"Niech bestii nie przyciskają za bardzo do muru, bo machnie łapami". Wałęsa o Białorusi

Polska
"Niech bestii nie przyciskają za bardzo do muru, bo machnie łapami". Wałęsa o Białorusi
Polsat News
Lech Wałęsa w programie "Graffiti"

- Oczywiście się cieszę, że walczą, kiedyś zwyciężą, ale niech bestii nie przyciskają za bardzo do muru, bo machnie łapami - mówił w programie "Graffiti" były prezydent Lech Wałęsa odnosząc się do trwających na Białorusi protestów.

- Dzisiaj nie jestem w stanie dać dobrej rady, bo to zbyt odpowiedzialna sprawa - powiedział Lecha Wałęsa pytany, jaką radę dałby Białorusinom. - Oczywiście się cieszę, że walczą, kiedyś zwyciężą, ale niech bestii nie przyciskają za bardzo do muru, bo machnie łapami - dodał. 

 

Muszą się "społecznie bardziej przygotować"

 

- Według mnie oni są między rokiem 1970, a 1976 - na tej wysokości rozwoju i klimatu jaki u nich panuje. Nie 1980. W 1980 my już byliśmy przygotowani, mieliśmy opozycyjną organizację, wiedzieliśmy jak to prowadzić, by prowadzić to do zwycięstwa. Oni jeszcze tego nie mają - stwierdził porównując sytuację na Białorusi do sytuacji w Polsce. 

 

ZOBACZ: Dlaczego tysiące Białorusinów jest gotowych narażać się na pobicie i areszt?

 

Wałęsa stwierdził, że Białorusini muszą się "społecznie bardziej przygotować". - Muszą być grupy, które walczą z propagandą, przygotowują postulaty i rozwiązania, które są nie do odrzucenia. Bo tak to  - z tamtej strony jest zorganizowanie - policja, wojsko, decyzje, a z tej strony - są chęci i nadzieje, natomiast nie ma zorganizowania, które prowadzi do zwycięstwa - ocenił były prezydent. 

 

Protesty na Białorusi

 

Na Białorusi trwają protesty po wyborach prezydenckich z 9 sierpnia. Według oficjalnych wyników zwyciężył w nich Łukaszenka zdobywając ponad 80 proc. głosów. Wybory nie zostały uznane przez kraje UE.

 

W czwartek odbywały się kolejne akcje przeciwników i zwolenników prezydenta Alaksandra Łukaszenki. W Mińsku na plac Niepodległości wyszło wieczorem kilka tysięcy ludzi żądających ponownych wyborów szefa państwa. Demonstracje odbyły się także pod Mińskiem – w Borowlanach i Zasławiu.

 

W ciągu dnia w stolicy Białorusi ustawiały się łańcuchy solidarności. Wieczorem milicja zablokowała niektóre ulice dojazdowe do centrum miasta.

 

ZOBACZ: Szczyt UE ws. Białorusi. Zapadły ważne decyzje

 

Na demonstracje wyszli też, choć mniej licznie, zwolennicy Alaksandra Łukaszenki. Jak informuje portal Onliner.by, mityng poparcia dla prezydenta odbył się m.in. w Witebsku.

 

Na ulice Mińska wyjechały z kolei samochody i rowery z państwowymi flagami Białorusi. Flagi te powiewały w stolicy m.in. z autozaka czyli więźniarki i ciężarówek wojskowych oraz z samochodów osobowych bez numerów rejestracyjnych.

 

Radio Swaboda podało, że władze Grodna, które wcześniej zgodziły się na masowe wiece i obiecały protestującym dostęp do oficjalnych mediów, w tym telewizji, zmieniły zdanie. Burmistrz zażądał, by mityngi uzgadniano z władzami, nie wywierano presji na rodziny milicjantów, zaprzestać rozsyłania w internecie fake newsów i zapewniono innym prawo do odpoczynku w ciszy.

 

Oponenci władz wzywają w internecie na wielką demonstrację w Mińsku w niedzielę.

 

pgo/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie