"Minister edukacji szykuje nam katastrofę". Dyrektor o powrocie dzieci do szkół
- To ma osłodzić katastrofę, którą szykuje nam minister edukacji. Są to konieczne działania, ale na pewno nie są wystarczające - mówił w Polsat News Marcin Jaroszewski, dyrektor XXX Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Śniadeckiego w Warszawie, komentując zalecenia resortu edukacji w sprawie rozpoczęcia przez uczniów nauki stacjonarnej od 1 września.
- Nie przywołujemy tego złego, co może się wydarzyć. Jeżeli będziemy emanować optymizmem i nastawiać się na pozytywne rozwiązania, to one takie będą - mówiła w piątek podczas konferencji prasowej z ministrem Maria Nawrocka-Rolewska, wicedyrektor szkoły podstawowej nr 380 w Warszawie.
- Na wczorajszym występie pana ministra i jego klakierów usłyszeliśmy, że duża doza optymizmu na pewno spowoduje, że wirus zniknie, więc może od poniedziałku zainwestuję w pozytywne myślenie, a środki dezynfekujące czy maseczki przyjdą same - stwierdził w Polsat News Jaroszewski.
ZOBACZ: W Polsce każdy spór jest polityczny. Zaremba o powrocie dzieci do szkół
Podkreślił, że "ma obawy co do powrotu do szkoły". - Logika działań ministra i sanepidu, według której wesela na 200 osób stanowią zagrożenie epidemiologiczne, natomiast 700 osób w małej szkole nie stanowi zagrożenia, jest dość szczególną. Trudno mi ją zrozumieć, ale pozostaje mi jak najlepiej przygotować szkołę do rozpoczęcia roku szkolnego - mówił dyrektor.
Zaznaczył, że "to nieprawda, że dyrektorzy dostali swobodę działań, jak początkowo mówił pan minister i za co nawet chwaliłem". - Okazało się, że tak nie jest. Chcą przygotować rozwiązania hybrydowe nie było szans, bo inspektorzy sanitarni nie wyrażają zgody nawet w strefach czerwonych, żeby szkoły zorganizowały pracę w sposób bezpieczny - dodał.
WIDEO: zobacz rozmowę z dyrektorem Jaroszewskim
"Nie będzie to dobra ocena"
- Absolutna zgoda co do tego, że całkowita izolacja ma katastrofalny wpływ na psychikę młodych ludzie, ale nie tylko młodych, wszystkich ludzi. Rozwiązania hybrydowe, takie, które zamierzałem wprowadzić w swojej szkole, czyli tygodniowa rotacja uczniów - część klas w jednym tygodniu w szkole, część na zdalnym, w drugim tygodniu zmiana - pozwoliłaby ograniczyć liczbę uczniów w szkole do 300-350, a nie spowodowałoby braku kontaktu - mówił Jaroszewski.
Jak dodał, "oczywiście ważne jest wsparcie psychologiczno-pedagogiczne, wsparcie osób z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego, to się da rozwiązać w nauczaniu hybrydowym".
- Uczniów, którzy mają utrudniony dostęp do siebie też jesteśmy w stanie wspomóc - powiedział dyrektor.
ZOBACZ: 30 lat religii w szkołach. "Często problem jest w katechecie"
Według Jaroszewskiego "większość działań ministerstwa jest spóźniona". - To wszystko się dzieje na koniec sierpnia, tuż przed rozpoczęciem roku, kiedy było kilka miesięcy na to, żeby to wszystko opracować - tłumaczył. - Nie będzie to dobra ocena dla pana ministra Dariusza Piontkowskiego - dodał.
- Trudno chwalić ministra za coś, co jest jego obowiązkiem. To jakby mnie chwalić za to, że się lekcje odbywają - stwierdził.