Mechanik-rajdowiec "pożyczył" auto klientki. Z samochodu wypadł silnik i odpadły koła
25-letni mechanik wsiadł do auta swojej klientki, aby je "sprawdzić". W trakcie jazdy stracił panowanie nad kierownicą i spowodował wypadek. Samochód został poważnie uszkodzony. Siła uderzenia była tak duża, że z 400-konnego bmw wypadł silnik i odpadły koła.
W sobotę w nocy policjanci z Łukowa zostali powiadomieni o wypadku we wsi Siedliska (woj. lubelskie). Osobowe bmw uderzyło w drzewo, a następnie dachowało.
ZOBACZ: Miał tylko wymienić olej. Mechanik postanowił jednak przejechać się autem. I stało się
Według świadków, z pojazdu o własnych siłach wysiadł młody mężczyzna, który po chwili uciekł z miejsca zdarzenia.
Wyrwany silnik i koła
Siła kolizji musiała być bardzo duża, bo samochód został w wyniku uderzenia poważnie uszkodzony. Silnik został wyrwany i wylądował po drugiej stronie drogi... na boisku pobliskiej szkoły.
W wyniku wypadku z bmw odpadły również przednie koła.
Ponieważ w aucie nie było żadnych dokumentów, policjanci sprawdzili tablice rejestracyjne samochodu. Pochodziły z zupełnie innego pojazdu. Gdy w końcu udało się ustalić właściwe numery rejestracyjne bmw, okazało się, że należy ono do kobiety.
Chciał się przejechać
Właścicielka była zszokowana tym, co usłyszała o swoim pojeździe od policjantów. Jak poinformowała, dwa tygodnie temu odstawiła swoje 400-konne bmw do warsztatu.
Policjanci dotarli do 25-letniego mechanika. Mężczyzna był zaskoczony wizytą. Przyznał też, że skuszony mocą powierzonego mu pojazdu, zabrał bmw swojej klientki na "przejażdżkę".
ZOBACZ: Miał wyczyścić felgi, rozbił sportowe auto warte 200 tys. zł
By nie rzucać się w oczy zamontował tablice rejestracyjne z innego auta, które również naprawiał.
Mechanik-rajdowiec wkrótce odpowie przed sądem za krótkotrwałe użycie pojazdu i wyrządzenie szkód na kwotę 25 tys. złotych. Będzie musiał zrekompensować właścicielce straty.
Czytaj więcej