Inwestycje najsłabszym ogniwem polskiej gospodarki
Wzrost produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej to dwie najbardziej pomyślne tendencje ekonomiczne ostatnich tygodni. Niepokoi regres w budownictwie świadczący o spadku inwestycji.
GUS podsumował lipiec w polskiej gospodarce. Niektóre wskaźniki były w zeszłym miesiącu dużo lepsze niż na początku pandemii. O wykształceniu się trwałej pozytywnej tendencji trudno jeszcze przesądzać, ale wiele wskazuje na to, że druga połowa roku będzie lepsza niż pierwsza.
Więcej produkujemy
Do najbardziej pozytywnych zaskoczeń z pewnością należy zaliczyć poprawę sytuacji w przemyśle. Produkcja przemysłowa była w lipcu o 1,1 proc. większa niż rok temu, choć spodziewano się jej spadku o 1,2 proc. Po wyeliminowaniu czynników sezonowych, wzrost wyniósł jedynie 0,2 proc.
ZOBACZ: Bezrobocie w Polsce. Oficjalnie - 6,1 proc, nieoficjalnie - dużo więcej
Lipiec był już drugim miesiącem wzrostu produkcji. Możliwość poprawy sytuacji sygnalizował ruch w górę wskaźnika PMI z 47,2 do 52,8 punktu, a więc wyraźniej powyżej granicy oznaczającej poprawę koniunktury.
Względnie dobra sytuacja panowała w minionym miesiącu na rynku pracy. Przeciętne zatrudnienie w firmach mających więcej niż 9 pracowników było mniejsze niż w lipcu 2019 roku o 2,3 proc., jednak spodziewano się spadku o ponad 3 proc. W porównaniu z czerwcem zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw zwiększyło się o 66 tysięcy osób.
Stopa bezrobocia utrzymuje się na niezmienionym poziomie 6,1 proc., choć sposób liczenia przez GUS liczby Polaków pozostających bez pracy budzi zastrzeżenia. Niezależne ośrodki szacują, faktyczna stopa bezrobocia jest na poziomie 8-9 proc.
Sporo kupujemy
Nadspodziewanie mocno zwiększyło się w lipcu przeciętne wynagrodzenie w firmach i było o 3,8 proc. wyższe niż rok wcześniej. Większą część tej zwyżki pochłonęła co prawda inflacja, ale spodziewano się znacznie słabszej dynamiki płac.
Skoro dochody wielu Polaków rosną, to nie dziwi lipcowa mobilizacja konsumentów. Sprzedaż detaliczna w cenach stałych zwiększyła się o 3 proc., podczas gdy oczekiwano wzrostu o 1 proc. Jednak także w tym przypadku długoterminowy optymizm byłby przedwczesny, bowiem obawy i następstwa pandemii będą wpływać na ograniczenie konsumpcji i mogą się nasilić w kolejnych miesiącach.
ZOBACZ: Bardzo słabe wyniki finansowe polskich firm
Lipcowa zwyżka sprzedaży w sklepach wyjaśniana jest przyrostem zakupów artykułów związanych z wyposażeniem mieszkań oraz sprzętu RTV i AGD. Można przypuszczać, że wiele gospodarstw domowych latem odrabiało w tym względzie zaległości, jakie powstały podczas wiosennego locdownu.
Mniej inwestujemy
Bardzo rozczarowujące były lipcowe dane dotyczące budownictwa. Produkcja budowlano-montażowa zmalała w porównaniu z poprzednim rokiem o 10,9 proc. To spadek znacznie mocniejszy niż się spodziewano i największy od jesieni 2016 roku.
Regres zanotowano we wszystkich działach budownictwa, jednak największy był w przypadku budowy obiektów inżynieryjnych, gdzie wyniósł prawie 17 proc. W dziedzinie robót inwestycyjnych spadek sięgał 12,1 proc. To wyraźny sygnał, że inwestycje będą zdecydowanie najsłabszym ogniwem polskiej gospodarki w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy.
Tekst powstał we współpracy z portalem comparic.pl