Białoruska milicja zatrzymała około 20 dziennikarzy. Wśród nich Polak
Białoruska milicja w czwartek zatrzymała około 20 dziennikarzy przygotowujących się do relacjonowania protestu w centrum Mińska i skonfiskowała ich telefony oraz dokumenty tożsamości - poinformowała agencja Reutera, powołując się na świadków. Wśród zatrzymanych był korespondent TVN Andrzej Zaucha.
Zaucha został wypuszczony po kontroli dokumentów wraz z innymi zagranicznymi dziennikarzami. - Nie było żadnej presji. Po kontroli dokumentów i innych formalnościach zostaliśmy wypuszczeni - powiedział dziennikarz.
- W naszej grupie było początkowo 16 osób, ale później pojawił się ktoś jeszcze, więc możliwe, że ta liczba jest większa - dodał.
- W trybie pilnym podjęliśmy kontakt z Ministerstwem Spraw Zagranicznych (Białorusi - red.) naszymi kanałami dyplomatycznymi. Usłyszeliśmy, że jest to rutynowa kontrola, sprawdzenie akredytacji wśród dziennikarzy zagranicznych i dostaliśmy również zapewnienie, że na wypadek, gdyby okazało się, że dokumenty wszystkie są w porządku, że odpowiednie akredytacje są udzielone, to te osoby zostaną zwolnione" - podkreślił wiceszef MSZ Marcin Przydacz.
Równolegle też - jak dodał - "podjęliśmy działania kanałem konsularnym". - Nasz konsul w trybie pilnym starał się dowiedzieć, w którym miejscu znajdują się zatrzymani. Był również później w kontakcie także z panem redaktorem Zauchą - zaznaczył Przydacz.
"Cieszymy się, że nic mu się nie stało"
- Cieszymy się, że całość tej operacji okazała się sukcesem, że pan redaktor Zaucha jest już wolny, może realizować swoje zadania. Cieszymy się również z tego, że nic mu się tam podczas tego zatrzymania nie stało - powiedział wiceminister.
Zatrzymani zostali także dziennikarze Biełsatu: korespondentka Kaciaryna Andrejewa, operator Maksim Kalitouski, fotograf Alaksandr Wasiukowicz.
ZOBACZ: Proces współpracowniczki Cichanouskiej, unijna debata. Białoruś na ustach Europy
Zatrzymaną w czwartek Taccjanę Karawienkową z agencji BiełaPAN pogotowie zabrało do szpitala z powodu skoku ciśnienia – podało niezależne Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ). Kaciaryna Andrejewa z Biełsatu poinformowała, że przewieziono ją do aresztu.
Andrejewa zdołała zadzwonić do męża i poinformować go, że wraz Maksimem Kalitouskim są zabierani do aresztu na ulicy Akrescina. Sporządzono wobec nich protokoły za złamanie przepisów o imprezach masowych.
Mieli relacjonować protest
Dziennikarze mieli relacjonować protest, podczas którego w czwartek wieczorem setki demonstrantów maszerowały centralną ulicą Mińska.
Od 9 sierpnia Białorusini protestują przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich, które według oficjalnych wyników wygrał urzędujący szef państwa Alaksandr Łukaszenka.
Czytaj więcej