Białoruś: manewry wojskowe przy granicy z Polską
W dniach 28-31 sierpnia w obwodzie grodzieńskim odbędą się kompleksowe manewry taktyczne – poinformowało w piątek ministerstwo obrony. Planowane jest "przemieszczenie dużej ilości sprzętu wojskowego".
"W trakcie manewrów zaplanowane są przemieszczenia dużej ilości sprzętu wojskowego, co może utrudnić ruch na drogach ogólnego użytku” – poinformowano w komunikacie.
W skład połączonej grupy wojsk wchodzą wojska zmechanizowane, pancerne, powietrznodesantowe, artyleryjskie, inżynieryjne, a także drony i oddziały walki elektronicznej.
Obawa przed NATO
Jak podano, celem kontroli, zakończonej manewrami taktycznymi, jest "ocena zdolności i gotowości jednostek wojskowych zgodnie z przeznaczeniem w dynamicznie zmieniających się warunkach, w ciągu dnia i w nocy, jak również doskonalenie umiejętności bojowych".
Prezydent Alaksandr Łukaszenka nakazał wzmocnienie sił wojskowych na kierunku grodzieńskim (w zachodniej części kraju, przy granicy z Polską), uzasadniając to zagrożeniem agresją zewnętrzną ze strony państw NATO, w tym Polski i Litwy. Według białoruskiego prezydenta kraje zachodnie, w tym Polska myślą o zajęciu obwodu grodzieńskiego.
ZOBACZ: Cichanouska: na Białorusi nikt nie wybaczy Łukaszence tego, co zrobił
- Jesteśmy zdziwieni, rozczarowani i z niepokojem odnotowujemy słowa, które padały z ust prezydenta Białorusi – oświadczył w czwartek wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz po spotkaniu z ambasadorem Białorusi, który został wyzwany do polskiego MSZ w celu udzielenia wyjaśnień.
Prezydencki minister w piątek podczas rozmowy w Programie Pierwszym Polskiego Radia był pytany o ocenę sytuacji na Białorusi oraz ostatnie wypowiedzi prezydenta tego kraju Alaksandra Łukaszenki, który mówił m.in. że przeciwko Białorusi toczy się dyplomatyczna wojna na najwyższym szczeblu, a w Polsce pojawiły się oświadczenia o tym, że jeśli Białoruś się rozpadnie, to Polsce przypadnie obwód grodzieński.
ZOBACZ: Rosyjskie media: Putin chce ostrzec zachód w sprawie Białorusi
- Te wypowiedzi są nie do zaakceptowania. (...) zaraz po tych pierwszych sygnałach tego typu - wydaliśmy oficjalne oświadczenie o tym, że nikt takich zamiarów w Polsce nie ma i że jest to po prostu propaganda, która nie ma żadnych podstaw i która nie powinna mieć miejsca" - powiedział Szczerski. Dodał, że dobrze się stało, iż w czwartek te słowa zostały powtórzone ambasadorowi Białorusi, który został wezwany do MSZ. "Trzeba te słowa powtarzać, żeby one w żadnym miejscu się nie utrwaliły, bo rzeczywiście nie mają żadnych podstaw w prawdzie" - mówił.
Czytaj więcej