Łukaszenka do Polski i Litwy: pokażemy wam, co to są sankcje
Prezydent Alaksandr Łukaszenka oświadczył w piątek, że przemieszczenie amerykańskich samolotów F-16 z Niemiec do Polski stanowiło potencjalne zagrożenie dla Białorusi i było przyczyną postawienia armii białoruskiej w stan gotowości bojowej. Łukaszenka zapowiedział również, że Białoruś pokaże, m.in. Polsce i Litwie, "co to są sankcje".
- 15-20 minut lotu od naszego terytorium. Dla mnie jako głównodowodzącego (dyslokacja F-16) to pytanie. 18 samolotów. Nie wiadomo, w co są uzbrojone. Może to broń jądrowa. Zakładam najgorszy wariant, dlatego musiałem zareagować – powiedział białoruski prezydent, którego cytuje agencja BiełTA.
ZOBACZ: Ukraina wstrzymuje kontakty z Białorusią
- Po co zaczęli w tym czasie rozmieszczać jednostki NATO przy naszych granicach? Przy samej granicy manewry. Co miałem robić? Też rozmieściłem tam wojska, pół armii postawiłem w gotowości bojowej – dodał Łukaszenka.
Manewry przy polskiej granicy
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka zdecydował o tym, że w dniach 28-31 sierpnia w obwodzie grodzieńskim odbędą się kompleksowe manewry taktyczne. To region położony bezpośrednio przy granicy z Polską i Litwą.
"Planowane jest przemieszczenie dużej ilości sprzętu wojskowego" - poinformowało w piątek tamtejsze ministerstwo obrony.
Kwestia Polski i Litwy
Łukaszenka oświadczył w piątek także, że Białoruś pokaże, m.in. Polsce i Litwie, "co to są sankcje". Prezydent zasugerował ograniczenie tranzytu przez Białoruś dla krajów zachodnich.
- (Polacy i Litwini) wysyłali przez nas do Chin i Rosji, to teraz będą latać lub handlować przez Bałtyk i Morze Czarne z Rosją, itd. – oświadczył w piątek Alaksandr Łukaszenka.
ZOBACZ: Cichanouska: na Białorusi nikt nie wybaczy Łukaszence tego, co zrobił
- A w sprawie produkcji, na którą Rosja wprowadziła embargo, niech nawet nie marzą – dodał.
"Białoruś i Rosja odpowiedzą w przypadku agresji Zachodu"
- Nie drgnie nam ani głos, ani ręka, ani noga, żeby wspólnie powstrzymać każdego, kto się szarpnie na zachodniej granicy państwa związkowego – powiedział Łukaszenka, cytowany przez agencję BiełTA.
Jak powiedział, "umówił się" w tej sprawie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, który wie, co się dzieje wokół granic.
ZOBACZ: Szef NATO wzywa Rosję, by nie ingerowała na Białorusi
- Jeśli ktoś tam się szarpnie, należy użyć wspólnej grupy wojsk, której podstawą jest białoruska armia. Rosjanie powinni nas wesprzeć i iść za nami. Stworzyliśmy z nimi rezerwę – wskazał Łukaszenka.
Zapewniał również, że na razie "żaden żołnierz z Rosji nie przekroczył naszej (białoruskiej) granicy". - Na razie radzimy sobie sami – powiedział prezydent Białorusi.