Śmierć Polaka na belgijskim komisariacie. Są wyniki sekcji zwłok
Sekcja zwłok 39-letniego Polaka, który zmarł na komisariacie w Belgii nie wykazała śladów przemocy na ciele, co wyklucza odpowiedzialność policji za śmierć mężczyzny - poinformowała korespondentkę Polsat News Dorotę Bawołek prokuratura. Śledczy czekają jeszcze na wyniki badań toksykologicznych, które będą znane za kilka tygodni.
We wtorek 39-letni Polak mieszkający w belgijskim Kinrooi, miał zachowywać się w "sposób szczególny". Mężczyzna został zabrany na komisariat w Bree. Po osadzeniu w celi aresztu mężczyzna źle się poczuł, więc wezwano lekarza. Kiedy ten dotarł, Polak już nie żył.
- Prokurator Okręgowy w Limburgii przeprowadził dokładne śledztwo, aby ujawnić przyczynę i okoliczności śmierci - zapewniła prokurator Katja Vandoren.
W czwartek przeprowadzono sekcję zwłok mężczyzny. Zewnętrzną przyczyną śmierci może być nadużycie narkotyków lub lekarstw. Wyniki badań toksykologicznych będą znane z kilka tygodni.
ZOBACZ: Śmierć Polaka na komisariacie w Belgii
Dla prokuratury najważniejsze jest to, że nie znaleziono śladów przemocy fizycznej, co wyklucza odpowiedzialność policji za zgon Polaka na komisariacie.
Lokalne media podają, że w chwili przyjazdu pogotowia ratunkowego Polak miał mieć na rękach kajdanki. Prokuratura nie zgodziła się na rozmowę w tej sprawie, zasłaniając się dobrem toczącego się śledztwa.
Czytaj więcej