Stowarzyszenie Obywatelskie dla Rodziny wzywa UE do zmiany stanowiska ws. stref LGBT i "Margot"
"Wzywamy przedstawicieli UE, komisarz ds. praw człowieka Rady Europy Dunję Mijatović i innych przedstawicieli praw człowieka do wycofania się z sankcji i oświadczenia skierowanego przeciwko władzom RP" - brzmi treść oświadczenia Stowarzyszenia Obywatelskiego dla Rodziny. Odnosi się ono do reakcji UE na zatrzymanie Michała Sz. - "Margot" oraz na przyjęte przez polskie gminy "strefy wolne od LGBT".
Pod koniec lipca UE poinformowała o odrzuceniu sześciu wniosków o środki na projekty w ramach unijnego programu "Partnerstwo miast". W ich składanie, jak poinformowała komisarz, zaangażowane były polskie władze lokalne, które przyjęły rezolucje dotyczące "stref wolnych od LGBT" lub "praw rodzinnych".
Z kolei w sierpniu komisarz Mijatović zaapelowała o "natychmiastowe uwolnienie" Michała Sz., ps. "Margot", wobec którego sąd zastosował w piątek dwumiesięczny areszt. Zdaniem komisarz, ten fakt wysyła niepokojący sygnał, jeśli chodzi o wolność słowa w Polsce i prawa osób LGBT.
ZOBACZ: Komisarz Rady Europy apeluje: natychmiast uwolnić "Margot"
Do sprawy odniosło się Stowarzyszenie Obywatelskie dla Rodziny, reprezentujące, jak przekazano w oświadczeniu, ponad 200 międzynarodowych organizacji zajmujących się ochroną rodziny i promowaniem godności ludzkiej na arenie międzynarodowej.
"Wzywamy przedstawicieli UE, komisarz ds. praw człowieka Rady Europy Dunję Mijatović i innych przedstawicieli praw człowieka do wycofania się z sankcji i oświadczenia skierowanego przeciwko władzom RP. Wzywamy ich, aby byli bardziej uważni, zanim przyjmą fałszywą narrację motywowaną względami politycznymi. Nie ma nic gorszego dla ochrony praw człowieka niż upolitycznienie i podwójne standardy" - napisano w oświadczeniu.
"Polityczna niechęć i podwójne standardy w UE"
Jak oceniono, "ostatnie wydarzenia w Polsce po raz kolejny ujawniły polityczną niechęć i podwójne standardy w Unii Europejskiej, europejskich urzędników zajmujących się prawami człowieka i oraz aktywistów.
Wspomniano, iż "dziesiątki gmin w całej Polsce w sposób demokratyczny przyjęło polityczne rezolucje przeciwko publicznemu rozpowszechnianiu wyraźnych i nieprzyzwoitych informacji (czasami określanych jako propaganda LGBT). Uchwały stwierdzają, że tego typu informacje naruszają polskie prawo, podważają charakter małżeństwa i rodziny oraz to, że jest to szkodliwe dla dzieci. W wyniku tych rezolucji, urzędnicy Unii Europejskiej wstrzymali pomoc finansową dla tych gmin i zakazali udziału w programach unijnych".
"Zatrzymanie Michała Sz. zgodne z przepisami"
Jak zaznaczono "polityczna niechęć do Polski z powodu tych rezolucji, mimo że nie są wiążące, sprawiła, że europejscy przedstawiciele praw człowieka i grupy aktywistów teraz niesprawiedliwie demonizują polskie władze w kontekście zatrzymania i aresztowania pana Michała Sz."
ZOBACZ: "Szykanowanie przez KE". Ziobro zapowiada wsparcie dla gminy bez unijnych pieniędzy
Jak opisano, "polskie władze zatrzymały Michała Sz. w sierpniu, ponieważ jest podejrzany o udział w ataku grupy aktywistów na działacza pro-life". Podkreślono, że był on uderzany pięścią, kopany i rzucony na ziemię, jego furgonetka została uszkodzona i ukradziono mu telefon.
"Zatrzymanie pana Michała Sz. odbyło się zgodnie z przepisami i zostało zatwierdzone przez sąd po przedstawieniu dowodów, które przekonały sąd, że tymczasowe aresztowanie było właściwe, zgodnie z polskim prawem. Wśród przytoczonych powodów było ryzyko wylotu (z kraju - red.) i fałszowanie dowodów" - brzmi treść oświadczenia.
"Dowód na polityczną niechęć wobec Polski"
Jego autorzy stwierdzili też, iż po zatrzymaniu "wspólnicy i zwolennicy Michała Sz. zaatakowali funkcjonariuszy policji eskortujących go do areszt, w rezultacie czego wobec pięciu osób toczy się postępowanie".
ZOBACZ: Warszawa: zatrzymania aktywistów LGBT. Posłowie blokowali wyjazd z komendy
"Międzynarodowa ingerencja ze strony organizacji praw człowieka oraz urzędników w tej sytuacji jest bardziej dowodem na nieusprawiedliwioną polityczną niechęć wobec Polski ze strony establishment oraz brakiem jawności mechanizmów, którymi operują organizacje praw człowieka" - stwierdzono.
Oceniono, iż "sankcje nałożone przez Unię Europejską na gminy, które przyjęły uchwały dotyczące LGBT są niesprawiedliwe i nie mają podstaw prawnych. Polska znalazła się na celowniku Wysokiego Komisarza ds. Praw Człowieka".
ZOBACZ: Komisja Europejska odrzuciła polskie projekty. Powodem "strefy wolne od LGBT"
Zaznaczono, że komisarz ds. praw człowieka Rady Europy Dunję Mijatović, która wezwała polskie władze do zwolnienia Michała Sz. - "Margot" z aresztu "nawet nie próbowała skontaktować się z polskimi władzami zaangażowanymi w tę sprawę" i opierała się "wyłącznie na informacjach od osób trzecich, które mogą być politycznie zaangażowane".