Nocne życie w "żółtej strefie". Zamiast dyskotek, "cocktail bary"

Polska
Nocne życie w "żółtej strefie". Zamiast dyskotek, "cocktail bary"
Polsat News
"Jakby pandemii nie było" - relacjonuje reporterka Polsat News

Tłumy ludzi bez maseczek, stoliki jeden obok drugiego - tak wygląda wieczorem kompleks lokali przy ul. Dolnych Młynów w Krakowie. Stolica Małopolski od soboty znajduje się w "żółtej strefie". Choć działalność klubów nocnych i dyskotek jest zakazana, właściciele takich miejsc znaleźli sposób, by obejść wytyczne ministerstwa zdrowia.

W czwartek Ministerstwo Zdrowia podało zaktualizowaną listę powiatów, które znalazły się na liście "żółtych" i "czerwonych" stref. W tych regionach od soboty obowiązują nowe obostrzenia. Wpisanie powiatu na listę spowodowane jest pogarszającą się sytuacją epidemiczną w regionie.


Do "żółtej strefy" trafił Kraków. Reporterka Polsat news Dominika Orzeł sprawdziła, jak wygląda życie nocne w czasie pandemii.

 

ZOBACZ: Nowe powiaty w żółtej i czerwonej strefie. Sprawdź, szczegóły


- O ile w miejscach jak Rynek Główny reżim jest zachowany, nie ma tłumów, a stoliki są oddalone, to są inne miejsca na mapie miasta, jak kompleks lokali przy ul. Dolnych Młynów, oddalony od Rynku o ok. 500 metrów, gdzie można odnieść wrażenie, że żadnej pandemii nie ma - relacjonowała reporterka.


Podkreśliła jednak, że do zaleceń sanitarnych stosują się pracownicy lokali - mają maseczki, a w środku są płyny do dezynfekcji. - Głównie młodzi mieszkańcy Krakowa gromadzą się jednak na dziedzińcu, a tam żadnych zasad nie ma - mówiła.


Jak zauważyła, gromadzą się tłumy ludzi, stoliki ustawione są jeden obok drugiego, a w piątkowy wieczór ludzi było tyle, że trudno było przejść.

 

WIDEO: zobacz relację Dominiki Orzeł
  

"Jesteśmy mocno zaniepokojeni"


Spostrzeżenia te potwierdza radna Krakowa Edyta Kruk, która mieszka naprzeciwko kompleksu.


- Tam ludzie przychodzą od poniedziałku do niedzieli, nie tylko w weekendy, choć w piątki i soboty są dość mocno oblegane. Jesteśmy z sąsiadami mocno zaniepokojeni - powiedziała radna.


Jak dodała, "szczególnie po ściągnięciu wszelakich obostrzeń, czerwie i lipiec były bardzo gorące na Dolnych Młynach". - Bardzo dużo młodych ludzi przychodziło się tam bawić. Z jednej strony to nie dziwi, pogoda dopisywała, ale cały czas mamy stan pandemii i powinniśmy uważać na siebie i innych - stwierdziła Kruk.

 

ZOBACZ: Nielegalna dyskoteka w Bartoszycach. Interweniowała policja


- To nie jedyne miejsce na nocnej mapie Krakowa, które budzi niepokój wśród mieszkańców. Według wytycznych ministerstwa zdrowia, zakazana jest działalność wszystkich klubów nocnych i dyskotek. Nie oznacza to, że w Krakowie nie wyjdziemy na drinka i potańczyć – relacjonowała Orzeł.


- Wszystkie lokale zmieniły nazwę z klubu nocnego czy dyskoteki na "cocktail bar" i działają zgodnie z prawem. To, co się dzieje w środku wygląda jednak dokładnie tak, jak przed pandemią - dodała.

prz/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie