i inne przedmioty.
Pytana przez agencję RIA Nowosti o miejsce pobytu prezydenta, jego rzeczniczka Natalia Ejsmant wysłała do redakcji kolejne zdjęcie szefa państwa z bronią przed wejściem do pałacu prezydenckiego.